Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tears and Rain

Ilez mozna z takim facetem?

Polecane posty

Gość Tears and Rain

Ja i mój chlopak obchodzilismy wczoraj 4 rocznice zwiazku. 4 lata temu stracilam z nim dziewictwo. Rano byl kochany, wymienilismy sie kartkami, na której oboje napisalismy jak bardzo sie kochamy itp., on dal mi roze, ja jemu ksiazke, o której kiedys wspomnial, ze chcialby przeczytac. Zdejdlismy sniadanko, mielismy taki leniwy poranek. Potem pojechalismy na zakupy, wzielismy psa na spacer i on oznajmil, ze jedzie na kilka drinków do pubu. Troche mnie to wkurzylo, no bo to w sumie nasza rocznica, która co roku obchodzimy, ale on mi wytlumaczyl, ze on pojedzie na piwo z kolegami, a ja w tym czasie bede miala czas na prysznic, make up i takie tam, co w sumie mi pasowalo. W domu, zalozylam super seksi sukienke, zrobilam sobie makijaz, wlosy, wygladalam slicznie i jakbym byla facetem to mialabym na siebie ochote. Podjechalam do pubu, wypilam z nim drinka (ja wode tylko) i zadzwonilismy zamówic chinszczyzne. Po pol godz. pojdechalismy po chinszczyzne i do domku. Wlaczylismy muzyke, która nam sie kojarzy z pocztkami zwiazku, zapalilismy swieczki, otworzylismy szampana. BYlo super, wspominalismy jakie na sobie wywarlismy wrazenie, gdy sie poznalismy itp. Zdjedlismy i przenieslismy sie na sofe. A on nagle wypalil: " Raczej cie dzisiaj nie bzykne. Zmeczony jestem i nie chce mi sie". Nie wiedzialam czy brac to na serio i tylko odpowiedzialam, ze spoko. Musze tu wspomniec, ze nasz seks jest troche beznadziejny. On zawsze jest zmeczony, nigdy nie ma ochoty, a jak juz uda mi sie go namówic, to albo na laske, albo musze na niego wskoczyc i on dochodzi w 2 minuty. Rarytasem jest 69. No, ale w nasza rocznice myslalam, ze sie postara troche bardziej. Siedzimy sobie na tej sofie, a on sie mnie pyta, czy go pomyziam po plecach w lózku (on woli masaze i myziaki od seksu chyba i zawsze mnie molestuje, zeby mu to robic dopoki nie zasnie). Pomyslalam, ze moze jak bede mila to zarobie sobie na seks i powiedzialam, ze oczywiscie, ze go pomyziam. On wtedy wypalil: "Jak ty mnie dzisiaj pomyziasz, to ja Cie bzykne jutro rano". Wkurwilam sie w duchu i zdalam sobie sprawe, ze rzeczywiscie z seksu nici. POwiedzialam mu, ze nie lubie seksu rano jak mam niesweizy oddech, wlosy we wszystkie strony i spocone pachy, wole sie bzykac po poludniu lub w nocy. Zapytalam czy moze chcialby, zebym dla niego zatanczyla albo cos w tym stulu, zeby go wprawic w nastój. Wkurzyl sie na mnie i mnie zjebal jak bura suke, ze tylko mysle o seksie, ze on czuje sie pod presja, ze musi mnie bzykac, a przez to jeszcze bardziej mu sie odechciewa. Powiedzial, ze za duzo zjadl i wypil ma pelny brzuch i chce mu sie spac i nie ma najmniejszej ochoty na zaden seks. Powiedzialam mu, ze czuje sie odrzucona i nieatrakcyja jak tak robi, a on jeszcze bardziej sie wnerwil, bo przeciez jakbym mu sie nie podobala to by pewnie bzykal inne laski, a tego nie robi, wiec jamu sie podobam. Poza tym fakt, ze jest beznadziejny w lozku nie jest dla niego problemem. POwiedzial, ze on nie ma z tym problemu, a skoro ja mam to powinnam go zostawic w spokoju i znalezc sobie innego. Wykrzyczal, ze skoro taka mam chcice to moge go, jak zwykle, zmusic do seksu, zgwalcic. Moge na niego wskoczyc, nabic sie na jego penisa i sie z nim pieprzyc, mimo, ze on nie ma na to ochoty. Powiedzialam, zeby przestal mówic takie rzeczy, ze mnie tez juz sie odechcialo. Ja go kocham i nie chce go zostawiac, ale skoro on nawet nie ma ochoty próbowac sie poprawic w tej kwestii to co ja mam biedna robic? Powiedzial, ze ta presja sprawia, ze czuje sie chory, trzasnal drzwiami i poszedl spac. Jak poszlam do lozka to on juz chrapal. Rano sie do mnie przytulil i czulam, ze ma wzwód, zaczal sie do mnie dobierac. Powiedzialam mu, zeby dal sobie spokój, ze nie mam ochoty, ale on nalegal. Mówie do niego:"Nie musisz tego robic, naprawede, nie chce sie teraz z toba kochac", A on zaczal mówic, ze to on chce, zaczal dotykac moja muszelke (która pieknie ogolilam dla niego wczoraj). Para razy powiedzialam, zeby tego nie robil, ale chyba nie brzmialam zbyt przekonujaco, bo nie przestal. ZAczal mnie tam calowac, po chwili zalozyl prezerwatywe, wszedl we mnie, poruszal pare razy i doszedl. Zaczelismy rozmawiac i nie wiem czemu, on znowu sie zdenerwowal i zaczal mi wytykac, ze go stawiam ciagle pod presja, zaczal mi wypominac wszystkie moje wady, ze ciagle marudze, ze lazi do pubu, ze to, ze tamto. A ja tylko dbam o jego zdrowie, nigdy nie krzycze, nie zloszcze sie, tylko rozmawiam z nim. W kazdym razie byl bardzo zdenerwowany, wiec poszlam pod prysznic, a jak wyszlam to czekal na mnie z herbata i przepraszal za swoje zachowanie. Powiedzial, ze jestem cudowna i ze to on musi sie wziac w garsc i zmienic pare rzeczy. Pojechal do pracy, ja na uczelnie. Ale caly dzien bylam wciaz smutna. Przyjechalam do domu, po jakms czasie on wrócil, I od progu krzyczy: halo, halo! JA mu odpowiedzialam, a on wciaz z tym swoim halo, wiec odkrzyknelam moze troche zbyt oschle: co chcesz do cholery? Wszedl do kuchni, gdzie gotowalam i sie mnie pyta co jest ze mna nie tak, a ja, ze nic, ale on sie dopytywal. PO kilku odpowiedziach w stylu: nic, nie martw sie, wszystko ok, on wciaz nalegal, zebym powiedziala prawde, wiec powiedzialam, ze wciaz jestem troszke smutna z powodu naszej klotni wczoraj i dzisiaj rano. Wybuchl znowu, ze jak ja moge wciaz drazyc dziure w tym temacie skoro on mnie juz przeprosil. Powiedzial, ze ma za duzo na glowie zeby sie jeszcze przejmowac moimi humorami, zaczal krzyczec. Kazal mi zostawic go w spokoju i sie nie odzywac do niego. Stwierdzil, ze zobaczymy jutro albo za dwa dni, moze jemu przejdzie zlosc, a mnie moje humory. Ale jak narazie nie rozmawia ze mna, a jak ja próbuje przprosic i wytlumaczyc, ze nie chcialam go wkurzyc to zaczyna sie gotowac i prosic, zebym dala mu spokój. CO mam robic? On siedzi i oglada tv a ja tu przy kompie. Powiedzial zebym nic nie gotowala, bo stracil przeze mnie apetyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosna zielona
wytrzymałabym max 2 takie wieczory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do końca jasne
Twój facet jest manipulatorem. Wie, że nie jest wobec Ciebie w porządku i robi wszystko, żeby stworzyć wrażenie, wszystko co się nie układa, jest Twoją winą. Jesteś dla niego za dobra. Wiesz, jaka to radość być z facetem, który nie marudzi ciągle bez powodu i zawsze ma ochotę na seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lepiej /
owinął sobie Ciebie wokół palca ;o Gotuj tylko dla siebie, przyjdzie i będzie prosił, abyś mu coś ugotowała. Ja nie wyobrażam sobie siebie z takim facetem, aby kobieta musiała o sex się prosić i to w 4 rocznicę związku ;o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli podczas rozmów z nim wygłaszasz takie monologi, jak ten tutaj, to wiele wyjaśnia (a założę, się, że tak jest). większość facetów nie wytrzyma takiej rozmowy, a już na pewno nie na okrągło. wiem,co mówię, bo sama mam tendencję do przegadywania wszystkiego. i wiem już, jak to działa na facetów. nie bronię go, nie usprawiedliwiam. ale na jego zachowanie nie mam wpływu pisząc tutaj. a Tobie mogę poradzić: spróbuj przez 1 dzień ani razu nie powiedzieć mu, ze coś zrobił nie tak (ani nie zmyty talerz, ani brudna skarpetka na podłodze, ani głupia odzywka, ani brak seksu, o niczym taki nie mów!). ciekawe, czy Ci się uda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and Rain
Ja nie jestem napewno za dobra. W sumie to jestem beznadziejna. On jest starszy ode mnie i ma stresujaca prace, ale zarabia calkiem niezle. Kupil dom na kredyt, ma wlasna firme. Ja tez pracowalam jak sie poznalismy, ale zarabialam o wiele mniej. PO dwóch latach naszego zwiazku postanowilam isc na studia, wiec teraz on nas utrzymuje. Ja nic nie wnosze w nasz dom, nie mam nic, nie mam pracy, nie mam pieniedzy, nie jestem swietna gosposia. Staram sie, ale on sie zawsze denerwuje, ze jestem leniwa. No i ma racje. Bo ja tylko jezdze do tej szkoly, biore psa na spacer, gotuje, robie pranie, odkurze czasem, posprzatam kuchnie, ale takie rzeczy jak dokladnie generalne sprzatanie nie sa moja mocna strona. Duzo czasu marnuje siedzac na necie i on ma pretensje, ze w tym czasie moglabym sprzatac, a mnie sie tak nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do końca jasne
oboje macie do siebie za dużo pretensji i uwag, co druga strona mogłaby zrobić a gdzie jakieś współdziałanie, razem stawianie czoła problemom, dzielenie się niektórymi obowiązkami? a to co robisz w domu to już dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annadominika
no ja bym dlugo nie pociagnęła z kims takim jak On. myslę, że ma może poczucie wyższości w stosunku do ciebie i to powoduje, że spina się kiedy ty, która niby nic nie robisz, narzekasz/marudzisz/oczekujesz. moze mysli, ze zarabianie pieniedzy i utrzymywanie was juz wystarczy i ze nie powinnas miec do niego absolutnie zadnych pretensji. rozumiem, ze czujesz sie przywiazana do partnera i ze w przypadku odejscia od niego ciezko by ci bylo finansowo, ale uwazam, ze uzaleznianie sie od faceta finansowo jest duzym bledem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wez go rzuc
moze teraz ci sie wydaje, ze nie mozesz zyc bez niego, ale zaslugujesz na lepszego faceta i dobrze na tym wyjdziesz jak go kopniesz w D.U.P.E

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and Rain
Wiecie co? Ja nawet nie licze, ze mi tu ktos magicznie trzasnie jakas dobra rada i rozwiaze moje problemy. Po prostu musze sie wyzalic, a nie moge rozmawiac z rodzina, bo nie chce, zeby mi powiedzieli: Rzuc go!, a do tego przestali go lubic. Owszem, uzaleznilam sie finansowo od niego. Ale ja myslalam, ze skoro jestesmy partnerami na dobre i zle to normalne, ze bedziemy sie wspierac. Wydawalomi sie, ze dla nas obijga bedzie lepiej jak pójde na studia a potem bede miala mozliwosc znalezienia dobrej pracy, niz gdybym miala zostac w tamtej pracy, bez mozliwosci rozwoju, zarabiajac niewiele. Ale moze popelnilam blad, bo teraz czuje sie taka bezwartosciowa. Raz w tygodniu (co jest smieszne, bo dobra w tym nie jestem) sprzatam przez 4 godziny u ludzi, któzy mi placa do reki. Ale to tylko placi za moja benzyne w samochodzie, nic wiecej. Szukam czegos lepszego na pol etatu, ale nie moge znalezc. Sama juz nie wiem, co myslec. Bo raz mi sie wydaje, ze on jest nie fair i nie powinien sie zachowywac w ten sposób, bo ja nic zlego nie zrobilam, innym razem ma ogromne poczucie winy, ze nie potrafie go uszczesliwic, a on tylko chce, zeby dom byl czysty, obiad ugotowany, pies wyprowadzony, zebym potrafila pozalatwiac rozne sprawy, zebym nie czekala na niego, tylko potrafila zadzwonic do odpowiednich ludzi jak cos sie zepsuje itp. Niby nic takiego, a mnie to wszystko sprawia trudnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panamerka
mieszkasz w polsce czy za granica??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and Rain
W Anglii, mój chlopak jest anglikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panamerka
tak myslalam ze jestes w anglii... ja tez mieszkam w UK, niedaleko londynu.. mieszkam tu 5 lat na stale, 13 lat on and off ;) ciezki przypadek z tym twoim facetem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and Rain
Czyzby chinese mnie wydalo? Ja mieszkam w miasteczku w hamphire, w sumie prawie na granicy hamphire i surrey.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaa krzyczec mi
sie chce! :O zaproponuj mu żeby cie jeszcze kiedys porzadnie zlał jak domu nie sporzątasz i dupe mu bedziesz swoimi potrzebami zawracac, mysle ze wtedy znacznie poprawi mu sie humor, a przeciez o to ci jednie chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panamerka
hmm nie wiem, (moze pub, make up a nie makijaz ;) jakos tak mi sie pomyslalo, ze mieszkasz w UK co do twego chlopaka.. moj facet ma troszeczke podobne podejscie do twego .. jestesmy razem ponad 5 lat (NIE jest polakiem) i placi za raty za nasz dom (duzo zarabia, ma swoja firme ale tez duzo razem wydajemy i oszczedzamy ;) i czasami wydaje mi sie ze chce zebym zgadzala sie z nim w niektorych kwestiach tylko dlatego ze on placi za chate i reszte, ja mam prawo do swojego zdania ale lepiej zebym sie z nim zgodzila bo bedzie klotnia i glupie sprzeczki.. a ze jestem uparta tak jak on sprzeczki sa kazdego dnia :) hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panamerka
mieszkasz w sumie niedaleko mnie ;) odezwij sie jak bedziesz miala ochote, poobgadujemy swoich facetow ;p hehe gg 7812470 xx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and Rain
Zrobil mi dzisiaj herabate, co prawda nie byl w najlepszym humorze, ale juz nie jest na mnie zly i tlumaczy, ze w sumie to tak naprawde on nie wkurza sie na mnie (no moze troche wczoraj wieczorem, bo bylam w zlym humorze), ale gerenralnie jest wkurzony na wszystko, a poniewaz ja jestem najblizsza mu osoba to mnie sie najbardziej obrywa. Ale jak jest w pracy to taki jest w stosunku do swoich kolegów, jak go zdenerwuja, rowniez potrafi cos niemilego przysrac swopjemu tacie, a jak jego mama (sa rozwiedzeni z ojcem) przyjedzie to za kazdym razem sie klóca i on jej wytyka wszystkie bledy. Wiec ja chyba nie powinnam za bardzo wszystkiego brac do siebie, bo on taki po prostu jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×