Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość allabaster

zatarcie języka ojczystego, badania do pracy mgr

Polecane posty

Gość allabaster

hej! Jestem studentka UW, obecnie na etapie przygotowywania badan do pracy mgr. Mieszkam w Londynie i poszukuje Polaków u ktorych nastepuje zatarcie jezyka polskiego. Jezeli sam jestes taka osoba lub znasz kogos takiego, u kogo nastepuje zanik jezyka ojczystego (na dowolnym etapie) prosze skontaktuj sie ze mna na: annie01@interia.pl Z gory dziekuje, badanie polegaja na rozmowie w jezyku polskim na dowolny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co znaczy, ze jezyk ojczysty sie zaciera. Rozumiem wszystko po polsku, mimo ze mieszkam wiele lat, wiecej niz pól zycia poza granicami Polski. Jedyne co sama wiem, moja polszczyzna jest coraz ubozsza. Kiedys w szkole potrafilam lac wode, na wypracowaniach, dzisiaj niestety umie tylko krótko i wezlowato. I nowej polszczyzny tez nie umiem, dla mnie to nowy jezyk :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaale
ze wzgledu na prace i wyksztalcenie zajmuje sie troche tym tematem. pierwsza i podstawowa rzecz, ktora mozna zauwazyc to tzw. kalki jezykowe, czyli uzywanie skladni obcego jezyka z uzyciem polskich wyrazow.a po drugie to dorabianie polskich koncowek do obcych slow albo spalszsczanie obcych slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tego problemu ze spolszczaniem obcych slów czy dorabiania polskich koncówek akurazt nie mam :-D Ale kalki nie jestem juz taka pewna, czy nie stosuje ;-) Podobno mam tez dziwny akcent...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sqwerty
napisz w tej swojej pracy pewną zależność,ze im KRÓCEJ tu sie siedzi to"zapomina się"ojczystego języka.Śmieszna ale prawdziwe:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to juz inksza inkszosc, dlatego ja nie utrzymuje zbyt zazylych stosunków z ta "mloda emigracja" :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sPOLszczanie nie sPAlszczanie
!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeciez pisze, ze nie sPOLszczam :-D Znaczy ja lepsza w polskim, niz studentka UW ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allabaster
hej, dzieki za wypowiedzi, 'aleeeeee' i 'allabaster' to dwie rozne osoby, prosze mi nie zarzucac bledow jezykowych ;) La kobieta- czy na podstawie rozmowy z Toba w jezyku polskim mozna zauwazyc zubozenie jezyka pl? Kurcze, troche sie wkopalam z tematej tej pracy :P studiuje filologie ang i chcialam isc bardziej w strone bilingualism'u, mieszania dwoch jezykow, wtracen w drugim jezyku itd ale promotor mnie namowil na to zatarcie i tak juz zostalo, buuuuu ;) I zeby zauwazyc zubozenie jezyka na podstawie krotkiego badania/rozmowy wydaje mi sie ze badany musi byc za granica przynajmniej kilkanascie lat, z malym kontaktem z jezykiem polskim itd Ciezko mi bedzie znalezc takie osoby w Anglii :( Juz od kilku tygodni wybieram sie do klubu orla bialego na Balham...moze tam...byl ktos? pozdrawiam, :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety tak :-( Niby rozmawiam, czytam, pisze po polsku, ale kwiecistosc u mnie zanika. Do tego oczywiscie nie znam slownictwa, które uzywa sie w dzisiejszej Polsce. Znaczy to, ze slyszac kogos, rozumiem, ale sama z siebie niektórych slów nie uzylabym. Nie chodzi tu o wulgaryzmy :-D Niektóre nazewnictwo jest mi kompetnie nie znane, np komputerowe, ubezpieczeniowe, gospodarcze- po prostu, albo jeszcze wtedy nie istnialo w Polsce, albo bylam za mloda na takie polotowe tematy. Opuscilam Polske wiecej niz nascie lat temu, faktycznie na codzien mój jezyk polski jest bardzo ograniczony- w pracy i prywatnie uzywam niemieckiego, do tego nie mieszkam w polskim enklawe, wiec sobie nie poplotkuje ;-) Powinnam wiecej czytac polskich ksiazek... tak sobie wymyslilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam od 10lat we Francji i zauwazylam u siebie takie zatarcia jezykowe. Na codzien rozmawiam tylko po francusku, wlasciwie nie mam kontaktu z Polakami. Rozmawiam po polsku raz w tygodniu, telefonicznie z mama. Slownictwo rzeczywiscie robi sie coraz ubozsze, i tak jak mowi la Kobieta, zupelna nieznajomosc "nowoczesnego slownictwa" (np. zwiazanego z praca - nigdy nie pracowalam w Polsce, albo z nowoczesnymi technologiami). Najgorsze jest chyba robienie bledow ortograficznych - kiedys uczestniczylam w olimpiadach ortograficznych i nigdy nie robilam bledow; teraz mam coraz wiecej problemow z ortografia, zwlaszcza z "z" z kropoka i "rz". Ale mysle ze latwo mozna to odzyskac przy odrobinie samozaparcia i lekturze polskiej - od paru miesiecy wchodze na to forum i codziennie pisze z dziewczynami, i wydaje mi sie ze juz jest lepiej. Mam nadzieje ze ci pomoglam - powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja napisze top samo co La Kobieta; kiedys w LO to ja mialam gadane, olimpiady, konkursy eehhh. Strasznie duzo czytalam. Nie mialam jednoczesnbie problemu z jezykiem ang bo moja mama uczyla ang, mieszkala latami w usa, brat sie tam urodzil, mielismy wielu znajomych miedzynarodowych. wiec w domu mowilismy tez po ang. Po LO 4 lata spedzilam w UK, sakonczylam tam studia, Pierwszy rok mieszkalam z obcokrajowcami, na koniec 1 roku znalazlam dobra prace gdzie musialam mowic tez po polsku, juz wtedy zaczelam mieszac jezyki mowiac do rodakow np. Pan zabookuje sobie appointment:L-P 2i 3 rok studiow mieszkalam z polakami, zaczleam sie spotykac ze swoim obwecnym mezemktory jest obcokrajowcem. 4 rok po strudiach dlaje pracowalam w tym samym miejscu i obracalam sie wiecej w towarzystwie obcokrajhowcow. Niedawno przenieslismy sie do Texasu, tutaj poza jedna polska kolezanka z ktora gadam ra\z na tydzien nie mam nikogo z kim moglabym pogadac po Polsku. Do corki mowie w obu jezykach chociaz wiem ze powinnam glownie po polsku ale nie wiem czemu wcina mi sie ciagloe ang. Z mezem oczywiscie po angielsku., Gdy sie ucze do egzaminu (musze przyswoic bardzo duzo nowych slow ) jestem confused bo nie wiem czy latiwj mi tlumaczyc na polski i kuc na pamiec czy po prostu szukac latwiejszego odpowiednika. Duzo osb sie zmieje ze patrzcie wyjada za granice i juz jezyka ie pamietaja. Niektorzy moze rzeczywiscie szpanuja, ja czasmi jak siedze z ta moja koleznka polka to tez zangielszczamy polski i same sie z tego smiejemy. Po pewnym czasie to juz po prostu smutna , ale prawdziwa rutyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleossia
Moja siostra mieszka od 15 lat w Stanach i mowi poprawna polszczyzna, do tego oczywiscie biegle po angielsku, ale z jej opowiadan wynika, ze mnostwo Polakow ledwo co wyladuje na lotnisku amerykanskim, a juz ma problemy z polskim. Takie osoby zazwyczaj angielskiego tez dobrze nie znaja i tworza tzw. ponglish, czyli ida na "szoping" albo na "mole"(od malls), spia w "bedrumie", kupuja cos na "soldach" i spotykaja sie na "kornerach":O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@znajomi siostry kleossi ;-) "Czikago", czyli: DZIAD I BABA W AMERYCE Był sobie Dziad i Baba, stara bajka się chwali On się Dzianem nazywał, na nią Mery wołali. Bardzo starzy oboje, na retajer już byli Figlowali nie bardzo, bo lat wiele przeżyli. Mieli hauzik maleńki, peintowany co roku Porć na boku i stepsy do samego sajdłoku. Plejs na garbydż na jardzie, starą piczes co była Im rok rocznie piczesów parę buszli rodziła. Kara ich była stara, Dzian fiksował ją nieraz Zmieniał pajpy, tajery, i dzionk służył do teraz. Za kornerem na stricie przy Frankowej garadzi Mieli parking na dzionki gdzie nikomu nie wadził. Z boku hauzu był garden na tomejty i kabydż Choć w markecie u Dziona Mery mogła je nabyć. Czasem ciery i plamsy, bananusy, orendże Wyjeżdżała by kupić na hajłeju na stendzie. Miała Mery dżob ciężki, pejda też niezbyt szczodra Klinowała ofisy za dwa baksy i kworda. Dzian był różnie: łaćmanem, helprem u karpentera Robił w majnach, na farmie, w szopie i u plombera. Ile razy Ajrysie zatruwali mu dolę, Przezywając go green horn, lub po polsku grinołem. Raz on z frendem takiego się fajtując dał hela Że go kapy na łykend aż zamknęli do dziela. Raz w rok - w krysmus lub w ister się zjeżdżała rodzina Z Mejnów Stela z hazbendem, Dziejn i Łoter z Bruklina. Był Dzian z Mery bardzo tajerd i bizy Nim pakiety ze storu poznosili do frizy. A afera to wielka, boć tradycji wciąż wierni, Polskie hemy, sosydże i porkciopsy z bucierni. I najlepsze rostbefy i salami i stejki, Dwa dozeny donatsów, kieny w baksach i kejki. Butla Calvert, cygara, wszak drink musiał być z dymem Kidsom popkorn i soda wraz ze słodkim ajskrymem. Często, gęsto Dzian stary prawił w swoich wspominkach Jak za młodu do grilu dziampnął sobie na drinka. To tam gud tajm miał taki, że się trzymał za boki Gdy mu bojsy prawili fany story i dżołki. Albo jak to w dżulaju brał sandwiczów i stejków Aby basem z kompanii jechać na bicz do lejku. Tam po kilku hajbolach zwykle było w zwyczaju Śpiewać stare piosenki ze starego, het kraju. Raz ludziska zdziwieni- łot sy meter szeptali Że u Dzianów na porciu coś się balbka nie pali. A to śmierć im do rumu przyszła tego poranka, On był polski, krajowy, ona Galicyjanka. Autor Nieznany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kleossiu, w Stanach ludzie trzymaja sie nacjami- normalne tam, ze kazdy w swoim jezyku w sklepie porozmawia, czy dziecko w szkólce- dzielnice narodowowsciowe to normalka- tak wiec i w przypadku Polaków. U mnie tak nie ma, Polaków tu na lekarstwo, nie pogadam sobie i nie popielegnuje jezyka :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allabaster
Tzw Ponglish jest rzeczywiscie kwestia nader interesujaca ;) Mysle ze wiekszosc angielskich wstawek uzywanych przez osoby bedace w Anglii tylko kilka lat jest po prostu chwaleniem sie zasobem slow z jez angielskiego. Czasami dochodzi do przezabawnych sytuacji. Podczas odprawy na Londynskim lotnisku stalo przede mna dwoch Polakow, kolegow i rozmawiajac ze soba niesamowicie mieszali polski z angielskim, wtracali nie tylko pojedyncze slowa, ale tez cale frazy. Niestety, pomimo iz nie byli juz w stanie prowadzic konwersacji tylko w jez polskim, nie byli tez w stanie zrozumiec Anglika na bramce, ktory zadal im kilka pytan po ang ;) tak wiec bywa i tak... La kobieta-czasami koniecznosc uzywania tylko jezyka obcego jest blogoslawienstwem, bo wtedy niesamowicie szybko uczysz sie nowego jezyka. Chcialabym rozmawiac tylko po angielsku, niestety mieszkam z Polakami, w firmie, w ktorej pracuje jest rowniez kilku Polakow, wiec pielegnuje jez polski az zanadto ;) bardzo dziekuje ze wszystkie posty i wypowiedzi. Jestem wlasnie na etapie tworzenia ankiety do swojej nieszczesnej pracy mgr. Czy bylby ktos na tyle kochany aby napisac mi swoj adres mailowy (tutaj albo przyslac go na mojego maila) i sklonny aby odpowiedzic mi za jakis czas w formie ankiety na kilka pyt? pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm mieszkam w USA, z zadna nacja nie trzymam, bo polskiej nacji tu po prostu.. brak niestety, im bardziej na poludnie, tym mniej Polakow wydawalo mi sie, ze calkiem dobrze mowie po polsku jak na takie warunki (rozmowa tel, skype od czasu do czasu) a tu sie okazuje, ze moja mama czesto ma problemy ze zrozumieniem o czym mowie a przeciez mowie po polsku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muskamus
hej:) ja jestem coprawda w kraju anglojezycznym dopiero 4 lata ale niestety zauwazylam, ze moj polski ubozeje, ze mam problemy ze skladnia, z ortografia i interpunkcja mimo iz ciagle czytam po polskui conajmniej raz na dwa tygodnie mowie po polsku. wstyd mi jak cholera, ale gdy caly czas przebywa sie wsrod anglojezycznych, w dodatku moj partner tez jest anglojezyczny, po jakims czasie zaciera sie granica miedzy jezykami. ja nie dodaje koncowek polskich ale np zdarza mi sie powiedziec po polsku , ze ide do kiosku kupic ticket albo, powiedziec konduktorowi thank u. taki odruch, nie panuje nad tym. wstyd okropny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
Mnie podczas ostatniej z wizyt w kraju znajoma filolożka powiedziała, że mam zmienioną melodię wypowiedzi - ściślej że kładę akcent na inne sylaby niż Polacy, przy wypowiadaniu zdań. Fakt, mówię wolno, z namysłem i przerwami, bo rzadko mówię po Polsku (nie znam praktycznie żadnego rodaka w sąsiedztwie, a ze znajomymi i rodziną rozmawiam przez Skypa i Voipa jak znajdę czas - choć z tym czasem coraz gorzej ostatnio). Nie artykułuję poprawnie litery "r" - w sumie nawet nie zauważyłam od jakiego momentu. Robię paskudne błędy ortograficzne, dyslektyczne i literówki, dlatego używam polskiej czcionki, żeby mi spell check w Firefoxie sprawdzał wypowiedź przed umieszczeniem jej w sieci. Staram się od marca ubiegłego roku zaglądać na jakieś polskie fora i pisać troszkę, żeby mieć kontakt z "żywym językiem", bo zaczęłam zauważać u siebie ogromny problem z budowaniem wypowiedzi. Napisanie formalnego podania do polskiej instytucji było dla mnie jeszcze w czerwcu ubiegłego roku, po dłuższym braku styczności z językiem, niemal nie do przejścia (podchodziłam do tego chyba bite dwa dni), ale odkąd sobie tu "wpadam" raz na jakiś czas jest nieporównywalnie lepiej - poprawa jest zauważalna. Ze słowem mówionym nie jest już oczywiście tak świetnie jak z pisanym, bo nie mam z kim prowadzić częstych i poprawnych konwersacji. Druga sprawa: kalki. Mimo że nauczyłam się (jako tako) kontrolować składnię pisząc, to mówiąc nijak nie jestem w stanie jej koordynować, bo nie mogę wypowiedzi przeczytać, ani skorygować jak tu, pisząc, także z moich ust wychodzą często dziwne rzeczy. Jakoś język pisany nie bardzo przedkłada się w moim wypadku na mowę - a szkoda. Mam też ogromny problem z zapożyczeniami (najczęściej zangloczeniami, choć żyję w niemieckojęzycznym środowisku). Jestem na emigracji już z 15 lat (od studiów). Mam dwoje małych dzieci w których tak do końca niestety nie udaje mi się zaszczepić języka polskiego. Jedno mówi paskudną hybrydą (efekt ekspozycji na zbyt wiele języków obcych) ale rozumie wszystko, a drugie nie mówi praktycznie wcale poza kilkoma wyrazami (i bynajmniej nie są to mama/papa) choć też mam wrażenie że prawie wszystko rozumie. :) Ale spoko, są jeszcze małe więc nie ma problemu. Nadgonią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
A i jest jeszcze jeden ważny problem, o którym nie napisałam - zachowania para-werbalne. Bardzo często, niezależnie od kraju w którym się znajdę, w rozmowie wtrącam przeciągłe "jaaaaaaa" na potwierdzenie czegoś, albo zakwestionowanie, albo jako płazę kiedy myślę nad odpowiedzią. Ja tego "jaaaa" nie kontroluję. Czasami jest to "jaaaa neeee" albo "jaaaa neeeein". Mój roczny maluch ma natomiast w swoim - co prawda ubogim, ale zawsze - repertuarze wtrącenie "so" i "sooo" (choć najczęściej wybiera tę pierwszą krótką formę). Wypowiada je strasznie często i przy każdej nadarzającej się okazji. :) Jak mu się coś uda: "so". Jak jest zadowolony: "so". Jak coś idzie po jego myśli: "so". Uważamy z jego tatą, że to strasznie fajne i urocze, kiedy taki maluch mówi "so", bo to wyrażenie jest zazwyczaj odbierane jako "bardzo dorosłe". :) Starszy dzieciak natomiast nie kontroluje "ganz genau" i wciska je niemal do każdego zdania. Chyba gdzieś u rówieśników albo w tv podłapał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
* pauzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja papaja
* przekłada * po polsku (z małej literki) Ech... przepraszam za te byczki. Bardzo staram się ich nie robić, ale jak widać nie jest pięknie, oj nie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×