Rozstanie po dwóch latach - jak sobie poradzić?

3 dni temu zostawił mnie chłopak. Byliśmy razem 2 lata a od 5 się znamy. Od samego początku naszej znajomości staraliśmy się o siebie, walczyliśmy i w końcu zostaliśmy parą. Jest to zarówno moja jak i Jego pierwsza miłość wiem, ze to banalnie zabrzmi, ale On jest Moim ideałem... Prawda jest taka, że ja go kocham na zabój a on mi powiedział, że już mnie nie kocha. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że było ok... Mieliśmy kryzys jakoś z 2 mies temu, były ciche dni i już wtedy chciał zerwać, ale poprosiłam o kolejną szansę dla naszego związku. Było wszystko ok... Na co dzień On uczy się w szkole w innym mieście. I siła rzeczy widujemy się tylko w weekendy i wtedy kiedy ma urlopy. I tak od 2 lat. Mimo tego, że nasz związek oparty był na ciągłej tęsknocie - chcieliśmy i wytrwaliśmy razem 2 lata w miłości i szczęściu. Od pewnego czasu zaczęło się coś psuć... coraz częściej zaczęliśmy się kłócić w sumie o pierdoły. Powiedział mi nawet, że wcześniej przymykał oczy na moje humory ale już nie ma na to siły... Chociaż ja to zupełnie inaczej widzę. On coraz mniej czasu mi poświęcał Jego rodzina zawsze była na pierwszym miejscu. Jak mu mówiłam, ze coś mi się nie podoba to On traktował to jako atak, że ciągle go pouczam, ciągle mam fochy, nic mi nie pasuje. Rozmawialiśmy bardzo długo o tym tzn ja mówiłam a On słuchał. Chciałabym walczyć o tą miłość... Bardzo mi na nim zależy :( i czuję że tak szybko się nie odkocham. Jest mi bardzo ciężko. Tym bardziej, ze mi powiedział, że od zawsze mu się mu podobałam i podobam dalej i go pociągam. Ale co przecież to już nie ma sensu się narzucać skoro On już mnie nie chce :( Jak sobie z tym poradzić??? Mnie już nic nie cieszy. Nie potrafię się na niczym skupić. Tak bardzo mi źle, nie potrafię żyć obok niego... ! Mieliśmy tyle wspólnych planów samochód, wspólne mieszkanie. Powiedźcie Czy możliwe jest zapomnienie wymazanie tych 2 lat tak jak On to zrobił? Przecież nie można z dnia na dzień przestać kochać... albo jak mi powiedział, że nic nie czuje do mnie, wręcz obojętność.