Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 2 strony medalu

2 strony medalu

Polecane posty

Gość 2 strony medalu

z jednej strony 5 miesięczne dziecko zostawiasz i wracasz do roboty, zarabiasz,wychodzisz do ludzi itp. itd. Jesteś szczęśliwa? Dziecko zostaje z dziadkami, nianią, lub dajesz do żłobka z drugiej strony po tych długich 9 miesiącach oczekiwania na Swój Mały Cud zostajesz rzucona na najgorsze 5 pierwszych miesięcy z życia dziecka. A potem wracasz do roboty i nie widzisz tych ulotnych chwil z jego rozwoju. Nie ma co ukrywać- dziecko nie poczeka z pierwszym kroczkiem aż mama wróci z pracy. Nie zobaczysz jak pierwszy raz reaguje na nowe smaki, jak siada, rzuca piłeczką po raz pierwszy itd. To przykre. Wychowuje syna, i mimo że czasem mi ciężko i przychodzą mi myśli, że wolałabym siedzieć w tej robocie niż z nim, to przychodzi taka chwila, że podejdzie do mnie i mnie przytuli lub uśmiechnie się w swój wyjątkowy rozbrajająco- łobuzerski sposób i nie żałuję ani jednego dnia z nim spędzonego. Starać się o dziecko, pragnąć go- a potem oddać go komu innemu na wychowanie. Smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwazam tak jak Ty
Nie wyobrazam sobie aby ominac pierwszy krok dziecka, nowe slowo. Nie wyobrazam sobie zeby mnie nie bylo gdy sie przewroci i tak bardzo mnie potrzebuje, zeby to kto inny uczyl go trzymania lyzeczki, picia z kubka, zeby kto inny przytulal przez zasnieciem. Ni, nie i jeszcze raz nie. Chcialam dziecko nie tylko by je "miec", leczpo to by moc przy nim byc w tak blachyhc a jednak tak bardzo waznych dla mnie momentach. Wiem, ze ze wzgledow finansowych nie kazda mama moze sobie na to pozwolic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 strony medalu
uwazam tak jak Ty- O to mi właśnie chodzi. A tu jeszcze cię oceniają, że jest się na utrzymaniu męża/ chłopaka itp. PASOŻYTEM. Przecież to jest też tak jak i moje, tak i jego dziecko, a ja - jako matka go wychowuję. To ja robię zdjęcia, filmuję, dzwonię do niego jak tylko coś nowego zrobi. Coś ważnego. Mąż jest przez to na bieżąco, mimo że jest w pracy-stąd pośrednio uczestniczy w jego wychowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominacie o jednym ze
sa rowniez inne kolory, a nie tylko bialy i czarny, wiec nie popadajcie w skrajnosci. Prace na pol etatu mozna swietnie pogodzic z wychowywaniem dziecka i w takiej sytuacji prawie nic was nie ominie, a do tego kobieta sie nadal rozwija i z mezem (oraz innymi) potrafi pogadac nie tylko o kupkach i zupkach, ale i o innych sprawach, bo praca to nie tylko "pracowanie", ale rowniez nie mniej wazne obcowanie z innymi ludzmi. Ja nie wyobrazam sobie siedziec 24 h na dobe w domu, nie miec juz zadnej namiastki wlasnej prywatnosci, a w 100% poswiecac sie domowi, dziecku i mezowi, ale wy robicie jak chcecie tylko, zebyscie pozniej nie zalowaly tego tak, jak zaluje teraz tego moja tesciowa. Oczywiscie jest dumna ze swoich dzieci i tak dalej, ale gdy one wszystkie (miala ich 4) wyprowadzily sie z domu to okazalo sie, ze ona nic nie ma poza pustym domem i mezem w pracy. Przyjaciolki, kolezanki, siostry...kazdy ma swoja rodzine, prace, obowiazki i nie ma czasu zajmowac sie tesciowa, a dzieci dorosle maja swoje rodziny, przyjemnosci i obowiazki i po prostu swoje zycie. Ja tam mam zamiar zawsze miec ten swoje malenki kawaleczek swiata, do ktorego nie ma wstepu ani maz ani synek, ale ja mam ten komfort, ze pracuje na pol etatu, a wiec 3 dni w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram calkowicie kolezanke
"zapominacie o jednym ze" i chcialam jeszcze powiedziec, ze porazajace jest to jak malo kobiet potrafi znalezc balans miedzy zyciem rodzinnym, a praca i bycie matka rowna sie byciu kobieta bez wlasnych potrzeb i ambicji :o. Swietnie to napisala kolezanka wyzej, ze zazwyczaj wszystko widzicie w czarno-bialych barwach, albo-albo...szkoda, ale to takie typowo polskie myslenie. U nas albo trzeba sie calkowicie poswiecic mezowi, domowi, albo "karierze", bo malo ktora umie to wyposrodkowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram calkowicie kolezanke
a praca w domu* mialo byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 strony medalu
Powiedz mi jak miałabym uczestniczyć w życiu dziecka pracując w np. budżetówce. Praca od 7:30- 15:30. Ja wchodziłabym z domu ok 6:20- wracała ok 17. Syn chodzi spać o 18:30. U mnie chodziłoby tylko o nianię. Mi nie chodzi o całe życie - tylko o te pierwsze lata 0-2,5. Bo potem dziecko idzie do przedszkola. Niedługo idę do pracy i nie jest mi ani trochę żal "straconych" kilkunastu miesięcy. Dziecko będzie musiało mieć nianię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominacie o jednym ze
Wiesz, ja wychodze z zalozenia, ze wszystko da sie zorganizowac i, ze dziecko ma nie tylko mame, ale i tate i to oni powinni umiec zorganizowac swoje zycie tak, zeby wszyscy byli zadowoleni. Powiem ci jak to wyglada u mnie. Ja pracuje 3,5 dnia (z czego 3 dni w firmie, a pol dnia w domu). W te 3 dni, w ktore pracuje wychodze z domu o 6.45, a wiec to moj maz rano myje, ubiera, karmi i zawozi synka do niani (synus ma pol roku), takze u niani jest od ok.8.00 rano. Poniewaz zaczynam prace wczesniej, to rowniez wczesniej ja koncze, stad wychodze z pracy zamiast o 17.00 to o 16.00 i jade po synka. Maz z kolei wraca ok. 18.00 do domu, kiedy my juz dawno w nim jestemy. To tylko taki przyklad, ze wszystko mozna zorganizowac jak sie chce. Wystarczy chciec, jednak nie zrozum mnie zle. Ja nie chce nikomu nic na narzucac. Ty masz takie zdanie, a ja inne, ale nie podoba mi sie, ze w zasadzie uwazacie, ze tylko wy macie racje. Finansowo moglabym sobie pozwolic na siedzenie w domu, ale po prostu nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkie macie racje,ale ja MOIM zdaniem uwazam,ze takiemu dziecku potrzebna jest matka.Za nic w swiecie nie poszlabym do pracy majac male dziecko.Skoro para decyduje sie na dziecko to powinna wczesniej myslec o takich rzeczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominacie o jednym ze
Zgadzam sie Mgielka", ale sama napisalas "PARA", a wiec ta owa para wedlug mnie powinna sie zajmowac na rowni dzieckiem lub prawie na rowni, a nie 90% mama i 10% tata. Ja w zyciu nie siedzialabym na pelen etat w domu :) Dostalabym kota i bylabym sfrustrowana jedza, wiec nikomu by to na dobre nie wyszlo. Moj synek ma ze mnie jako pracujacej mamy o wiele, WIELE wiecej pozytku. Nigdy mnie nie irytuje, nawet jak zabkuje i placze nocami. Mam dla niego morze cierpliwosci, ktora sie nie konczy, ale to dopiero teraz, odkad znow pracuje. Wczesniej gdy bylam jeszcze na macierzysnkim ten placz zabkujacego maluszka (moj maly dostal pierwszego zabka jak mial 3 miesiace i tydzien) potrafil mnie potwornie irytowac. Stad w moim przypadku praca na pol etatu to idealne rozwiazanie i wszyscy jestesmy szczesliwi. p.s. Dobrze, ze sa rozne mamy i rozne kobiety, bo byloby bardzo nudno gdyby wszystkie byly takie same ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 strony medalu
Broń Boże ja się z nikim nie kłócę. Pokazuję tylko tą drugą stronę medalu. Jestem zadowolona, że udało mi się w domu zostać jak najdłużej. Nie żałuję ani jednego dnia. Każdy ma swoją rację :) hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominacie o jednym ze
2 strony medalu - no i wlasnie o to chodzi, zeby byc szczesliwym i niczego nie zalowac. Ja mam tak samo, ale mnie satysfakcjonuje troche co innego i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 strony medalu
Ja do pracy zawsze trafię, a dzieci tak szybko rosną. Co minęło już nie wróci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominacie o jednym ze
Zalezy do jakiej. Praca pracy nie rowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 strony medalu
Dobrej dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boze dziewczyno ty od tych
dwoch stron medalu, ale jestes klotliwa! Laska spokojnie ci pisze co i jak, argumentuje i na luzaku prowadzi rozmowe, a ty z kazdej strony probujesz jej udowonic, ze tylko ty masz racje. Widac, ze nie do konca jestes taka "szczesliwa" w domu, bo lekka frustracja z ciebie wychodzi. Zal :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominacie o jednym ze
No to sie ciesz :), ale wierz mi, co cieszy ciebie, nie koniecznie musi kogos innego. Szkoda, ze tego nie rozumiesz i z kazdej strony probujesz mnie przekonac, ze tylko ty masz racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 strony medalu
Przepraszam jak moją odpowiedź odebrałaś jako atak. Nie chodzi mi tu wcale o kłótnię, odpowiedziałam na pytanie- jak to jest mnie. Ja mogłam pozwolić sobie na siedzenie w domu, choć wiem, że są takie zawody, w których zniknięcie na okres powiedzmy 2 lat równe jest z wypadnięciem z zawodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 strony medalu
"Widac, ze nie do konca jestes taka "szczesliwa" w domu, bo lekka frustracja z ciebie wychodzi. Zal " oj, nie powiedziałam, że takie siedzenie w domu to sielanka, ojj bo nie jest , ale że cieszę się że mnie to nie ominęłoo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 strony medalu
Oczywiście cieszy mnie nie- siedzenie w domu, ale możliwość patrzenia na rozwój mojego dziecka. Bo samo siedzenie w domu to może czasem dobić i to najcierpliwszego z tych cierpliwych :) hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm ja rozumiem zarowno i autorke jak i ta druga Pania ktora pracuje na pol etatu(sama poszlam pracowac na poletatu jak maly mial 6 miesiecy, Maz odradzal jak mogl ale ja chcialam isc , na poczatku zalowalam jak nie wiem co chodz do pracy mialam 5 min, i mi go na karmienie przynosili;) ale sie wszystko ustabilizowalo:)) i rozumiem autorke ktora chce te pierwsze lata spedzic z dzieckiem bo jakby nie patrzec te lata juz nie wroca i tego wlasnie w przyszlosci mozna zalowac ze imnnal nas okres pieszczot przytulania i naintensywniejszej nauki malca...praca na pol etatu jeszcze tak bardzo nie oddala rodzica od dziecka w tym najwazniejszym dla niego okresie...ale juz na caly etat to bym nie poszla ..no chyba ze glod by zawital .... i nie rozumiem po co sa dawane takie przyklady jak z ta tesciowa co miala 4 dzieci....tam byla inna sytuacja jaka jest tutaj..autorka chce spedzic z dzieckiem pierwsze 2 czy tam 3 lata z dzieckiem a nie WYCHOWYWAC GO I SIEDZIEC W DOMU DO JEGO PELNOLETNOSCI... i widze ze duzo formuowiczek nie odroznia tego stanu rzeczy:O co innego zrezygnowac z pracy przez pierwszy okrez zycia dziecka a co innego zrezygniowac z pracy NA CALE ZYCIE....czego bym napewno nie zrobila:P zalezy mi na moich pasjach hobby jak i na pracy do ktorej po odchowaniu drugiego malca napewno wroce jak i do szkoly...nic straconego a wszystko jak juz ktoras napisala DA SIE POGODZIC;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×