Gość Hawrr Napisano Luty 28, 2010 Historia pewnie jak wielu innych prawiczków na kafeterii, z tym, że ja jako nastolatek miałem dziewczynę, potem jeszcze jakieś umizgi z innymi, niewykorzystane okazje z powodu swojego frajerstwa, itd. Mam Wkrótce kończę 22 lata, a przestałem być z dziewczyną w wieku 17... Od tamtej pory jestem sam. Czuję się atrakcyjny, chociaż to przeplata się z niechęcią do siebie. Ale słyszałem komplementy od dziewczyn, więc wierzę, że jest dobrze :) Nie mam nikogo... w sumie to nie wiem dlaczego. Z jednej strony można by podać strach przed bliskością, strach przed kompromitacją, strach przez rozczarowaniem jej... Z drugiej mam w głowie pewien obraz dziewczyny, zarówno wyglądu jak i charakteru. Widzę ładne dziewczyny, ale nawet nie miałbym ochoty czegokolwiek zaczynać. Nie wiem czy to dobrze czy źle, że nie chcę pierwszej lepszej. Gdybym bardzo chciał mógłbym mieć dziewczynę, bo bo kilka było dosyć nachalnych i bardzo chciało, ale ja nie mam przekonania. Jeśli nie jestem pewien w 100% to wiem, że wcześniej czy później zacznie mi przeszkadzać :/ A jaki sens mieć dziewczynę, żeby mieć? Ja jestem z tych, którzy wolą być sami niż pozować dla otoczenia. Nie nudzę się będąc samemu, więc nie muszę wolnego czasu zapełniać dziewczyną. Martwi mnie to, że nie latam za dziewczynami i w ogóle, że nie mogę się do żadnej przekonać. Wczoraj byłem na czacie i po jakimś czasie zagadała jakaś z kamerką. I to co na niej zobaczyłem to był mój ideał :( Niestety jest z daleka i nie ma szans na cokolwiek. Ale jak ją zobaczyłem to zaiskrzyło coś we mnie, włączyło się, dostałem kopa energii, że bez względu na wszystko zaprosiłbym ją gdzieś. Po rozmowie jeszcze przez spory czas byłe jak naładowany i szczęśliwy :) Szkoda tylko, że na żywo mnie nie spotyka coś takiego... Ale w końcu coś poczułem!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach