Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość kot bez ogona

Jak wybaczyć zdradę, jesli mąż wciąż kłamie?

Polecane posty

Gość kot bez ogona

Nie wiem czy z nią spał, czy był seks oralny, ale wiem, że były pieszczoty i nagość. Kłamie i przysięga, że teraz już całą prawdę powiedział. I znowu kłamie. A potem jak znowu go przyprę do muru - trafnie wyceluję pytaniem, wychwycę moment wahania i dopytam - znowu wychodzi kłamstwo. Tysiąc razy tłumaczyłam, że ten skok w bok mogę przetrawić tylko, gdy będę wiedziała wszystko, bez snucia domysłów, bo one są dla mnie najgorsze a każde kłamstwo jest jak nowa zdrada i nasuwa myśl o tym, że to nie był tylko ten jeden skok w bok. Muszę wiedzieć dokładnie co wybaczam, bo w ciemno już mu kiedyś uwierzyłam i to był błąd. A on przytakuje, zarzeka się, że już opowiedział wszystko, że więcej nie pamięta i żałuje, że nie powiedział od razu, bo już minęło kilka miesięcy... robi smutne psie oczy... i znowu za kilka dni wychodzi kłamstwo. Poszedł ze mną na terapię par, opierał się, odwlekał, ale w końcu poszedł. Na razie byliśmy raz, tam pięknie powtarzał co ja mu nakładłam do głowy, co wyczytałam w czasopismach psychologicznych i sprawiał wrażenie człowieka, który to wszystko wie, rozumie i zgadza się z tym. Mnie też ciągle przyznaje rację, że na kłamstwie się nie da budować i dlatego powiedział już wszystko. A to g. prawda. Starałam się stworzyć mu poczucie bezpieczeństwa, przeprowadzać spokojne i wyważone rozmowy... Umówiłam się z nim na rozmowę. Chciał ją odłożyć na przyszły miesiąc, ale się nie zgodziłam, bo powiedziałam, że już najwyższa pora chyba dążyć do zakończenia tej afery i wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Ustaliliśmy czas na wczoraj na 16.00. Obiecał, że opowie wszystko ze szczegółami. A na drugi dzień wykręcał się od rozmowy, bagatelizował konieczność jej przeprowadzenia, ale powiedział, że oczywiście, jeśli chcę, to porozmawiajmy, opóźniał, odwlekał aż w końcu po przypomnieniu mu, że godzina, na którą się umówiliśmy już minęła - przyszedł i powtórzył to co już wiedziałam. Dzień wcześniej obiecał, że wszystko wypisze na kartce, punkt po punkcie i omówi a potem powiedział, że nie przygotował takiej kartki, bo wszystko dokładnie sam przemyślał. Wściekłam się i zaatakowałam. 12 godzin rozmowy, z czego ostatnie sześć, to moje wywody, pretensje i krzyki przyniosło w końcu o 3 w nocy nową informację. Tę o nagości. Wczoraj znowu okazało się jeszcze coś, choć przysięgał, jak od dwóch miesięcy robi, że powiedział już całą prawdę i więcej nie pamięta. Powinnam odejść, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×