Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

My destination

Dlaczego facet przestaje kochać?

Polecane posty

Gość gagatkowa
no wlasnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tania rozpacz ale z ciebie
Czasem nie przestają. Chociaż sami się do tego nie przyznają. Ale najczęściej wynika to z nudy. Zdobyli to co chcieli i się znudzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uczuciem innym związany jest??? może za młody..albo się boi ??? trudno powiedzieć ... smyrał to pies....;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wróżka Milagros
albo nie była to wielka miłosc, lubił cie itp:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie ze
najczestsze przyczyny to: znudzilo mu sie jest niedojrzaly i chce poskakac z kwiatka na kwiatek szuka swojej ksiezniczki nie kocha zauroczyl sie innej i/lub sie z nia spotyka sa problemy w lozku ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...kobieta truje dupę; ...za dużo gada; ...czyni wyrzuty; ...widzi w nim woła roboczego. Każdy materiał ma granicę wytrzymałości. A zapatrzone w siebie kobietki są najczęściej ślepe na rysy i głuche na pierwsze jęki "materiału".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smyruryru
moj ex zerwal to bylo dawno temu ale zaden z powodow nie pasuje czyli zgadza sie byl swirem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tania rozpacz ale z ciebie
gdy kobieta kocha za bardzo i rezygnuje z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A są takie jeszcze? Przedstaw mnie jakiej z chęcią ponoszę na rękach. Kobieta kocha bardzo może swoje pierwszego, potem żmije się cholernie szybko robią wyrachowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksy
są takie jeszcze, ja kocham za mocno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmnnnnnnnnn
Kaliban, otóż są...i niestety mężczyźni nie szanuja takich kobiet, a co dopiero mówić o noszeniu na rękach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksy
Jeżeli miłość oznacza dla nas cierpienie, kochamy za bardzo. Jeżeli z bliskimi przyjaciółmi rozmawiamy głównie o nim, o jego problemach, jego myślach, jego uczuciach; jeżeli prawie każda nasza wypowiedź rozpoczyna się słowem „on", kochamy za bardzo. Jeżeli wciąż rozgrzeszamy go ze złych humorów, znieczulicy, przykrego usposobienia, wybuchów złości kładąc wszystko na karb nieszczęśliwego dzieciństwa; jeżeli staramy się być terapeutą, kochamy za bardzo. Jeżeli nie lubimy jego charakteru, zachowania i postaw, a zarazem sądzimy, że zechciałby się dla nas zmienić, gdybyśmy tylko były dość atrakcyjne i czułe, kochamy za bardzo. Jeżeli kiedykolwiek dałaś się opętać mężczyźnie, musiałaś chyba czasem mieć wrażenie, że źródłem wszystkiego nie była miłość, lecz strach. Kto kocha obsesyjnie, wciąż się boi — boi się samotności, boi się bycia niekochanym i niedocenianym, boi się zlekceważenia, opuszczenia, a nawet zagłady. Darzymy miłością w desperackiej nadziei, że mężczyzna uśmierzy nasze lęki. Niestety, lęki — a wraz z nimi obsesje — pogłębiają się, aż w końcu darzenie miłością po to, by ją otrzymać, przeistacza się w główną siłę napędową naszego życia. A skoro strategia nie przynosi efektów, próbujemy jeszcze raz, kochamy jeszcze mocniej. I tak zaczynamy kochać za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko czy to jest
miłość mówimy , że kochamy za bardzo , a tak właściwie kochamy uczucie bycia kochanym. odrzucenie powoduje panikę i lęk i coraz większe pożądanie najmniejszych oznak miłości i nawet najdrobniejsze przejawy jej przez aktualnego partnera wywołuja euforię i prowadzą do nasilającej się obsesji. mówimy ,że kochamy za mocno , a to nie miłość jest... tylko pragnienie...pragnienie niespełnione ..niszczy i zabija...nie widzimy rzeczywistości, która potrafi przynieść coś dobrgo , ...wyzwolić i uwolnić wreszcie...od siebie i samodestrukcji.. to ...neurotyczność jest ...zabijająca ...ale do pokonania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eksy => gówno prawda. To nie miłość to chęć przywiązania do siebie, znalezienia sobie ciepłego miejsca na jego garbie. Wybaczanie? Wcale nie takie bezinteresowne, bo podszyte nadzieją, że się zmieni, ze będzie posłusznym niewolnikiem, że będzie spełniał kaprysy. Że da się w końcu, jak wielu wziąć na łańcuch. To nie miłość - to żarłoczna próżnia, emocjonalna pustka, którą kobiecina jedna z drugą próbuje wypełnić mężczyzną. To nie miłość - to po prostu strach. Nie wycieraj więc kobieto ekranu tym słowem. Miłość jest wtedy kiedy pragniesz szczęścia drugiej osoby, a nie własnego. I kiedy, po tym jak już się wzięło i rozpadło było, czujesz nie wściekłość czy pretensję, ale kiedy z łagodnym smutkiem szczerze życzysz szczęścia na nowej drodze życia. Miłość, ta prawdziwa, to uczucie znane niewielkiej liczbie ludzi, których większość to na pewno nie kobiety. JAk każda kobieta lubisz sobie wciskać kit i kreować siebie i swoją płeć na jakieś wyegzaltowane niewiadomo co. Nosce te ipsum. hmmmmmmmmmnnnnnnnnn => Jak już pisałem, są: dziewice wkrótce po pierwszym razie. Ale spoko po 2, 3 miesiącach im przechodzi. A poza tym. Pewnie wiele moich byłych partnerek seksualnych powiedziałoby, że ich nie szanowałem, ale czemu miałbym? Ich uczucia były równie szczere i prawdziwe co bzdury , które sobie wmawia eksy (srki, bez obrazy!). To była tylko taka gra kto pierwszy kogo wyrucha. Takie polowanie: chłopa złapać, związać, urobić, zaprząc do pługa. KAżda powie, że kochała, a ja powiem, że nie kochała mnie żadna. I krzyżyk im na drogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmnnnnnnnnn
Kaliban, może sobie nie zasłużłeś na to aby Cię kochano? Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Skoro dałeś się wykorzystać to Cię wykorzystano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmmmmmmmnnnnnnnnn => i gadaj, kurwa z głupią... Ja twierdzę (a nie "żałuję"), że one mnie nie kochały, a one, że je wykorzystałem. Miłość to ptak rzadki, jak feniks. Kiedyś go widziałem, nie muszę go posiadać. Nie muszę zamknąć słowika w klatce, że cieszyć uszy jego trelami. Nędzna z Ciebie osóbka. Byle wsadzić morał, byle się utuczyć na cudzym nieszczęściu (dobrze, że w tym wypadku urojonym). Poza tym... naucz się czytać, co ktoś napisał. Wcale przydatna umiejętność, pozwala dyskutować z kimś, a nie tylko z fantomami własnego umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksy
nikogo nie kreuje, nie mam po co. z siebie też nie robię cierpiętnicy. Fragment książki który wkleiłam mówi o chorej miłości kobiety, które poza mężczyzna świata nie widzi ale co gorsza traci z oczu też siebie i swoje dobro. Mówiąc że ja kocham za bardzo wcale nie miałam na myśli skrajnej postaci tej miłości. W kwestii wybaczania - jeśli partner robi coś, co chcesz mu wybaczyć wbrew temu że cierpisz i zadał Ci ból no oczywiste, że nie chcesz żeby się to powtórzyło, że zobaczył jak Cię zranił i spróbował pracować nad sobą. JA z całego serca staram się być dla swojego faceta lepszym człowiekiem i partnerem w związku, tak żeby mógł liczyć też na mnie, więc nie wiem o jakim uwieszaniu się mówisz. Nie znasz mnie i ku mej radości nie poznasz. Nie wiem jakie, z takim podejściem do kobiety, związki budujesz, ale przeczytaj dokładnie co napisałeś i przyjrzyj się sobie z boku, bo najlatwiej obarczac winą innych za swoje własne błędy Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdcghcghcv
Bo szpary albo pyska nie daje jak trzeba... a do tego ma same wymagania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmnnnnnnnnn
Kaliban, nie unoś się. nie wiem co to znaczy nie być kochanym i nie kochać wiec może dlatego ciężko mi czytać ze zrozumieniem co napisałeś. Ja nikogo w życiu nie wykorzystałam - być może ktoś mnie. miłość istnieje. masz rację, rzadki ptak...ale istnieje. I całkowicie się z Tobą zgadzam, że prawdziwa miłość jest wtedy, gdy życzysz drugiej osobie szczęścia - tylko czasem ta osoba przestaje Cię za to szanować, bo uważa że przeciez powinnaś/pownienes ją nienawidzić a nie życzyć szczęścia. nie rozumiem o czym mówisz, twierdząc że chciałąbym się utuczyć na czyimś nieszczęściu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksy
i jeszcze jedno - ta książka jest dla kobiet, którym miłość przysłania wszystko i tak jak napisałeś wynika z lęku a które chcą z tym skończyć i umieć życ normalnie. Są kobiety które potrzebują takiej ksiązki żeby po 1. uzmysłowić sobie że "kochają za mocno" a po 2.żeby się zmieniły. Nie należy potępiać kogoś za to, że pragnie być kochanym za wszelką cenę, należy mu pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lajzamineli
wszyscy mylicie miłość z potrzebą posiadania. Kaliban pojękuje na wyrachowane wiedźmy - a jak ty się zachowywałeś? Ile było tych dziewuch? Tyle warte co i ty. Ściera warta ściery. A miłość po prostu czasem wypala się. Opada zauroczenie. A kto ma godność nikomu 'NA GARB NIE WŁAZI". A poza tym uprawiacie seks z byle kim i od razu. Zanim poznacie z kim właściwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmmmmmmmnnnnnnnnn => Ja się nie unoszę, ja się wqurwiam. A to różnica.Unoszenie się jet powiązane z obrażeniem się. "Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Skoro dałeś się wykorzystać to Cię wykorzystano." Moja kochana babcia staruszka zwykła mi powtarzać "nie chodzisz do kościoła, wiec spłoniesz w piekle. I dobrze ci tak." Ot, Polska właśnie. Wypierdolisz się na śniegu - twoja wina. trzeba było czapeczkę założyć :P Dla mnie dziwne jest co piszesz. "szacunek", "szacunek", "szacunek". Kurewskoś na sobie skoncentrowana i Ty mówisz, że znasz miłość? Chyba własną.... Skoro już się tak roztkliwiam, to posunę się jeszcze dalej. "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą." To prawda. To uczucie ma w sobie coś z masochizmu godnego pustelnika-słupnika, albo innego anachorety. Jest całkowicie pozbawione egoizmu. Nie myślisz o szacunku, czy czymś tam, lecz bolejąc całym sobą usuwasz się z życia człowiekka, któremu raptem z radości stajesz się zawadą. Może wyidealizowane, może nie znam życia i może mam zryty beret, ale tak właśnie widzę sprawę. Coś za coś, to już tylko handel. Tu chodzi już tylko o gescheft (co wcale nie oznacza, że nie możesz partnera w interesie :>, nie lubić) . Zresztą to co mówię to tlko projekcja mnie - mężczyzny, grubianina i obcesa. Może kobiety "kochają" zupełnie inaczej. Bacon zresztą pisał szeroko o idola fori, może więc moim wywodem robie z siebie tylko idiote ucząc świnię śpiewać (bez obrazy ;) )...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×