Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość blue shadow in the dark

Zachowanie mojej matki

Polecane posty

Gość blue shadow in the dark

Musze sie wyzalic, chociaz jestem dorosla kobieta bardzo mnie to boli jak traktuje mnie wlasna matka. Odrzucila mnie, zawsze bylam na uboczu. Moja mlodsza siostre zawsze traktowala normalnie. Smieja sie, rozmawiaja, plotkuja. Jak ja wchodze zawsze zapada cisza. Mniejsza z tym, jakos sie z tym pogodzilam. Zawsze zajmuje sie soba. Tylko przykro mi jak matka sie do mnie odnosi, gdy probuje szukac z nia kontaktu. Wiadomo kazdy probuje czasem porozmawiac, a gdy ja z nia proboje to zawsze robi straszne fochy. Probuje do niej "zagadywac" gdy np moja siostra jest w szkole czy cos zeby nie bylo, to slysze tylko co chcesz, skad mam wiedziec, zostaw to, i to w tonie ktory trudno opisac, jakbym ja meczyla. I tak jest za kazdym razem! Natomiast gdy moja siostra przyjdzie od razu plotkuje, smieje sie, nagle nie jest zmeczona. Czuje sie upokorzona takim traktowaniem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Cie rozumiem.Bardzo.Rodzice czesto tak postepuja skupiajac sie na mlodszym dziecku.Nie zauwazaja, nierownego podzialu uwagi,milosci .Znam to z autopsjii.Niestety:(Ale ja jestem stara , wiec moze latwiej z tym zyc.Mimo, ze walczylam o uwage mojej mamy , staralam sie byc najbardziej ulozona, kochajaca corka ,w tej kwesti ponioslam duza porazke emocjonalna, przegralam z mlodsza siostra o 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvdxdsews
moja za to uważa że wszystko wie najlepiej:/ mam 24 lata, a nawet potrafi mi mówić zebym ziemniaki posoliła, bo pewnie nie wiem o tym:/ żenada, mojego młodszego brata traktuje bardziej dorośle, takie życie, Ale my za to wiemy jak nie postępować z własnymi dziećmi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja się wtrąca
i robi z siebie cierpiętnicę zachowuje się tak, jakby cały świat był przeciwko niej, jakby sama musiała zmagać się z problemami i nie mogła od nikogo oczekiwać pomocy, mimo, że prawda jest absolutnie inna; najgorsze, że zachowuje się tak w stosunku do mnie i mojego męża, natomiast mój brat i sąsiadki są dla niej wyrocznią w każdej sprawie - potrafi zmienić zdanie na konkretny, omówiony wcześniej temat po rozmowie z przypadkową osobą, ja nie stanowię dla niej partnera do rozmowy - chyba że akurat probuje mnie pouczać np. w kwestii wychowania dziecka - oczywiście wszystko "w dobrej wierze" (najgorsze, że ona naprawdę tak uważa) myślę, że mam taką matkę masochistkę w domu i że urojone cierpienie jest jej potrzebne do szczęścia, muszę się z tym pogodzić, choć jest mi trudno; kłócę się przez to z mężem, ponieważ on wyznaje podobny pogląd nt. jej zachowania (wiem, że ma rację), ale ciężko jest usłyszeć negatywną opinię nt. zachowania własnej matki od osoby było nie było postronnej oczywiście mój mąż nie kłoci się z nią, żyją zgodnie, to ja jestem tą najgorszą, która nie wytrzymuje i drze koty z matką - po prostu raz po raz wydzieram się, bo nie mogę wytrzymać, jestem nerwowa i jednoczesnie rozdarta przez poczucie winy; że jeszcze nie nabawiłam się choroby psychicznej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×