filologia angielska

czy warto studiować filologię angielską. jakie są po tym perspektywy??

Ciezko powiedziec. Ja zrobilam licencjat z filologii angielskiej, po czym wyjechalam do UK. Obecnie robie uzupelniajace studia mgr na brytyjskim uniwersytecie. Studiuje translatoryke (ang-pl), bo wyszlam z zalozenia, ze sama filologia niewiele daje. No chyba, ze chcesz uczyc w szkole. W przeciwnym razie polecalabym zrobic licencjat z filologii, a potem mgr z jakiejs fajnej specjalizacji.

Podbijam temat bo jestem ciekawa zdania, szczególnie filologów:)

Pod warunkiem, że nie pójdziesz pracować do szkoły państwowej to perspektywy są niezłe. Ja zarabiam 5-6 tys miesięcznie. Ale to nie jest ciepła posadka i praca od 8 do 16.

od 3 ,mcy

Tez jestem ciekawa zdania innych filologow, zwlaszcza tych pracujacych w Polsce. Planuje po studiach wrocic na lono ojczyzny:) i rozejrzec sie za jakas praca w zawodzie:)

Jezeli marzysz o zawodzie tlumacza, to moze warto, ale w innym wypadku nie. Filologow angielskich jest od groma i ciut ciut, moj kolezanka uczy na pol etatu w szkole, dodatkowo w firmie i juz po 2 latach mowi, ze ma dosyc i mysli nad zmiana pracy. Jesli chodzi o tlumaczenia, to same studia malo daja, bo poszukiwani sa tlumacze w konkretnych dziedzinach, a najlepiej w paru, i tacy wlasnie sporo zarabiaja.

Ja wlasnie chcialabym zajac sie tlumaczeniami. Za 1.5 roku koncze translatoryke. Jeszcze nie wiem, w jakiej dziedzinie chcialabym sie specjalizowac.. Kiok, czy wiesz na jakie dziedziny jest duze zapotrzebowanie?

Kiedy kończyłam liceum, myślałam o anglistyce bo zawsze bardzo lubiłam ten język, ale uważałam, że dobry nauczyciel angielskiego powinien przynajmniej kilka lat mieszkać za granicą i mieć dobry akcent. Nieźle się teraz dziwię, że w szkołach uczą osoby po tzw. kolegium, które wcale jakoś nie wybijały się w szkole z angielskim. Na ich miejscu, ucząc np. w liceum, bałabym się jakiś bardziej rozgarnięty uczeń mógłby mnie zagiąć.