Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lejdiii

Mój facet w niczym mi nie pomaga w domu! Czy Wy też tak macie???

Polecane posty

Jestesmy razem juz prawie 8 lat, od natomiast "pi razy drzwi" 5-ciu mieszkamy razem a On wogole nie pomaga mi w domu!!!! Uwaza chyba ze wszystko ja powinnam robic choc bo sie nie kwapi do nawet umycia po sobie talerza (no moze raz na ruski rok to zrobi jak juz sie nagadam i naprosze) a z drugiej strony jak Mu juz czasem w nerwach powiem ze -Ja tylko interesuje sie czystoscia w domu i porzadkiem- to mi mowi ze On tego wcale ode mnie nie wymaga zebym sprzatala, dla Niego moze byc tak jak jest i to ze sprzatam raz na tydzien caly dom to dla niego wielka przesada... NIe wiem czy to normalne ze On sie niczym nie zainteresuje ,a jak juz na niego czasem krzykne o to bo nie moge sie doprosic normalnie o jakakolwiek pomoc, to prowadzi to zwykle do klotni i dooopa blada:((((( On jedynie co najwyzej wyrzuci smieci i kibel umyje raz na rok;/ Jak Tego typa w koncu wychowac????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wynajmij gosposie.Jak bedzie musial zaplacic za nia, to moze przyjdzie po rozum do glowy.Inaczej chyba nie dasz rady, jak przez tyle lat, godzilas sie na ten stan rzeczy w sumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ciezko bedziesz
z nim miala. Widocznie to taki typ, co ma 2 lewe rece, a Ty bedzisz musiala wszystko za niego robic. Wspolczuje Ci. Mi moj narzeczony pomaga w domu. U nas to jest tak, ze kto ma wiecej czasu, ten zalatwia rozne sprawy. Moj zrobi zakupy, czasem obiad, w niedziele sniadania, czasem zmyje gary, odkurzy, obierze ziemniaki, pomaga mi przy gotowaniu, umyje lazienke, umyje nasze samochody, jak poprosze to zrobi mi herbate lub cos do jedzenia wieczorem. Jak cos robie to pyta sie czy cos mi pomoc, a jak ja go o cos poprosze to mi pomaga, choc czasem musze go prosic kilka razy, bo mowi, ze zaraz, a musze czekac. Takze jestem z niego zadowolona, bo mi pomaga. Nie moglabym tak, ze ja wszystko robie, a on nic, zwlaszcza, ze sama ciezko pracuje i jestem po prostu zmeczona i czasem nie mam czasu na nic. Musisz ze swoim powaznie na ten temat porozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jestem taki :D Po prostu wrodzona leniwość do prac domowych. Ale daje żonie inne rzeczy... :D Jakoś żyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
to straszne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wychować? Do tego nie wychowasz prawdziwego faceta :) Faceci to faceci a kobiety to kochanki, matki, pokojówki i rozrywka wieczorna, i tak od tysięcy lat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim nie podoba mi się słowo "pomagać" w kontekście prac domowych w dzisiejszych czasach :O Co to ma być? Dzisiejsze kobiety są aktywne zawodowo, nie są utrzymywane przez facetów, więc dlaczego do cholery kobieta ma mieć drugi etat w domu, a pan i władca piwo, gazetę i relaks? :O O nie!!! Jest jedna opcja-po prostu przestań cokolwiek robić (wiem, że będzie trudno). Facet zacznie się zastanawiać jak to się dzieje, że lodówka pusta, brak czystych naczyń, nie ma świeżych ubrań... Może w końcu dotrze do zakutego łba, że nic się nie robi samo. Znam przypadki, w których podziałało, więc warto spróbować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja miałam ten sam problem
Pierwszy rok małżeństwa zgrzyty, ja mu trułam że ma sprzątać że nie jestem jego służąca a on do mnie że zachowuję sie jak jego matka. Ale w tym wszystkim potrzebna cierpliwość, powiedz krótko że "kochanie umyj naczynie proszę" i czekaj (nawet 2 tygodnie) aż to zrobi (chociażby pleśń urosła. Kup sobie ulubiony kubek i ulubiony talerz najlepiej w jakichś niemęskich kolorach i zastrzeż sobie że to twój. Najważniejsze to odczekać bez gadania za częstego (no cóż następnego dnia możesz przypomnieć że gary niepozmywane dalej leżą i czekają na niego ale bez wyrzutów w miarę, nie zawsze się da spokojnie ale w miarę spokojnie). Ja kiedys miałam sytuacje że rozlany przez mojego męża sos przysechł do blatu w pokoju, chyba półtora tygodnia nie zauważał tego ale powiedziałam sobie że tego nie wytrę i już. Po półtora tygodnia zaprosiłam jego rodziców to szorował zawzięcie i bez proszenia. Pomysł z wynajęciem gosposi też jest dobry. dobra zgubiłam wątek. Chciałam powiedzieć że najważniejsze to 1 nie gadac mu bo będzie robił na przekór, 2 nie narzucać mu sposobu działania, 3 nie krytykować jak coś robi (najlepiej pochwalić od razu nawet jak jakies niedociągnięcia itp) 4 nie poprawiać jak on widzi, wyjdzie możesz poprawić. co pomyśli najprawdopodobniej facet punkt 1 to własnie ze może będzie robic na przekór bo co będzie mu baba polecenia wydawać punkt 2 3 i 4 skoro robisz to lepiej i szybciej to rób to sama albo podobnie jak 1 "co mi baba będzie rozkazywała" Jeszcze dodam że faceci lubia jak się ich prosi o pomoc i jak się ich później chwali nawet do przesady, potem robią byleby tylko zostac pochwalonym. Zawsze starałam się trzymać tych punktów ale wiadomo że czasem nerwy puszczą, mi puściły jak żeśmy mieli zdać mieszkanie i ja sprzątam a on przed kompem to nawet szmatą w niego rzuciłam siadłam przed kompem i powiedziałam że reszta należy do niego. Szczerze, serce mi się krajało jak patrzyłam jak on pracuje i jakbym mu pomogła to byśmy szybciej skończyli ale sobie wmawiałam że i tak większość pracy wykonałam ja i teraz odpoczywam. Mój mąz teraz sam lata ze śmieciami zanim ja pomyślę że trzeba wyrzucić, no o zmywanie garów i inne sprawy to musze go poprosić, chociaz nie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powyższe popieram
sama tak robię. kiedyś się darłam, wkurzałam, sama myłam waląć garami na całe mieszkanie. ciągle były zgrzyty. teraz mamy zmywarkę , ale to mojemu nie przeszkadza z rozpędu postawić talerz na blacie obok ( po obiedzie np ) jak tak zrobi - nie wpieniam się, tylko mowię : kochanie - wrzuć, do zmywarki prsozę. czasem tak muszę mówić kilka dni, ale jak zakoduje ;) to sam wrzuca . zawsze go chwalę, albo mowię - dzieki , ale mi pomożesz ;) mój to bardzo lubi i to go nakreca najszybciej. kiedyś musiałam prosić o znoszenie kubków przed włączeniem zmywary lub inmformowanie mnie co jest do prania np. kilka razy włączyłam zmywarkę olewając jegoulubione 2 kubki, albo zrobiłam pranie udając że nie widzę rozrzuconych spodni i teraz sam pyta, wrzuca do kosza lub krzyczy żebym zaczekała :) mi korona nie spadnie od słowa dziekuję kochanie, a przynajmniej mam mniej stresu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihi..
Smieszne macie problemy takie sprawy trzeba zalatwiac przed slubem pomieszkac troche razem wyjechac na dluzej albo goscic w domu faceta od czasu do czasu ... Przed slubem mieszkalismy osobno w rodzinnych domach ale jak on do mnie przyjezdzal to wspolnie gotowalismy on pomagal mi w sprzataniu wieszal firanki ...... na wakacjach tez wszystko wspolnie on dbal np zeby nasz pokoj byl schludny wiec i lazienke umyl i odkurzyl podlogi ... Teraz nie ma problemow wszystko robimy wspolnie ... Nie wyszlabym za maz nie wiedzac czy facet nadaje sie na meza czy jest nauczony wypelniac obowiazki domowe itd. czy lubi dzieci chce je miec itp Nie rozumiem kobiet same jestescie sobie winne !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihi..
A wiecie dlaczego na rowni wykonujemy obowiazki?? Bo ja nigdy nie robilam sama wszystkiego. Jak cos robilam to prosilam aby mi w czyms pomogl .... zdarzalo sie ze nie raz brakowalu mu checi ale ja stanowczo mowilam czego oczekuje i konsekwentnie czekalam na wykonanie nawet jesli mialby cos zorbic zle czy za kilka godzin .... Pozatym podstawa jest wychowanie w domu ..... mama musi faceta nauczyc ze kobieta nie jest sluzaca i musi mu powierzac pewne zadania. A zanim ktos sie decyduje na slub na wspolne mieszkanie to trzeba poobserwowac albo probowac stworzyc jakies warunki w ktorych bedzie mozna "naprawde pobyc razem" a nie tylko sie przytulac. I nie rozumiem tyle lat sie na cos godzilas a teraz Ci ne pasuje nie zdziw sie jak facet bedzie bardzo oporny bo go sama nauczylas nicnierobienia wiec z jakiej racji on ma teraz pomagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfljflf
pomagać??? przeciez to tez jego dom, łaski nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiiieeetttkkkaaa
powiem ci tak my jestesmy 9 lat razem i zamieszkalismy po ok 3,5- mialam identycznie nic nie robil tylko muzyka telewizja....i lezenie na kanapie do tego uwielbial moja kuchnie i na kolacje zapomnij o kanapkach musi byc danie na cieplo mnie to bardzo wkurzalo bo jestem troche leniuszek ale do czasu juz go wychowalam i mi pomaga na szczescie!!! bo niezle balaganil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja miałam ten sam problem
Hihi Nie zgadzam się z toba ze jak mama go nie nauczy to sie nie nauczy. Mój mąz jest przykładem, moja teściowa to taki bluszcz, odkąd urodziła ostatnie dziecko to nie pracuje tylko zajmuje się rodziną, aż za bardzo. Dziekuję Bogu że mój był najstarszy ale to nie znaczy że nie był wygodny jak mamusia robiła za niego. Jak jestem u teściów i 25 letnia córka mówi do matki "mamo zrób mi herbatę" albo synek 20 letni "mamo wylało mi się" i mama leci sprzątać to mnie cos trafia. Co do tych przynajmniej wakacji razem to racja. My na przykład spędzaliśmy u mnie i przynajmniej wiedziałam ze mój przyszły mąż chociaż potrafi sobie sam gatki uprać, albo sam umie po sobie talerz wymyć. Jak już potrafi to da rade go nauczyć reszty, ale trzeba być konsekwentnym w postanowieniu. Co do prania tych gatek, to na przykład parę razy byłam świadkiem sytuacji że siostra mojego męża przyjeżdżała po dwóch tygodniach od chłopaka z walizą ciuchów do prania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm, no to ja jeszcze cos od siebie dodam :) MIeszkamy razem te 8 lat, bez slubu narazie wiec w razie czego o tyle jestem jakby co do przodu-ze zawsze mozna to teoretycznie zakonczyc;) No ale nie mam takich planow wiec zalezy mi na tym zeby cos z tym po prostu zrobic... Moj facet co najsmieszniejsze, jak jeszcze mieszkal z matka to potrafil tak sie wrecz wpuscic w sprzatanie-ze jak czyscil lazienke u Niej to siedzial tam pol dnia, taki byl w tym dokladny!!! Jak myl dywan to tak samo, szorowal az iskry lecialy!!!!;/ I kurze tez potrafil poscierac w calytm domu a na dodatek swojego brata ktory nic Mu nie pomagal spierniczyl na funty-bylam przy tym, pozarli sie wtedy strasznie... Wiec ja naprawde nie rozumiem czemu On nagle uznal, ze nie musi nic robic w domu i ze nie potrafi nawet czasami uszanowac tego ze ja posprzatala\m i np. wlazi mi qw butach do pokoju(a mamy zime i straszna ciape sniegowa na dworze, wiadomo) i ma to gdzies://// bo uwaza ze nie naniesie(no niby nie zostawia niewiadomo jakich sladow ale mnie to razi). Najgorsze jest to, ze jeszcze pare lat temu potrafil np. wyprac ubrania i je zawiesic do ysuszenie a teraz to nie dosc ze upierze cos raz na ruski romk to jeszcze niegdy jakos nie starcza Mu czasu na roziweszenie tego prania:/ Nie wiem juz sama, moze to i moja wina ze On nic nie robi bo przykladowo On czasami mi powie ze pozmywa za soba talerz, ale jednoczesnie rowniez dodaje ze zrobi to pozniej bo tersaz to Mu sie nie chce a ja jak juz idze z On caly dzie4n tego nie zrobil to sie w koncu sama za to zabieram i klne nie dosc ze w duszy to jeszcze opierniczam Jego :/ Najgorsze jest tyo, ze ja od dziecinstwa b ylam uczonba porzadku i nie potrafie zyc widzac ze zlew jest pelny, ze jak sie chodzi na boso po mieszkaniu to sie czuje piach pod stopami, ze jak sie czlowiek za przeproszeniem wysra to te resztki w muszli klozetowej sie domywa a nie zostawia do zaschniecia;/-przeporaszam, ze az tak dosadnie musialam to opisac:) No ale niestety tak to u mnie wyglada. Nie mowiac juz o tym ze na codzien nie potrafi nawet kurtki powiesic w przedpokoju tylko ciagle , nagminnie rzuca ja w pokoju gdzie i tak jak zwykle wroce z pracy to lezy kopa Jego roznych ubran:( I Ja od poczatku staralam sie walczyc z tym ,zeby mi pomagal, ale Ten typ chyba tak ma, to niereformowalny Skorpionek co to robi to co Jemu sie poodoba :/ Ktos pewnie mi zaraz wrzuci ze widzialy galy co braly albo ze sama tego chcialam , ale to takj latwo sie mowi a jak serce nie sluga to co ma sie zrobic???? To nie takie proste ..... Na pewno nie bede jedna z tych co to z tgo powodu bedzie sie rozstawac bo nie na tym myslke milosc polega ze jak cos jest tylko nie tak i nie po naszej mysli to dajemy przyslowiowa "noge" Jak to zmienic w Nim??? Jak zaszczepic chcec pomocy mi w tym domu????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie masz sie czym chwalic
za bardzo. Najlepiej zmienic faceta, jak taki duzy a jeszcze nie dorosl to juz nie dorosnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość men*for*you
ja powiem tak to nie ładnie z jego strony. Ja np . w zeszłym tygodniu zciszyłem telewizor bo mnie żona prosiła. Jednak są facieci na których można polegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie niczym nie chwale tak na marginesie a ze forum jest od tematow roznych i roznistych to tez ja swoj problem przedstawilam, bo moglam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
men for you- wspanialy z ciebie mezczyzna;D, naprawde:D Widac Twoja zona to ma szczescie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihi..
No ale cos sie chyba stalo ze w rodiznnym domu potrafil wykonywac obowiazki a mieszkajac z Toba nie. Widac nie radzisz sobie z Nim. Tutaj osoby dobrze radza nie rob nic. Obiad gotuj tylko dla siebie ubrania pierz tylko sowje kup sobie tylko swoje naczynia i tylko je myj Ale to ostatecznosc lepiej najpierw zaczac od zachecania go od pomocy. Powiedz ze sobie z czyms nie radzisz a jemu to swietnie wychodzi wiec proslabys zeby cie wyreczyl. Jak cos gotujesz popros o pokrojenie mozesz dodac ze jak Ci pomoze bedziecie miec wiecej czasu dla siebie. Trzeba duzo chwalic i jak tu ktos pisal nie krytykowac nie poprawiac tzn tylko wtedy kiedy on nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihi..
A jak nic z tego co tu piszemy nie pomoze to niestety ale trzeba szukac innego odpowiedniego mezczyzny bo zycie to nie tylko uczucia. Egzaltowac mozna bylo sie w liceum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość men*for*you
A dziekuje Lejdiii. Myślę, że masz rację. Moja żona to szczęściara. Myśmy na początku związku podzieli nasze obowiązki domowe. ja jestem urodzonym organizatorem dlatego organizuje mojej lepszej połowie prace domowe. Nie jest to łatwe bo obowiązków jest sporo (mamy małe dziecko) a żona z początku bardzo powoli wszystko robiła więc sporo wysiłku mi zajmowało, żeby ułożyć jej tak dzień, żeby się ze wszystkim wyrobiła na czas. Teraz jest już lepiej i sama wie co i jak więc moja rola sprowadza się już właściwie to funkcji kontrolnych a ja znajduje więcej czasu dla siebie, żeby odprężyć się przy piwku ewentualnie wyskoczyć gdzieś z kumplami i nie przeszkadzać jej w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pappi
my kochac! kochac! prawdziwe skorpiony!!! Cieżki mamy niestety z nimi zywot... nic nie narzucisz, nic nie wymusisz.. zrobi jak sam bedzie chcial. ot, cala tajemnica! na mojego skorpiona dziala sporadyczny "wyziew emocji" z mojej strony. tylko tak mu chyba mozna wejsc na ambicje.. tylko ze ja nie jestem z tych "gadających- wiecznie niezadowolonych", wiec kiedy raz na jakis czas doprowadzi mnie do skrajnosci, to juz sam wie ze przegiął;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pappi, widze ze mnie rozumiesz;) Moj skorpion jest naprawde skorpionowaty na maxa- pelna niezaledznosc myslowa, jest sam sobie szzefem i nikt Mu nic nie moze narzucic bo Go to jeszcze bardziej podkurza i wszystko co robis musisz robic metoda-dobroci , bo inaczej to Jego przekorna natura odzywa sie w try miga;/ U Ciebie tez sie zgadza???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pappi
u mnie tak jak pisalam, ani prosba ani groźbą!! - groźbą to jeszcze mozna pogorszyc..:( wiec od pewnego czasu zgłębiam tajniki wpływania na niego tak, zeby sie nie domyslił ze to robie:] jest ciężko z panem skorpionem! masz racje on sam sobie szefem. dobrze chociaz ze sie nie unosi i nie krzyczy, bo takiego zestawu bym nie przezyla:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahahah:))) No Moj skorpion tez na grozby reaguje tak ze mnie sie od razu wszxystkiego odechciewa;)-tzn potyrafi mi tak wtedy zrobic na zlosc ze az cala "chodze i chce wyjsc z siebie i stanac obok" Jest potwornie przekorny i potrafi byc maxymalnie zlosliwy, dlatego wszystko ty7lko po dobrocimusialabym robic...Niestety moja natura wojownicza nie zawsze pozwala mi na takie chowanie sie w sobie i udawanie ze nic sie nie stalo i dlsatego sa miedzy nami takie zgrzyty.. I nie wiem jak tu z nim walczyc w kwestii dbania o ten cholerny porzadek, bo dla niego to moglabym nie sprzatac i byloby dobrze, Jemu do szczescia nie jest porzadek od jakiegos czasu chyba potrzebny:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pappi
ja tez jestem wojowniczką... i dlatego tak trudno jest czasem utrzymac rownowage. ale z doswiadczenia juz wiem, ze awantury tylko pogarszają sprawe. u nas jest troche inaczej niz u Ciebie, z tego co piszesz. moja poprzedniczka miala postawe roszczeniowa- nalezalo sie jej i juz. wiec ciagle sie klocili, az w koncu ja zostawil. miedzy mna a nią dlugo byl sam, wiec sdila rzeczy wszystko w mieszkaniu bylo na jego glowie, wiec wie co i jak. tylko ten okres samotnosci zrobil z niego zgreda troche. teraz kiedy mowie ze dobrze by bylo gdybysmy...xxx, on mowi ze to nie potrzebne, i ze ja stwarzam sztuczne problemy. fakt, nie zostawia mnie samej ze wszystkim. tzn. nie oglada tv kiedy ja sprzatam, tylko - w zaleznosci od nastroju- pomaga, albo mowi zebym to zostawila i zebysm sie zrelaksowala! tylko jak ja mam sie zrelaksowac wiedzac ze jest tyle do zrobienia? z drugiej strony, nie wymaga tez ode mnie obiadkow i innych cudow, sam lubi gotowac, ale troche ciezko nam pogodzic wizje "domu". tak samo jak u Ciebie nic mu nie przeszkadza. tylko ze mnie, tak:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze pappi, ze dosc podobne zwiazki tworzymy;) Moij tez nie wymaga ode mnie obiadkow, dla niego pewne rzeczy jakie sa takie sa i juz, ale tak jak i u Ciebie ja nie potrafie przejsc do porzadku dziennego z pewnymi sprawami i mamy zgrzyty. Staram sie trzymac moje emocje na wodzy , ale nie zawsze mi sie to udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam tylko jedno pytanie
do autorki.czy twoj facet pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×