Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klaudia duda

Maz czy dom rodzinny??

Polecane posty

Gość klaudia duda

Niedlugo wychodze za maz..Naprawde sie z tego ciesze, mam wspanialego faceta, ktory mnie kocha i wszystko robi z mysla o mnie. Problem polega na tym, ze mieszkamy od siebie 600km, a po slubie ja sie przeprowadzam do niego, bo odwrotna sytuacja nie wchodzi w gre(ze wzgledu na warunki mieszkaniowe i zawodowe). Ale przeraza mnie fakt, ze bede tak daleko od rodziny. Jestem z nimi tak bardzo zżyta, ze swiadomosc,ze bede miala ich tak daleko wpedza mnie w panike. Zdaje sobie sprawe,ze nie bede mogla do nich przyjezdzac kiedy zechce, bo bede miala prace szkole....Czy moze ktoras z Was byla w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
a masz rodzeństwo, ktore np zaopiekuje sie rodzicami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
mam trojke rodzenstwa i jestem pewna ze sie zaopiekuja rodzicami. Ale chodzi mi o sam fakt tej odleglosci,ze nie bede mogla byc na ich kazde zawolanie, ze ominie mnie tak wiele spraw rodzinnych,,to naprawde smutne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie wychodź za mąż
tylko siedź przy rodzicach, a jak umrą to dopiero będziesz miała - zostaniesz stara i samotna... Ile masz lat, założenie własnej rodziny to poważny krok, może nie jesteś na to jeszcze gotowa? Przecież jak wyjedziesz to nie musisz zrywać kontaktu całkowicie, są telefony, internet itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
Wiem, że masz rację. Oczywiście sa telefony, itp ale to mi nie zastąpi kontaktu na żywo. Łatwo mówić komus kto ma do rodziców albo rodzeństwa kilka albo kilkanascie km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
jesli masz kogos kto sie nimi zaopiekuje to super. Sam fakt odległosci to nie az taki powazny problem sa telefony interenet i tak dalej. Przeciez nie bedziesz ciagle siedziec w domu bo mama jutro bedzie potrzebowala pietruszki a akurat Ty i tylko Ty musiesz ja kupic.. napewno bedziesz tęsknic to zrozumialae ale rodzicom nic sie nie stanie ma sie kto nimi zaopiekowac wiec ciesz sie swoim szczesciem a nie zadreczaj sie. wszystko sie ułozy i z czasem sie przyzwyczaisz. jak sie bedziesz tak zamartwiac to odniechce Ci sie wszystkiego skoro mieszkacie tak daleko to jak czesto sie widywaliscie? nie mieszkałas juz wczesniej u niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
Dzięki za słowa otuchy:) no wiem ze masz racje, ze sie napewno zaklimatyzuje itp ale najgorzej to zaczac:) a jesli chodzi o moj zwiazek to widujemy sie w weekendy, na cale wakacje, np ferie szkolne lub wszystkie wolne ustawowo dni od pracy( ja pracuje w szkole). Wiec nie jest zle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
a mam jeszcze pytqanko to Ty do Niego jezdzisz czy On przyjeżdza? nie mart sie ulozy sie :* ja mam gorsza sytuacje mam tylko siostre niepelnostprawna, w domu tak srednio sie dzieje i tez mam dylemat ze gdy sie z kims związe to chcialabym mieszkac osobno od nich a nawet jesli bede mieszkac w sasiedniej miejscowosci to nie bede im mogla w stanie pomoc. najbardziej boje sie o mame,bo z ojca to malo pozytku tak szczerze. wiec jestes o niebo lepszej sytuacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
to mnie rozumiesz:) mi chodzi tylko o mame...trafil mi sie ojciec alkoholik wiec nie bedzie w nim miala zadnego podparcia wrecz przeciwnie. Najchetniej bym ja wziela do siebie, ale wiem ze nie bedzie chciala tak daleko sie wyprowadzic..i badz tu madra zrob tak zeby kazdemu bylo dobrze:) a co do naszych "randek" too raz przyjezdzal on raz ja, kiedy ktores z nas mialo czas zeby sie wyrwac chociaz na weeken. Ja mialam nie raz dłuzej wolne to wyjezdzalam na 2 tygodnie i tak sie to kreci 3 latka:) Naprawde jestes kochana i umiesz podtrzymac na duchu:* mam nadzieje, ze Tobie tez sie wszytsko ulozy tak jakbys chciala i ze bedziesz naprawde szczesliwa:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
bedzie dobrze :* zobaczysz :* zrobiłas duzy krok pozwalając Komus wejsc do swojego serducha to teraz tylko mocno wierz ze Ci sie uda :* bardzo dobrze wiem jak to jest :( juz czasem nie mam sił... chciałabym zeby moja mama kogos sobie znalazła.. ale nie wierze ze tak sie stanie ... najlepiej niech on sie zmieni ale to jeszcze bardziej maloprawdopodobne.. :/ wiem co czujesz, bo czuje dokładnie to samo.. dzięki za ciepłe słowa :* łezka mi sie zakreciła :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
czasem rozmawiam z narzeczonym o tej sytuacji...wiem z echce dla mnie dobrze ale czasem po prostu mnie nie rozumie..nie wie przez co musialam przechodzic jak kochany tatus przychodzil do domu i rozbijal talerze, jak pokazywal kto rzadzi, jak ponizal moja mame...ktos kto mial w domu spokoj i jakas rodzinna atmosfere raczej mnie nie zrozumie nie tak jakbym chciala....naprawde sie ciesze ze sie stamtad wyprowadze i bede miala wreszcie swiety spokoj, nie bede sie bala co ojczulek tym razem wymysli, ze moje dzieci beda sie wychowywaly w normalnej rodzinie, bez strachu i awantur...ja bede miala spokoj, a moja mama dalej zostanie i bedzie to musiala wytrzymywac...Gdzie tu jest sprawiedliwosc ze dobrzy ludzie choruja a tacy alkoholicy sa zawsze zdrowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
tez się czasem nad tym zastanawiam... u mnie to jest tak ze jest czas kiedy jest zle ale i jest kiedy jest dobrze chociaz jemu zazwyczaj cos nie pasuje.. potrafi sie uczepic takiej blahostki i wytykac palcami.. a sam nic nie robi prawie.. czasem nawet na trzezwo gada takie glupoty ze ktos z zewnatrz by sie za glowe chwycil.. niewiem jaki Bog ma w tym swoj ukryty plan ze jedni sie musza tak meczyc z drugimi chociaz chca jak najlepiej a tych to szczyka ze sie tak staraja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
niewazne jak sie poznali wazne zeby byli szczesliwi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
u mnie ostatnimi czasy jest spokojniej, bo dzieci juz sa duze i ojciec chyba zdaje sobie sprawe ze juz nie poszaleje bo nie bedziemy sie z nim patyczkowac, ja osobiscie nie zawaham sie zadzwonic po policje i chyba on zdaje sobie z tego sprawe ze calkowicie juz nie ma pola do popisu.ale nie raz swoje pokazuje, pieprzy od rzeczy jedno nie trzyma sie drugiego ale ma sie za PAna i wladce. JAk ten alkohol niszczy rozum, a kiedys to byl naprawde inteligentny facet... Wspaniale uczucie popisac o tym z kims kto naprawde rozumie.. wiesz, juz mi lzej po Twoich slowach:) wiem ze wszystko sie jakos ulozy i oby lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
musze Cie zaskoczyc, ale nie poznalismy sie przez internet :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
to mnie tez zaskoczyłas bo tez myslałam ze przez internet :) to fajnie ze jakoś Ci pomogłam :) mi tez troszkę lżej że nie tylko ja mam takie problemy chociaż oby ich bylo jak najmniej :) jak chcesz to napisze do Ciebie na maila i jak bedziesz miec potrzebe to napiszesz to pogadamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
powiem Ci ze bardzo chetnie:) chcialam napisac to samo ale nie wiedzialam czy sie zgodzisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
Klaudia sprawdż czy Ci doszło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobny probleeem
Klaudio, przemyśl wszystko dobrze, czy dasz radę. Ja miałam w zeszłym roku podobną sytuację - wyszłam za mąż, przeprowadziłam się kilkaset km od domu rodzinnego, zostawiłam przyjaciół, znajomych, ukochaną pracę... Niestety w moim przypadku skończyło się to poważnymi problemami zdrowotnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
mam:) a moze podasz mi swoje gg jesli masz to popiszemy:) a jak nie to zawsze mozna poklikac przez poczte:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
no wlasnie ja tez nie czuje sie na tyle silna psychicznie.....ale jestem tak rozdarta ze nie wiem co robic, daleko sie wyprowadzilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobny probleeem
Jakieś 350 km od domu rodzinnego. Niby nie tak dużo, ale to strasznie utrudnia kontakt. Jak wyjeżdżam w piątek po pracy, żeby odwiedzić rodzinę, to dojeżdżam w nocy, padam wykończona spać, w sobotę wstaję późno, zostaje pół dnia, a tak bym chciała pogadać z rodzicami, z siostrą, odwiedzić przyjaciół. W niedzielę trzeba już wracać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty mozesz dopiero po slubie
zyc tak daleko...a ja teraz sie studiuje...mam 20 lat i u mnie sytuacja jest taka ze to rodzice mnie zostawiaja...beda mieszkac 600 km ode mnie bo tata tam dostal prace...a ja bede musiala zajmowac sie mieszkaniem i domem ktory jest w budowie....co dwa tygodnie podobno beda przyjezdzac do mnie na weekend...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
jak wam dobrze kogos macie do opieki nad rodzicami albo ze macie normalna rodzine...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
no wlasnie mi droga doo domu zajmuje 10h a zdaje sobie z tego sprawe ze nie bede mogla czesto przyjezdzac boo praca szkola i inne obowiazki...masakra, nie wyobrazam sobie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
To ja tez tak bede miala..w piatek na noc moze wyjade w sobote przed poludniem bede....i popoludniu w niedziele spowrotem... a jak Twoj maz na ta sytuacje? nie zlosci sie ze tak too przezywalas? jak czesto jezdzisz do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobny probleeem
Jeżdżę o domu różnie - raz na jeden, czy dwa miesiące. W ferie zamierzam wybrac się do rodziców na parę dni. Codziennie dzwonimy do siebie, albo gadamy przez internet, ale to nie to samo :( Mąż jest bardzo dobrym i opiekuńczym człowiekiem, to raczej ja robię mu awantury, że mam dosyć bycia w tym mieście, tak daleko... Ale i u nas nie ma szans na zmianę sytuacji ze względu na mieszkanie i sprawy zawodowe. Teraz, kiedy wysiadłam nerwowo, mąż dba o mnie, umawia mnie z lekarzami, ale ja i tak wariuję. Nikogo tu nie znam, nie mam nawet koleżanki, z którą mogę wyskoczyć na piwo i poplotkować :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaasssia
to wlasnie bardzo zle ze nie masz nikogo takiego. a Maz nie ma siostr zebyscie mogly gdzies razem wyskoczyc albo zon kolegów. a jakis sąsiadek tez nie masz takich w miare ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia duda
no wlasnie...ja niby tu bede miala znajomych, ale sam fakt ze mnie nie bedzie na jakichs rodzinnych uroczstosciach, urodzinach....no w sumie komus to moga sie wydawac pierdoly ale dla mnei cholernie wazne...jestem naprawde blisko z mama i siostrami i teraz mysl ze to strace:( masz naprawde szczescie ze Twoj maz jest wlasnie taki:* pewnie to doceniasz i skoro on tak sie o Ciebie troszczy to sie jakos ulozy:* moj narzeczony to tez kochany czlowiek. Powiedzial mi nawet,ze jak sie dorobimy swojego to sie tam przeprowadzimy,w moje strony. I to mnie troche tak podtrzymuje na duchu. Fakt ze to moga byc lata....ale zawsze jest jakas nadzieja. A po slubie zamierzam zaopatrzyc sie w krople uspokajajace i tym podobne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×