Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mistyczna

Myśli.

Polecane posty

Skoro człowiek ma wolną wolę, dlaczego kierują nim inni ludzie? Dlaczego musi słuchać, co jest dla niego lepsze chociaż sam wie o tym dobrze? Czy życie polega na tym by ktoś trzymał cię za rękę i prowadził? Do końca? Nienawidze mojej sytuacji. Nienawidze mojego życia chociaż mam dom, rodziców i nie musimy głodować. A jednak nienawidze tego życia. Od kiedy zaczęłam wiedzieć co jest dla mnie dobre a co złe, zawsze jest coś nie tak. Dlaczego MUSZĘ chodzić do kościoła? Dlaczego ktoś wymusza na mnie wiare w coś lub kogoś kto może nie istnieć? Czyż nie jest obrazą dla Boga jeżeli istnieje to, że pójdę do kościoła, nie będę słuchać i tylko się nudzić? Czyż nie lepiej zostać w domu? Ja nie muszę polegać na Bogu. Kiedy go potrzebowałam, nigdy nie dawał mi nawet szansy na to, bym mogła zrobić coś co pomoże. Nigdy. Dlaczego rodzice każą mi iść do tego świętego miejsca chociaż ja nie czuje potrzeby? Dlaczego oni zawsze wiedzą co jest dla mnie lepsze? Mam swój rozum, nie jestem głupią gąską, która nie myśli nad tym co robi. Wymuszanie, kłotnie, złość, nienawiść, odrzucenie. To jest to, co widzę codziennie w domu. Wszystko cokolwiek bym nie zrobiła jest złe. Moje marzenia, moje plany są skutecznie zabijane. Czuję że się duszę. Duszę się w swojej klatce. Potrzebuje wolnośći, muszę rozprostować skrzydła. Nie pamiętam już, ile razy płakałam bezsilna, wiedząc że nikt nie przyjdzie i nie suszy moich łez. Musiałam liczyć tylko na siebie. Pamiętam czas gdy nieśmiało mówiłam że boli mnie kolano. Przez dwa lata wciąż nieśmiało pytałam się czy nie mogłabym pójść do lekarza. W odpowiedzi widziałam ignorujący wzrok. Po trzech latach matka ulitowała się i poszłyśmy. Diagnoza - zanik chrząstki. Powoli rozwijający się. Moja noga nie jest już tak sprawna jak kiedyś. Ale to nic. Pamiętam mój strach. Tak panicznie się bałam kiedy ciepiałam na nerwicę natręctw. Sama. Musiałam sama z tym walczyć, często błagałam Boga by zabrał mnie stąd. Sama musiałam walczyć z przeciwnościmi losu. Zawsze sama. Kiedyś potrafiłam się uśmiechać i cieszyć. Kiedyś miałam szczęśliwy wyraz twarzy. Teraz moje usta są zaciśnięte, oczy spuszczone z głębią, coraz bardziej wyraźną. Najpiękniejszy jest dla mnie czas kiedy jest ciemno i leżę w łóżku. Spokój, cisza... łzy. Często spoglądam przed siebie i zastanawiam się dlaczego jeszcze tu jestem. Dlaczego nie mogę żyć tak jak bym pragnęła. Chce spać. Zasnąć i spać przez całą wieczność. Ale czy to jest wyjście? Chce walczyć ale tak trudno wyciągnąć miecz przeciwko rodzinie. Wiem jedno. Jestem wyprana z uczuć. Nie pamiętam jak to jest kiedy człowiek jest szczęśliwy. Czasem żyję tylko zemstą. W moim sercu jest tylko nienawiść. Ale jak już powiedziałam, to nie jest żadne wyjście. Jeżeli śnie to chce się obudzić. Gdzieś daleko, szczęśliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba masz z 13 lat
Rodzice ci każą chodzić do kościoła? i co jeszcze, do szkoły też ci każą chodzić pewnie wiele innych rzeczy ci każą ale nie martw się, człowiek szybko dorasta jest też coś takiego jak umiejetność kompromisu dogadywanie sie z ludźmi żeby wszyscy ludzie mieli tylko takie promlemy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tam uj a łoj a łoj a juści
a czy jeszcze kazą Ci robić siku i kupę? czy już sama nad tym panujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslisz ze moje problemy sprowadzaja sie do chodzenia do kosciola? Powiedz mi ile wiesz na temat nerwicy natrectw? Ile wiesz na temat strachu? NIenawiści i słabości? Łez i maksymalnego wkurzenia ? Odrzucenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem więcej niż ty
nerwica natręctw móisz? hmm to bardzo rozciągliwe pojecie...jeśli miałaś paranoiczo irracjonalne stany lękowe no to sorry ale nie ty jedna, rodziców też mogłaś mieć gorszych, łącznie z patologią jakimiś alkoholikami albo pedofilami...masz sporo pretensji do innych ale widzisz w życiu tak naprawdę jesteśmy skazani na siebie samych, jesli ktoś ci coś da to bardzo dobrze ale raczej nie licz na zbyt wiele, sama buduj swój świat i nie walxcz za wile szkoda energii, lepiej patrz w przyszłość i działaj aby była lepsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świat jest okrutny. Dla nas wszystkich. Jesteśmy tylko pionkami. Zwykłymi pionkami na planszy którą jest ziemia. Kto dotrze do mety wygrywa. Ktoś musi przegrywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chce zeby swiat byl lepszy ale co ja jedna moge zrobic? Nie chce uzalac sie nad soba, wiem ze inni maja gorzej. Masz racje. Mam szczescie ze u mnie w rodzinie nie ma patologii. ALe odrzucenie tez boli prawda? Odrzucenie przez najblizszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy musisz koniecznie
uzywac takich górnolotnych sformułowań? Ma sie przez to wrazenie,ze upajasz sie swoja sytuacją. Chcesz czy nie chcesz bije z ciebie egocentryzm. Poza tym piszesz: "Wiem jedno. Jestem wyprana z uczuć. Nie pamiętam jak to jest kiedy człowiek jest szczęśliwy. Czasem żyję tylko zemstą. W moim sercu jest tylko nienawiść." Nienawisc to niby nie uczucie? Kieruja toba ludzie ( konkretnie rodzice) dopóki nie jestes pelnoletnia. To jest zgodne z prawem i nie ma co do tego dorabiac ideologii. Jesli uznasz,ze rodzice niszcza cie psychicznie, mozesz sie zglosic do Błekitnej Linii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
używam takich słów bo tak zawsze mówiłam. To chyba nie jest złe. Co z tego że będę dorosła już za kilka miesiecy jak własnie tego panicznie sie boje. Ze sobie nie dam rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, ile masz lat? Doskonale Cię rozumiem, czuję to samo. Sczególnie tęsknię za dzieciństwem, za rozmowami z rodzicami, szczególnie z mamą... Teraz są tylko pretensje, kłótnie, samotność, która płynie mi już we krwi i ogromny żal do rodziców :( Siebie też nie lubię, chyba juz nienawidzę, przestałam o siebie dbać, okaleczam się, uciekam w świat marzeń, nigdy nie miałam chłopaka i panicznie boję się miłości. Byłam kiedyś nawet u psychologa, ale dużo kasy to kosztowało i nie byłam do końca zadowolona. Jestem skryta, trudno mi było rozmawiać o tym z kimś zupełnie obcym i to za pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnbvcxzsd
czyli masz 17 lat...no to wszystko wyjaśnia :) myśl konkretami - studia, praca, coraz lepsza praca, jakis facet... jesli to spieprzysz to za 20 lat bedziesz miec realny problem, ale na razie wszystkie drzwi masz jeszcze otwarte powodzenia i nie przejmuj sie zanaddto, swiat jest całkiem ciekawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Strzelac powinni tylko ci, którzy gotowi są zginąc" Uwielbiam te słowa tak samo jak te: "Fałszywe łzy mogą ranić innych, fałszywe uśmiechy mogą ranic nas samych" Bedę walczyc, nie chce sie poddawac a ci którzy sprawili mi przykrośc... kiedys sie o tym dowiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×