pewnie duzo osob to zna,takie poswiecenia,ktore nas niszcza,dzis przecholowalam

jakos t otak dziwnie jest, w sumie czlowiek chce wszystkie trudy i troski nasiebie wziasc by inni nie mieli bolu, usmiecha sie jak powinien plakac (by pokazac wszystko jest w porzadku o mnie sie nie martwcie). W koncu jest juz za duzo. Jak sie tak zacznie od malenkiego to potem sie robi z tego taki cholerny nawyk i za kazdym razem wszystko na siebie, no i ludziom rodzinie jest tez latwiej bo twarda ,,malydiamencik,, sobie z tym poradzii ja to nie rusza, ona nie lamentuje nie rozpacza to niech ona jedzie na pogrzeb to niech ona jedzie so szpitala to niech ona to itamto a co ona robi pociesza z usmiechem na twarzy a w glebi to poprostu wielka rozpacz, byle by tylko nikt nie powiedzial ze mu jej zal byleby tylko sie nad nia nie zlitowal. Przeciez ja sobie ze wszystkim daje swietnie rade. Tylko ze jakos zycia to sobie nie ulozylam, zwiazek taki by nie bylo przywiazania do mnie no bo jak inaczej, ja nigdy nie moge nikomu sprawic bolu, po prostu niemozliwa jestem. Zbawczyni swiata, a tak naprawde to pewnie robie innym jeszcze gorzej, kurde no kurde