Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Babyloonnow

Bardzo sie wyglupie?

Polecane posty

Gość Babyloonnow

Kurde az mi glupio pisac. Mozecie sie smiac do upadlego, ale udalo mi sie stworzyc najglupszy problem swiata. On i ja. Kiedys wpadlismy na siebie zaiskrzylo, ale nic wiecej (ja bylam w zwiazku, nie moglam). Minal pewien czas i sytuacja sie odwrocila. Ja wolna, on w zwiazku (wiem, ze to zalosnie brzmi, ale nie wierze by byl to ostateczny zwiazek. Przynajmniej wiem o tej pani, ze czesto lubi zmieniac partnerow). Znow go zobaczylam i znow poszly iskry. On mnie zlewa teraz tak, jak ja go kiedys. I pewnie odpuscilabym sobie, ale wiele osob namawia mnie by zawalczyc. Serce tez rwie sie do tego, ale rozum mowi "no nie rob z siebie cwoka". Serce wymyslilo, ze dam ostatnia szanse nam. Za dwa tygodnie on ma ostatni wystep w starej sztuce. Wypatrzylam w necie, ze sa do zdobycia jeszcze miejsca w pierwszych rzedach. Wiem, ze to specjalny dla niego wystep. Wiem, ze mnie zobaczy (sama stalam na scenie, wiec wiem ile widac z niej). Tylko boje sie, ze zamiast romantycznego happy end (a la amerykanskie filmy- on zobaczy mnie, zapomni tekst ze wzruszenia a pozniej rzuci sie na mnie po wystepie ;) ), bedzie taka wersja: przyjdzie jego partnerka, on mnie zobaczy i uzna za zalosna, ona mnie zobaczy i uzna za zalosna, ja sama siebie uznam za zalosna :(. Pol biedy jesli wcale by mnie nie zauwazyl, wtedy moge sobie wmowic ze chodzi wylacznie o moje zainteresowanie teatrem i przynajmniej cos wartosciowego zobaczylam, gorzej jak sprawdzi sie pesymistyczny scenariusz. Kurde isc, czy nie... I zeby nie bylo, musze raczej isc sama. Nie namowie nikogo na kupno koszmarnie drogiego biletu a mnie samej nie stac na dwa, zeby komus zafundowac. Isc, nie isc? No to juz mozecie sie smiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakże
streść bo za długie nikt nie lubi czytać takich historii i jeszcze z bykami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jednaaaaaa.
idz w sumie nic nie tracisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieznana orange
czyli po prostu chcesz odbić faceta innej dziewczynie? nie jest to śmieszne, raczej tragiczne :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babyloonnow
Alez ja nikomu nie kaze czytac moich historii wspolnie z bykami. ;) A skrocic to jak niby mam? Najprosciej byloby do dylematu "mam isc do teatru, czy nie, bo boje sie co on o mnie pomysli?" Ale po takim pytaniu to juz tylko wizyta u psychiatry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babyloonnow
Nie chce nikomu nikogo odbijac. To po pierwsze. Po drugie chce sie jedynie pojawic w pewnym waznym dla niego czasie a decyzja nalezy do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcesz nikogo nikomu odbijać? :D bozee... hahaha niektore to mają tupet :D ... jak chlopak mądry :D to pomysli o tobie to co ja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym nie traciła kasy, na coś, co i tak nie wyjdzie. Happy endów nie ma, a Ty zrobisz z siebie idiotkę :O Skoro On kocha tamtą, to trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie że idź...swoją drogą to takie fajnie dziecinne co napisałaś...to takie trochę nastoletnie lata...tylko za wiele nie reżyseruj od siebie , bo on już ma swoją rolę na tym występie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lentanna
Ustalmy jedno, bo irytuje mnie to "chlopakowanie" i "dziewczynowanie". Ten etap byl lata swietlne temu. Jestesmy dorosli. Po drugie jak Boga kocham nie rozumiem, gdzie w moim pomysle jest proba "odbijania". To czlowiek, nie pilka. Nie wiem, czy ktoras zwrocila uwage na zdanie, ze kiedy ja bylam w zwiazku, odpuscilam go sobie. I wierze, ze jesli on jest w udanym zwiazku to moje pojawienie sie w teatrze tez tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lentanna
revolver dzieki za probe podjecia konstruktywnej dyskusji. Wiesz, wlasnie ten pomysl jest zainspirowany latami "dziecinnymi". Kiedy to siedzac w innym teatrze, mialam okazje przezyc te romantyczna wersje. Czas zweryfikowal nieco tamte emocje, ale wspomnienie pozostalo (najbardziej to, ze owczesny bohater rzeczywiscie zestresowal sie i zapomnial tekstu). Oczywiscie ze nie rezyserowalabym niczego. zadnych owacji na stojaco w trakcie. ;) Taka sobie niepozorna publicznosc. Tylko ta wizja zrobienia z siebie idiotki, nieco mnie przeraza... Kurcze i cena wysoka (takze ta materialna). Hmmm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś tez byłem w LO na przedstawieniu i widziałem tam osobę która mi się bardzo podobała a w ostatniej klasie przychodziliśmy z kumplami ścigać pierwszaków i oczywiście podpatrywać delikatnie maturzystki..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babyloonnow
Podjelam decyzje. Ide. Nawet jak wyjde na idiotke. Lepiej zalowac rzeczy, ktore sie zrobilo, anizeli zalowac tego, ze sie nie zrobilo. Juz raz odpuscilam go sobie. Teraz to bedzie ostatnia szansa. Ale przynajmniej nie bede sie cale zycie pytac "co by bylo, gdybym poszla"... Niech sie dzieje co chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatuszek54
Uważam, że dobrze robisz. Przynajmniej się przekonasz jak jest, potem nie będziesz żałowała i mówiła sobie mogłam pójść. Nawet jak nic z tego nie wyjdzie, będziesz miała jasną sytuację a nie żyła domysłami. Trzymaj się i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×