Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 222222222222

Zbyt Nerwowa

Polecane posty

Gość 222222222222

Witam, Słuchajcie ma nie lada problem. Chodzi o moje niekontrolowane wybuchy agresji wobec mojego partnera. Wystarczy małe iskra z jego strony ,jakąś uwaga która mi się nie podoba, czasem wystarczy ze ma odmienne zdanie które uważam za absurdalne i wtedy wybucham. Może nie krzyczę ,czy rzucam rzeczami, ale w sekundę jestem strasznie nie przyjemna. Mówię ,że mnie nie szanuje(nigdy nie krzyczy ,nie poniża)a potem każe mu się wyprowadzić z naszego mieszkania argumentując to tym że” nie mogę na Ciebie patrzeć” w ciągu ostatniego miesiąc już ok. 3 razy, raz go nawet spakowałam…:///// Jestem naprawdę bardzo nie przyjemna, sama nie wiem jak to znosi. Rozmawialiśmy dziesiątki razy obiecywałam ,że będę nad sobą panować ale to jest silniejsze ode mnie dla mnie tydzień bez awantury to tydzień stracony. Wstydzę się swojego prowokującego zachowania ,nie wiem co za tym ma iść. Zawsze miałam trudny charakter ,jestem ewidentnie typem WOJOWNIKA, dużo rzeczy robie z przekory (np. dzieciństwo). Z drugiej zawsze, moje życie szło torem jakim sobie obrałam ,nie zwracając uwagi na innych szłam do przodu dzięki temu jestem tam gdzie być chce. Ale moja miłości to coś innego, nie chcę go tak traktować bo sobie niczym na to nie zasługuje, Czekam na radę jak mam opanować moje „teatrzyki nerwów” które przeobrażają się prawdziwe „dramatyczne przedstawienie”. Jest mi z tym źle, wstydzę się tego a jednak nic nie dzieje się lepiej. dobra rada potrzebna. I.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jednaaaaaa.
moj mnie po 4 latach zwiazku zostawił 2 dni temu za te moje fochy, kłotnie ... a teraz rycze, nie poszlam do pracy i wydzwaniam a on nie odbiera i nie odpisuje.. chyba juz nie ma powrotu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca0000
tez myślę o psychologu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *wujek_dobra_rada*
Dziewczyno lepiej poszukaj dobrego psychologai gon do niego ile sił w nogach zanim nie bedzie za późno. No jeśli jest jak piszesz to moim zdaniem odejdzie od Ciebie predzej czy pozniej to tylko kwestaia czasu. Każdy ma jakąs granice wytrzymałości Twój facet również. Doskonale wiem jak on sie czuje bo coś takiego przeżyłem (to znaczy moja partnerka podobnie reagowała jak Ty - ja raczej mający spokojne usposobienie). Na szczęscie wyrwałem się z tego koszmaru. W kazdym razie jeszcze mi sie snia miliony sytuacji np. sobota, ładna pogoda a tu dzien zaczyna sie od awantury bez specjalnego powodu i cały weekend z d*py :) Jesli Ci zależy na nim to zmian podejscia o 180 stopni jest niezbedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca0000
oj oj właśnie te weekendy.Pójdę pójdę nigdy mi na nikim tak zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *wujek_dobra_rada*
Dodam, ze droga przed Tobą nie łatwa choc pewnie to wiesz. Fajnie, że sobie zdajesz sprawę z tego, że jest jakiś problem choc pewnie w ataku furi i tak mało do Ciebie dociera i wybuchnąć musisz. :) Hehe ja próbowałem różnych sposobów... spokojnie porozmawiać, uspokoic, przytulic, zrozumieć efekt był taki, że słyszałem "nie udawaj takiego spokojnego!!!!" AAA!!! :) Po kilku latach takiego toksycznego związku moje poczucie własnej wartości spadło prawie do zera bo już sam nie wiedziałem czy świat zwariował czy ze mną jest cos nie tak. Oczywiście nie da się tak długo pociągnąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biegusiem do terapeuty
Kochana to długo nie potrwa, na moje oko to on już myśli jak to rozegrać i się z tobą rozstać:/ To jest toksyczny związek:/albo się weźmiesz ostro za siebie albo, któregoś razu weźmie tą spakowaną torbę przez ciebie i już nie wróci:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mścisław męczywór
mam z moją to samo, non stop fochy, wybuchy agresji, tego typu akcje. ja jestem typem łagodnym, tzn bardzo trudno mnie zdenerwować. ona przypiepsza się o wszystko - okruchy na stole, przełożony portfel, a to ze nie dzwonie, albo znowy ze dzwonie za czesto i wypytuje, co jest jakimś nonsensem :o bo czy wypytwaniem jest "jak się czujesz?" :o szczerze to mnie to już wkurwia, jest zaplanowany ślub i albo ja ją wychowam i będzie panowała nad sobą, albo slubu nie będzie. tylko jeszcze nie mam pomysłu jak to zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *wujek_dobra_rada*
U mojej zdiagnozowano egocentryzm. skrócona definica z wikipedi: W życiu człowieka egocentryzm jest naturalną postawą rozwojową, zarówno umysłową jak i moralną, na określonym etapie rozwoju dziecka (okres przedszkolny). Później, a szczególnie w życiu dorosłym, jest objawem niedojrzałości, a co za tym idzie niedostosowania do życia w społeczeństwie. Występuje również w niektórych stanach psychotycznych. Osoba egocentryczna postrzega cały świat wyłącznie z własnego punktu widzenia, poprzez absolutyzowanie własnych doświadczeń, obserwacji i przemyśleń, a marginalizowanie opinii pochodzących od innych osób. Jest głęboko przekonana, że świat wygląda dokładnie tak, jak jej się wydaje i na tej podstawie określa własne relacje z resztą otoczenia, a szczególnie wobec innych ludzi. Osoba taka uważa, że świat funkcjonuje zgodnie z jej mniemaniem, lub że najlepiej by było, gdyby tak funkcjonował, jak ona to postrzega. Efektem tego jest pogląd, iż wszyscy pozostali ludzie powinni postępować tak, jak uważa dana osoba, a szczególnie, że powinni oni postępować w określony sposób (najczęściej korzystny) wobec niej samej. Osoba egocentryczna często obraża i drwi z innych niż swoja opinii, a broni własnej, nawet w sytuacji, gdy ma przeciw niej setki trafnych argumentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *wujek_dobra_rada*
do mścisław męczywór: masz jakiś plan jak ją "wychowac" ? Bo szczerze to mi się pomysły skończyły a próbowałem róznie regować na jej permanętne fochy. Przeważnie kończyło się tak samo czyli zero zmian. Dopiero kopniak do psychologa i 2 lata terapii sprawiło, że mogę zauważyć pierwsze minimalne zmiany na lepsze. Uważam, że bez pomocy spejalisty szanse są naprawdę małe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mścisław męczywór
ja ją olewałem, po porstu, ma focha, chooj, jej foch, nie odzywałem się... potem miała pretensje, że ja milczę i nic nie mowię :o ale powiedziałem wprost - albo zacznie zchowywać się jak normalny człowiek, albo będzie źle. tłumaczenie tu nic nie da, bo ma uparty charakter. Jak ona coś spierrdoli - ja nie powiem nic, uśmiechę się i powiem "popraw, zrób to jeszcze raz..." jak ja coś niedogram, to jest foch, że jestem pojebany, itakie tam akcje... myślę o wprowadzeniu przemocy domowej, serio 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *wujek_dobra_rada*
Przemoc nic nie zmieni. Jestem daleki od jej stosowania ale nie będę udawał, że jestem święty bo zdarzyły się kilka razy szarpaniny, przepychanki, grożby, itd. Bywało, że po kilku dniowym maratonie fochów, dopie*alania się o byle co nerwy mi pusciły. Na szczęscie do niczego groznego nie doszło a raczej to była demonstarcja siły a teraz wiem, że nie tyle siły co słabości i bezradności (niechce sie usprawiedliwiac) wobec jej zachowania. W każdym razie małzonka uważała, że ona ma prawo mnie wyzywać, robic jazdy (wg. niej to tylko słowa) natomiast moje grozby czy szarpnięcie urosło do rangi "usiłowania mordestwa". Zadzwoniła po swoją starą, która zaraz wylądowała na miotle na naszym balkonie, dzwoniła na policję - ale nie przyjechali itd. :) hehe jaja były jak berety. Podusmowując wstydze się tego a i tak nic nie zmieniło więc chyba nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nc93b4721c3 1 cn190
ja chyba swoja zostawie, nie mam ochoty dluzej znosic jej klotni i fochow o pierdoly! ile mozna to znosic! kocham ja ale powoli trace checi do kontynuowania zwiazku. Niestety zwiazek jest bardzo dlugi, bardzo bardzo:( byc moze nie mialyscie wczesniej faceta i nie znacie problemow jakie mozna miec w zwiazku i czepiacie sie o totalne bzdury i pierdoly a potem sie dziwicie ze facet was zdradza czy odchodzi bo nie wytrzymal! Inne laski maja wieksze problemy:facet je zdradza, leje, pije, ma w dupie a wy sie czepiacie jak wyzej o okruszki na stole no ja pier... wyluzujcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mścisław męczywór
"facet je zdradza, leje, pije, ma w dupie" dokładnie :o ale widać dla nich trzeba własnie takim być, to wtedy chodzą potulne jak pudelki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasgdk
ooooooo to ja mam tak ze swoim mężem , niby niespotykanie spokojny człowiek ( tak mówi o sobie) a o byle co krzyk , ja mu przytakuję to jest dobrze jak powiem co myslę i jest to odmienne zdanie wpada w szał , zielony na twarzy , nie odzywa sie tydzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nc93b4721c3 1 cn190
ehhh lol jak ja bym chcial znalezc normalna kobiete ktora by mnie kochala bezgranicznie, byla wierna, nie wywyzszala sie, byla pewna siebie.... ale mam zle zdanie o 99% z Was drogie panie i trwam w tym w czym jestem, a tez jest niedoswiadczona i nie wie jak zycie wyglada jakbym ja zostawil dostala by wreszcie w du.. i zobaczyla jak zycie wyglada. Swoja droga idealny obiekt z niej do zdradzania, nic sie nie domysli bo przeciez zdrady i cale zlo swiata to fantazje massmediow a nie rzeczywistosc :D zajeb... potejscie :D niewiadomo czy smiac sie czy plakac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm jak tak sobie to wszystko czytam.. ja tez jestem nerwowa z niczego robie awantury i wiecie mojemu facetowi udalo sie mnie ujarzmic ze tak napisze.. fakt ze moja postawa byla raczej spowodowana przez mojego wczesniejszego faceta ktory mnie nie szanowal, bil itd.. szkoda gadac.. robilam tak bo uwazalam ze najlepsza obrona jest atak ze lepiej byc atakujaca niz atakowana.. ojj duzo moj facet zniosl przeze mnie.. moze to troche inna historia.. ale na poczatku trzeba znalesc powod a potem to juz z gorki moze byc tylko lepiej.. pozdrawiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też taka byłam
Jestem 3 lata po ślebie i przez 2 lata taka bylam dla swojego. Matko jakie mu jazdy robiłam, a on nigdy nie zawiódł. Jak robiłam awanturę, złościlam się płakałam to do końca siedział przy mnie aż z sil opadłam, przytulił i pytał: już lepiej moja zlośniczko? Pocałował i wszystko wracało na swe dobre tory. I taki był przez cały czas, a ja coraz mniej się złościłam, awantur mniej było, zdobył moje serce i zaufałam mu. Mamy teraz małą córeczkę i jesteśmy taaacy szczęśliwi, ale jak sobie tamto przypomnę to wstyd jak cholera. Wtedy też się wstydziłam, ze tak się dzieje a ja nad tym nie panuję. Dzięki Ci boż eza takiego męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×