Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ToTylkoLaura

Oszukali mnie teściowie i mąz. Pomozcie, tak mi smutno dziś....

Polecane posty

Gość niveacream25
Smutna przysżła synowa pisałam o Laurze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła synowo
Kibicowałam Ci. Uważałam, że szansę można dać, ale na TWOICH warunkach. To On ma pokazać czynami, nie słowami, że się definitywnie zmienił. Ma wprowadzić w swój stosunek do matki i Ciebie zmiany. Bronić Cię przed mamusią, trzymać Twoją stronę, "rozwieść" się z mamusią i pokazać, że zrozumiał, że teraz najważniejszą kobietą w jego życiu jest partnerka. Jasno daj do zrozumienia, że wymagasz konkretnych czynów i rozliczaj go z tego. Nie angażuj się zbytnio, obserwuj. Jak facet pomimo 2 szansy, nie da rady, to będziesz wiedziała jasno, że dalej może być tylko gorzej. I przede wszystkim - znajdź wreszcie w sobie godność, do cholery! Nie pozwalaj się tej suce więcej się poniżać! Jakby co - spokojnie i z godnością powiedz, że sobie wypraszasz. No jak tak można? Głupia torba po Tobie jeździ jak po łysej kobyle, a Ty co? Nigdy więcej, dziewczyno. Powtarzaj to sobie jak mantrę. Przykro mi z powodu Twoich innych problemów, uważaj teraz na siebie, bo jesteś teraz osłabiona przez kłopoty i możesz być podatna na Jego manipulację. Trzymaj się i bez względu na wszystko - nie daj sobą pomiatać, bo będziesz tylko nieszczęśliwa i nic więcej tym nie zyskasz. Laura, co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia_A.
Wiesz Lauro ja uważam że jesli nadal bedziesz sie źle czuła i Twoja relacja z mężem nadal bedzie wyglądała tak samo, to powiedz mu jak sie z tym wszystkim czujesz jaka jesteś smutna, rozgoryczona i powiedz dlaczego i że jeśli tak dalej wszystko bedzie trwać to w końcu sie rozstaniecie...że nie chcesz tego ale że widzisz że ku temu zmierza. Wysłuchaj go...a jesli nadal nic sie nie bedzie zmieniało, to pomysl o rozstaniu...może to nie bedzie rozstanie na zawsze tylko chwilowe, może wtedy on zrozumie pewne sprawy...Nie wiem sama czy dobrze Ci doradzam, nie byłam nigdy w takiej sytuacji wiec łatwo napisać. Po prostu wydaje mi sie że póki co można walczyc o związek, ale to on zrobił źle i to on powinnien bardziej sie wykazać a nie Ty. Porozmawiaj z nim szczerze, powiedz że czujesz sie nieszcześliwa, że widzisz że miedzy wami jest inaczej, gorzej i że boisz sie że wasze małżeństwo sie w końcu rozpadnie, jeśli cos sie nie zmieni, jeśli nie zacznie z Toba rozmawiać, jesli nadal bedzie Cie oschle traktować. Zobaczysz co powie, jak zareaguje...daj mu czas...ale jesli nadal, pomimo Twoich starań i rozmów nic sie nie zmieni...to wydaje mi sie że wtedy lepiej odejśc...no bo przecież ile taka sytuacja może trwać. Ale też pamietaj o tym że to byla naprawde wielka kłotnia...a po takich kłótniach potrzeba dużo czasu żeby rany sie zagoiły i żeby miedzy wami było tak jak dawniej. Ale obydwoje musicie sie starac, bo jeśli tylko jedno sie stara, to cóż, wydaje mi sie że to nie tak powinno wyglądać. Rozmaiwaj z nim, rozmawiaj i jeszcze raz rozmawiaj, szczerze az do bólu, jesli nie bedzie reagował, nic sie nie bedzie zmieniało, to pomysl nad rozstaniem i wtedy powiedz mu że o tym myślisz...a jak sie nic nie bedzie zmieniać...to sama wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lauro nie daj się! Być może on chce Ciebie wziąć na przetrzymanie, ze zmiękniesz jak będzie obojętny i chłodny, pewnie Cie kocha, ale mamusie bardziej:( Kto wie, może i ona podpowiadała rady.. Wrrrr jak mysle o tej Twojej teściowej to mam ochotę ja piznąć w łeb a mężusia twego wysłać na trening mej kumpeli sprała by go nieźle!!:D a tak naprawdę trzymam kciuki bardzo za Ciebie i Twoją sytuację, mam nadzieje ze sie wszystko jeszcze ułoży..:) tylko pamiętaj nie złam się! Ściskam mocno Ciebie i inne żony z takimi teściami:* Kibicuję Ci od samego początku:) Pamiętaj że jak widać nie jesteś sama w takiej sytuacji i w was siła kochane kobitki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NO nie mogę!! już się nakręciłam na ten typ teściowej... juz ja bym takiej pokazała;P a i maminsynka bym posłała gdzie pieprz rośnie gdyby mi sie taki trafił:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To tylko Laura
Witajcie , Dziewczyny :) Muszę się pochwalić małym sukcesem - zrobiliśmy krok do przodu :) Rozmawialiśmy wczoraj bardzo szczerze , coś we mnie pękło i wyrzuciłam z siebie absolutnie wszystko, popłakałam się nawet , bo to był taki moment, że czułam się już zupełnie bezsilna. No i w moim męzu też coś pękło... W końcu zaczął ze mna rozmawiać, a nie tylko słuchać moich monologow. Rozkleiliśmy się oboje , przytuliliśmy do siebie i to chyba był moment zwrotny. Mój mąż powiedział, że jeśli go zostawię, to zawali Mu się świat. Ale wyznał mi też wiele rzeczy, powiedział, że rodzice go ciągle burzyli przeciwko mnie, a to jednak są jego rodzice i nie wiedział, jak im się sprzeciwić , żeby ich takż nie urazić. Co więcej, dowiedziałam się, że Jego matka od początku nie wspierała naszego zwiążku, nie akceptowała mnie i powiedziala, że nigdy nie zaakcpetuje. NIgdy bym nie pomyślała, że ona tak do mnie podchodzi. Jak byliśmy jeszcze narzeczeństwem, to była bardzo miła dla mnie. Potem, po ślubie, w czasie naszego wspolnego mieszkania już było mniej milo, ale nie zwracalam na to uwagi, bo mialam w myślach ciągle naszą wyprowadzkę, taki moj punkt zaczepienia. Moj mąż wyznał mi, że matka tak na prawdę chciała, żebyśmy mieszkali u nich, żeby mój mąż był blisko i chyba zamierzała powoli wykończyć nasz związek, bo go ciągle burzyła przeciwko mnie. Ehh, zastanawiam się, czy ja coś złego zrobiłam teściom, że zasłużyłam sobie na ich nienawiść ? Nie przychodzi mi nic do głowy, zawsze byłam miła, starałam się. Więc dlaczego ? My się na prawdę z mężem kochamy, byliśmy zawsze zgraną parą... Czy dla nich nie liczy się szczęście syna ? Powiedzcie mi ... ? Bo ja tego nie rozumiem. NO ale najważniejsze, że w końcu z mężem doszliśmy do porozumienia. Narazie będziemy wynajmować to mieszkanie, a wkrótce planujemy kupno własnego, mąż będzie wynajmowął mieszkanie po babci dalej tamtym ludziom. Cięzko w 100 % zaufać ponownie, ale ta rozmowa wiele zmienila. Dziękuje, ze dalej tu zagladacie i pomagacie mi , pozdrawiam cieplutko 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia005
SUPER!!!!!!!!!!!!!! nawet nie wiesz jak sie ciesze ze az taki krok do przodu!!!!!! wierze ze sie Wam wszytsko ulozy !!!!!!! jestes super kobietką Lauro!!! brawo!!!! ;D ;D teraz moze byc juz tylko lepiej :) fajnie ze planujecie kupno wlasnego mieszkanka! :) pewnie jeszcze nieraz beda spiecia z tesciam bo oni tak szybko pewnie nie odpuszcząi ale najwazniejsze ze maz przeszedl na wlasciwa strone :))) pozdrawiam, sciskam, i 3mam kciuki !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brawo Laura bardzo sie ciesze ze wszystko idzie ku lepszemu taka rozmowa napewno była wam potrzebna a widac ze mązchce byc z tobą ...Trzymam kciuki i zycze powodzenia a wszystko bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wygląda na to, że wygrałaś, skoro Twój mąż zauważył sam, że rodzice go buntowali, pewnie wczesniej nie bardzo sobie zdawał sprawę. Jestem przekonana, że gdyby nie to, że się do Ciebie wprowadził nigdy by tego nie zuważył - brawo, brawo, brawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To tylko Laura
Wiecie, zastanawiałam się nad tym wszystkim i nie mogę tego pojąć, dlaczego Jego matka chciała (chce?) zniszczyć nasz związek. Myślę, że w dużej mierze ta "maminsynkowatość" u facetow to wina matek. Zrozumiałam, że mój mąż chciał się jej sprzeciwić, chciał się wyrwać, ale nie wiedział jak. Popełnił błąd, oszukując mnie, ale był wciąz pod wpływem matki, najważniejsze, że zrozumiał jak mnie tym wszystkim zranił. Zawsze był ulubionym synkiem mamusi, a do tego jest osobą, która nie znosi się kłócić i był między młotem a kowadłem, sam nie wiedział co robić, żeby nikogo nie urazić. Jego matka jest straszną manipulantką i wywierała na nim presję, zresztą ojciec też. Jak można rzucać własnemu dziecku kłody pod nogi, z zamiarem zniszczenia jego związku ? Oczywiście nie twierdzę, że to wina wyłącznie jego matki... Ale dowiedziałam się, że u niej byłam ze startu skreślona, nigdy nie wspierała mojego męża jeśli chodzi o nasz związek, odwodziła od zaręczyn i od ślubu ( o czym się dopiero teraz dowiedzialam, bo w stosunku do mnie zawsze grała miłą ) i stwierdziła , że nigdy mnie nie zaakcpetuje. Myślałam i o tym i zastnawiałam się, co jest ze mną nie tak ... czy robię coś źle.. etc. Ale to bez sensu, mojemu męzowi jest ze mną dobrze, jesteśmy szczęsliwi razem i to jest najważniejsze. Myślałam tylko, że nasze życie będzie wyglądać normalnie, bez takich "rewelacji" , ale cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrób babie niespodziankę i pogadaj sobie z nią. Ja mam paskudny charakter i nie odpuściłabym sobie wyjątkowo szczerej rozmowy ze starą pudernicą- i wyrzuciła z siebie wszystko. Ciekawe, jak próbowałaby się bronić. Takie intrygantki najlepiej jest docisnąć, wiją się później jak piskorze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za fałszywy babiszon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za fałszywy babiszon
"" Dodam, że maja jeszcze starszego syna (40 lat) ktory do dzis mieszka z nimi i jest taki kochaniusi, mamusia mu podaje gorący obiadek bo synuś taki zmęczony, a on sobie sam nawet łózka nie ściele. Kiedys jak u nich bylam sama(narzeczony jeszcze w pracy), to teściowa zapytala czy bym Mu (bratu narzeczonego) w pokoju nie odkurzyla bo siedze i nic nie robie !!! Wrrrr.... Jestesmy nadal razem, ale jeśli mamy wziąc ślub to obowiązkowo czeka nas wyprowadzka baaaardzo daleko od tego babsztyla. """" ---> MASAKRA !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lauro - powtórze do znudzenia - jesteś mądrą kobietą. Pewnie teściowa się nigdy do Ciebie nie przekona, a może kiedyś. Pewnie czekaja Was trudne dni, ale mimo wszystko łatwiejsze niż gdybyś została u nich. Trzymaj się, a rozmowy ja bym sobie odpuściła. Teściowa jest pewnie tak na Ciebie wściekła że ho ho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To tylko Laura
agbr - Teściowa nie chce mnie widzieć ;) No ale trudno... Na prawdę myślałam, że moje stosunki z tesciami będą conajmniej poprawne i normalne, ale skoro się nie da :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To tylko Laura
Widzę po tym topiku, że nie ja jedna borykam się z taką sytuacją... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też miałam swoje przejścia z teściami (chociaż już dawno), mam wrażenie, że to częsta przypadłość. Mój mąż jest ode mnie starszy o kilka lat, ukochany jedynak i późne dziecko, więc same rozumiecie łatwo nie było:) Szczęśliwie nie był maminsynkiem (samodzielny, zaradny, niezależny) i potrafił się postawić rodzicom (bez mojej interwencji), związku z maminsynkiem chyba bym nie zniosła...:) Też ciągle były jakieś ale. Dużo z mojej "winy", bo mam twardy charakter, jestem uparta jak osioł i niemożliwie pyskata, więc o łagodzeniu zatargów w ogóle nie było mowy... Pożyliśmy, ja wbrew oczekiwaniom wcale nie złagodniałam, ale teraz obchodzą się ze mną jak z jajkiem i mam święty spokój. Też metoda:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajdyn - no wstyd sie przyznać, ale ja tez tak musiałam. Też jedynak, ale się wymsknął spod spódnicy - stosunki sa poprawne i też to ja jestem górą. Tak juz chyba jest, że gdzieś sie musi szala przeważyć - samo życie. Grunt, żeby między małżonkami było dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To tylko Laura
Mój nie jest jedynakiem, ale dużo młodszy od swojej siostry i jest wychuchanym synusiem :o Ma jeszcze jedną siostrę właściwie, przyrodnią... Córkę ojca z poprzedniego związku, ale ona nie utrzymuje z tą rodziną żadnego kontaktu, mój mąż nawet ledwie ją zna Hmm . Jego rodzice są dużo starsi od moich, i trochę tacy "starej daty", no ale z jednej strony życie bez ślubu bee, a z drugiej przyszła synowa ciągle nie taka :o Nie powiem, trochę boli dowiedzieć się po czasie, że się było ze startu skreśloną i nie akceptowaną, podczas gdy się myslało, że wszystko jest na dobrej drodze ku normalnym stosunkom. Ale macie rację - najważniejsze, że między nami jest wspaniale i jest nam dobrze razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chore, ale
cos nie teges z twoja tesciowka jesli nawet pasierbica nie chce utrzymywac z nia zadnego kontaktu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoja drogą Laura, raczej przygotuj sie na trudności. Masz milowy krok za sobą, ale smutna prawda jest taka, że wyszłaś za mąż za człowieka, nie tylko do małżeństwa, ale też do życia, kompletnie niedojrzałego. W końcu on poddany przez długi czas podburzaniu mamy, mimo wszystko zamiast sie postawić im poddał się im i przystał na ich propozycję knując za Twoimi plecami. No cóż - idzie ku dobremu - tak myśl. A kontakty z teściami - a co Ci zależy, ze swoimi rodzicami masz dobre przecież. A tak w ogóle, to co jej nie odpowiadało? , że jakis mezalians niby, za biedna jesteś?! Ludzie to mają po....ne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że nas- "nie wymarzonych" synowych jest całkiem sporo. Ja dla mojej teściowej byłam chyba zbiorem wad, którego nie przewidziała nawet w najgorszych koszmarach. Nie pasowało jej kompletnie nic. Z drugiej strony muszę przyznać, że nie ułatwiałam jej zadania- mam naprawdę trudny charakter. Mąż sprawę postawił jasno- nie muszą mnie lubić, muszą za to uszanować jego wybór. Sama zastanawiam się, jakim cudem on ze mną wytrzymuje. Łatwo nie było- konserwatywna, starsza babka musiała sporo przełknąć. Nawet nie wdawałam się w dyskusje, nie szukałam kompromisów, nie starałam się zmienić i nie umiałam ugryźć w język, kiedy coś mi nie odpowiadało. Dramat w trzech aktach. Efekt jest taki, że jego dalsza rodzina mnie nie znosi, a teściowie obchodzą się ze mną jak z jajkiem, bo nie chcą wywoływać awantur. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość- moja dalsza rodzina też mnie nie znosi, więc nikt nie zarzuci mi, że byłam uprzedzona. Od wielu lat mam święty spokój. To też jakaś metoda, ale chyba nie będę jej polecać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To tylko Laura
A dlaczego taki wniosek , że mezalians ? Moja rodzina i rodzina męża są raczej na podobnym poziomie i jeśli chodzi o status społeczny. A w tej chwili zarowno ja jak i moj mąż dobrze zarabiamy. Nie wiem, co im nie pasowało, nie mam pojęcia, bo teściowa cały czas grała miłą dla mnie :) Po prostu chyba wszystko jej nie pasowało i dalej nie pasuje , skoro stwierdziła, że nigdy mnie nie zaakceptuje. Nie wiem dlaczego, też się nad tym zastanawiam... Wiem, że to nie tak, że teraz już będzie tylko słodko. Ale po tej rozmowie wiele zrozumiałam, zrozumiałam mojego męża, a on w końcu zaczął rozmawiać ze mną, a nie tylko wysłuchiwać moich monologów. Także, mam nadzieję, że skoro się otworzył na rozmowę o tym, to teraz będzie już tylko lepiej... Po tej rozmowie jest już na prawdę bardzo dobrze między nami. Wiadomo, że ciężko jest mi przejśc do porządku dziennego po tej sytuacji, ciężko zaufać ponownie tak w 100 % ale myślę, że będzie dobrze. Coś sie ruszyło, mój mąż się wyrwał z domu i to jest ważne... Nie dojrzał , to prawda, a ja tego nie widzialam, moze to moj błąd. Ale kocham Go i zrobię wszytsko, żeby bylo dobrze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będzie dobrze - trzymam kciuki!!!! Napisałam, że może uznała za mezalians, bo wydajesz się nie tylko mądrą, ale i dość zrównowazona kobietą, więc tym bardziej nie rozumiem co jej nie odpowiadało. Prawdopodobnie nie odpowiada jej, że jej syn sie ożenił - kim jest jego żona nieistotne - wróg z założenia, choćby cała ze złota była!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To tylko Laura
agbr - No prawdopodobnie jest tak, jak piszesz. Szkoda tylko, że takich teściowych jest więcej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wkrecajcie sie w pulapke
pt. "dlaczego tesciowa mnie nie akceptuje", bo najczesciej jest tak, ze taka jedza nie zaakceptowalaby zadnej innej osoby u boku synunia, niz ona sama, i chociaz stawalybyscie na rzesach i klaskaly nogami ;), to i tak nigdy nie bedzie zadowolona. Mezowie Was kochaja i doceniaja? - i OK, tesciowe nie musza :) nie spinajcie sie i nie doszukujcie w sobie wyimaginowanych wad, w koncu nie kazdy musi Was lubic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda co napisalas(do "nie wkrecajcie sie w pulapke ") święta prawda! Nie kazdy musi nas lubic i kochac.Najwazniejsze,ze maz nam pasuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lauro ogromnie sie ciesze,ze maz "zmadrzal" zrozumial swoj blad.Blad myslenia,ze blizsza jest mu matka anizeli zona. Trzymam za Was kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie teściowa
Dziewczyny, chciałabym zauwazyc kilka spraw, pomijam oczywciscie sytuacje opisanych tutaj spraw, bo faktycznie te tesciowe akurat sie nie spawdziły w swojej roli!!!, niestety nadopiekuncze mamy robia swoje, poza tym przeciez to my matki, (niektore z Was juz maja dzieci, niektore beda mialy) robimy własnie takich synalków. i zauwazcie jedno jak młode mamy traktuja synkow, nawet jak tata chce z niego zrobic odwaznego chłopaka"twardziela", to mamusia rozpiesci i zrobi wszystko za synusia " z miłosci"..tu troszke uogólnilam, ale od tego sie zaczyna.. No i najwazniejsze, jesli nie trafi nam sie starszny maminsynek itp., to nie traktujmy z góry tesciowych jak wrogów, bo one nie zawsze chca z nami walczyc czy chca dla nas zle.. Ja juz nie mam tesciów, ale mimo, ze tesciowa kiedys troszke próbowała sie wtracac, ja jednym uchem słuchałam, a i tak zrobilam po swojemu, tylko po to by meza nie stawiac miedzy młotem a kowadlem.. To sa w koncu rodzice naszych wybrankow i nie mozna mówic, ze jestemy wazniejsze niz matka.. Czesto jest tak, ze jesli szanuje matke, to bedzie tez nas szanował..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła synowo Ty też się
odezwij. Ciekawa jestem, co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×