Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Anushka82

Toksyczni??? rodzice....

Polecane posty

.... nigdy nie bądący zadowoleni ze swoich dzieci, wiecznie krytykujący, stawiający za przykład innych jako wzór, nigdy nie mówiący "kocham", stresujący, deprymujący, wiecznie krytykujący wygląd i wmawiający, że dzieci są niewdzięczne..... A może to wszytsko prawda?? Ktoś zna ten problem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od podszewki
ale jestem już dorosłą i po prostu unikam kontaktów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M-28.
Niestety znam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sobie z tym radzicie?? Macie pewność siebie?? .....kiedy zbliża się kontakt z rodzicami ... kilka tygodni przed boli brzuch z nerwów, koszmary, brak radości i nerwy....nerwy... nerwy.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od podszewki
jasne że przykry ale nie ma innego sposobu,próbowałam wszystkiego: rozmów, pisałam list, nic nie dało.Ciągle były wyzwiska, ciągle niezadowolenie z tego jak żyję, zawsze krytyka.Stwierdziłam,że mój spokój jest cenniejszy od kontaktów z matką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M-28.
Ograniczenie kontaktów, krótsze spotkania, sprawianie wrażenie, że olewam to co mówią... nic innego nie potrafię... Studiuję dziennie, mam dobrą prace, stypendium naukowe, pracuje jako wolontariusz, mam znajomych... ideałem nigdy nie byłam wiem, ale staram się żyć jak najlepiej no i co z tego jak dziś usłyszałam "Przecież Ty nic nie robisz?" Dlaczego? Bo powiedziałam że miałam ciężki tydzień, jestem przeziębiona i nie mam siły sprzątać... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak kiedys mialam, ciagle porownywanie do starszego brata albo innych, mimo, ze dobrze mi w szkole szlo, to ciagle bylo cos nie tak, a to ze nie mam chlopaka, a to, ze brzydka cere itp ale teraz juz nie mieszkam z nimi i stali sie moimi przyjaciolmi - doceniaja moje osiagniecia, wtedy tez doceniali ale ni umieli tego okzac, mysleli, ze mnie dopingowali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakże
Toksyczni rodzice biorą się stąd, że sami pochodzą z toksycznych rodzin . Radzę przyjrzeć się w jakich domach oni byli wychowywani. To Wam pozwoli zrozumieć ich postępowanie. Oczywiście to nie jest uspawiedliwienie ale wiele tłumaczy. A dla Was jedyna rada to nabrac dystansu, ograniczyc kontakty, iść na terapię jesli jest trudno, no i w przyszłości uważać aby nie byc takim rodzicem dla własnych dzieci w przyszłości. :) pozdrawiam i życzę duzo siły 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skończyłam medyczne studia (nie medycynę), jestem w trakcie specjalizacji, pracuję, jakoś daję sobie radę. Z ich pomocą finansową kupilam mieszkanie na kredyt które spłacam. ... i jest powód: że jestem nie wdzięczna bo nie jestem taka jaką by chcieli abym była. Ostatnio przytyłam kilka kg i jest ciągła krytyka jak źle wyglądam. Nasz rozmowy to nic innego jak ciągły ich monolog na temat diet które powinnam stosować i co jeść. Nie ma innych tematów. Tylko krytyka i jedzenie. Ciągła krytyka. Czuję się jak na uwięzi, nie ŻYJĘ tylko się zamartwiam, nie wiem jak sobie z tym radzić. a może faktycznie jestem do niczego?? Brak mi pewności siebie, nie jestem asertywna. Wiem, że mogłabym osiągnąć o wiele więcej...ale zawsze krytykowana nie potrafiłam być przebojowa "jak inne dziewczyny"!! Psycholog, psychiatra?? Kto może MI pomóc? Oni się nie zmienią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M-28.
Jak już nie dajesz rady skorzystaj z pomocy dobrego psychologa. Psychiatra jest potrzebny ale nie Tobie, sorki za szczerość... Ja tam już nic od nikogo nie chce, pracuje bardzo dużo, udaje mi się nawet oszczędzać... a moją matkę, aż skręca, że mam więcej od niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M-28.
Chciałam napisać, że psychiatra by się przydał twoim rodzicom... a asertywności można się uczyć... miałam kiedyś zajęcia z bardzo fajną panią psycholog... dobre materiały wykładowe... dużo mogłam wnieść w swoje życie, choć ciągle za mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tak nie powinno być. Nasi rodzice nie mieli lekko, większość życia w mrocznych i ciężkich czasach. Stąd to wszytsko. Plus brak okazywania uczuć. Strasznie mi ciężko z tego powodu. Nie mogę pojechać i do domu i na spokojnie porozmawiać o swoich problemach... bo wtedy bym chyba została zgnębiona. .... Widzę, że to nie tylko mój problem. a myślalam, że to rzadkie zjawisko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M-28.
Nie rzadkie, a wiele osób się do tego nie przyznaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że mnie kochają i chcą dla mnie dobrze... ...ale w życiu nie jest tak jak sobie to wymarzymy Kto ma rację? Ja czy oni? Czy ja jestem faktycznie do niczego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M-28.
Nie daj się zdołować, nie jesteś do niczego, mogę to stwierdzić nawet po tym co napisałaś o sobie - studia, praca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko bosska
niektórym rodzicom się wydaje że jak będą kopać dziecko to je zmobilizują:O że im bardziej go dołują tym bardziej ono się będzie starać być może bardziej niż zła wola jest to po prostu głupota czy gdyby w pracy szef bez przerwy ich poniżał, wyzywał, porównywał do innych pracowników zawsze na niekorzyść dla nich- to lepiej i efektywniej by pracowali? czy raczej popadli w nerwicę? z niewiadomych względów wielu rodziców mysli że w/w metody dobrze wpływaja na dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już się dawno zdołowałam. Bywają dni, że potrafię cały dzień przesiedzieć w domu i przepłakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale oni się nie zmienią. Jak sobie z tym radzić? ... i jak się takim nie stać?? Odkąd pamiętam, zawsze było coś nie tak. Moje starsze siostry miały to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ni.... trzeba z tym jakoś żyć. Ograniczać krótkie spotkania. Nie rozmyślać o tym. Myśleć o sobie i swoim spokoju i szczęściu. Powodzenia dla Was i siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×