Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiecznie czekajaca

On się nie oświadcza

Polecane posty

Gość nie, to nie jest normalne
jak to macie wyznaczona date slubu? przeciez ustalenie daty slubu juz automatycznie czyni was narzeczonymi, chodzicie juz na te przedmalzenskie pogadanki, to na co ty jeszcze chcesz czekac? az zapyta, czy zechcesz byc kego zona? a po co ma pytac, skoro to jest oczywiste? zaczeliscie od dupy strony - najpierw powinien zapytac, uzyskac zgode, a potem nalezalo zaklepywac date, a nie zaczynac od konca, bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczelo sie to w ten sposob, bylismy rok temu na weselu u znajomej, spodobala nam sie orkiestra, a ze mieli tylko jeden wolny termin na 2011 rok to sobie ich zarezerwowalismy a pozniej sale, i ja myslalam ze skoro mamy date to on mi sie wkrotce oswiadczy, a tu czekam i czekam juz rok i dalej nic, a najgorsze dla mnie jest to ze co chwile mi sie pytaja znajomi czy rodzina : kiedy zareczyny? pokaz pierscionek? jak to niemasz pierscionka a macie date slubu? a ja musze sie tlumaczyc dlaczego tak jest, no naprawde dziwna sytuacja,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kimberley - podeszlas do sprawy praktycznie po prostu, a nie romantycznie;-) Decyzja jest juz podjeta wiec troche dziwne ze oczeekujesz teraz romantycznej i tradycjnej oprawy skoro sama dlas do zrozumienia ze tradycja cie nie rusza;-) nie rozumiem twojego toku myslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aż mi dziwnie tu pisać i pewnie nikt nie odpowie.... 6 lat razem, 2 lata gadania o oświdczynach, 3 lata temu wybrany pierścionek, nie zamieszkam z nim bez ślubu a w czerwcu kończe studia.... i nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja musiałam czekać 8 lat
ale się opłacało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejdzie... ja już naprawdę chce, i niestety wszyscy tego oczekują. Nie mam już siły czekać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje się taka żałosna.... i rady typu "pogadaj z nim" nic nie dadzą bo rozmawialiśmy, on wszystko wie a ja wciąż nękam się samą myślami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Pestki
Moim zdaniem nie powinnas sie czuć żałośnie tylko pomysleć co z tym zrobić dalej. Bywa tak że ludziom się mijają cele, może wam się mineły i trzeba myśleć o tym czy chcesz z nim życ jak dziewczyna i chłopak. Domyślam się że nie. ale nie o tym chciałam pisać. Rozmowa o ślubie to nie wszystko. Za dużo nie napisałas o tym swoim facecie ale powiem ci że facet może miec dużo wątpliwości, poczynając od kandydatki na żonę, po problemy finansowe, podjecie odpowiedzialności za zonę i ewentualne dzieci i czy sprosta roli męza i ojca. Z tego co zdążyłam sie przekonac jak byłam na studiach a także i później to duzo ludzi uważa że do puki nie weźmie slubu to może sobie spokojnie siedzieć na garnuszku rodziców a po slubie to juz nie wypada. Nie masz pojęcia ile osób tak uważa. Co do tych wątpliwosci facetów, ja miałam to szczęście że mój facet chciał rozmawiac o swoich watpliwosciach a wiekszośc facetów po prostu ci sie do tego nie przyzna i trzeba to z nich wyciskać. Jak wiesz jakie on ma wątpliwosci to przynajmniej wspólnie możecie znaleźć rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje za odpowiedź:) rozmawialiśmy o wątpliościach i ponieważ znam go dobrze to naprawdę sądze, że nie chodzi o mnie. Boi się że wszystko się zespuje, że nie damy sobie rady, no i oczywiście kwestia finansowa dotycząca wesela. Tylko nie bardzo widzę to, że on stara się to zminić. Myślę, że po prostu jest mu wygodnie tak jak jest i tyle. powinnam jescze dodać, że bardzo go kocham i wiem że on koch mnie (czuje to), ale to jego plany się zmieniły. Pierwsze nieśmiałe rozmowy o byciu mężem i żoną pokazywały nasze podobne spojrzenie na ten problem, ale teraz jego plany się zmieniły. Gdyby mówił od razu, że nie żeni się przed 30-stką to ok wiem i albo akceptuje albo nie, ale niestety tak nie było. Wiem, że będę z nim najszczęśliwsza na świecie, wiem.... ale tak mi już brak tej deklaracji, tego że on będzie dla mnie, a ja dla niego na zawsze. Szanuje wszystkie poglądy, ale dla mnie zaręczyny i ślub są ważne i coś zmieniają, dają większą odpowiedzialność. Nie chce wybuchać, w zeszłym roku mieliśmy kłótnie dotyczące zaręczyn i to był straszny czasm dla mnie i naprawdę nie wiem ja to wytrzymaliśmy, a teraz jest tak dobrze jak nie było nigdy i nic... Kilka tygodni temu byliśmy na romantycznym weekendzie i też nic! Boje się, że nie wytrzymam już tak dłużej i zrobie coś głupiego, a on nie należy do facetów, których można "przycisnąć", nie ten typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Pestk
Pestka Twój facet boi sie zmian ale pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego że to się i tak zmieni. Może warto mu to uświadomić. Mów o swoich uczuciach, o tym że brak kroków z jego strony czyni cię coraz bardziej nieszczęśliwą. Skąd są te wybuchy i kłótnie o zaręczyny. Przecież jakby was oboje spełniał ten związek to by nie było tego. widziałaś kiedys jak się zmienia kobieta która w przyszłości pragnie slubu i założenia rodziny. Ja widziałam, przestaje być miła, ma napady złości, smutku, gniewu wszystkiego po trochu. przestaje byc szczęśliwa krótko mówiąc, nawet z facetem którego uważa za swoje szczęście. A on to widzi i jeszcze bardziej sie waha czy sie z nią ożenić. W pewnym momencie to czy wezmą slub czy nie to nie ma znaczenia bo on sie wahał i ona to pamieta. Twojemu facetowi jest dobrze tak jak jest ale ty jesteś nieszczęśliwa w tym związku bo nie ewoluuje, bo stoi w miejscu, bo nie wiesz co będzie jak będa dzieci, bo nie masz poczucia bezpieczeństwa. Albo zagłuszysz te uczucia i pewnego dnia nie wytrzymasz i wybuchniesz, albo bedziesz coraz bardziej nieszczęsliwa z facetem którego kochasz. On powinien o tym wiedzieć, że to że jemu jest dobrze nie czyni was szczęśliwym związkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, wszystko jest prawdą niestety i miałam raz teki moment, że tak bardzo bardzo próbowałam się trzymać ale usłyszał że płaczę i zapytał co się stało - powiedziałam więc on wie. Ale nadal staram się tak bardzo, bardzo być twardą, radosna ale przychodzi taki dzień jak dziś i jest wtedy gorzej i znów walcze sama ze sobą. Sytuacja bez wyjścia....on wszystko wie o nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Pestki
Nie wystarczy facetowi raz powiedzieć i uważać że on wie coś. Oni trochę inaczej mysla niż my i na ogół jedna rozmowa nie załatwia sprawy, albo załatwia ją na dwa dni a potem znowu jest dobrze i facetowi sie wydaje że problem minął skoro jego kobieta od 2 dni jest zadowolona i sobie nie zaprzata tym głowy. a jak wracasz do problemu to jest święcie przekonany że juz żeście załatwili ta sprawę i po co ty to znowu zaczynasz. Założę sie że z tego że płakałaś on zapamiętał tylko tyle że płakałaś, ale teraz juz nie płaczesz czyli juz jest dobrze. Powinniscie rozmawiać o waszej wspólnej przyszłości o wątpliwościach i tym co was męczy i niepokoi. Jedna rozmowa nie załatwi sprawy. 10 rozmów nie załatwi sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to dla mnie takie upokarzające to tak jakbym prosiła "kochaj mnie, oświadcz sie", czuje się z tym bardzo źle, chciałabym żeby to tak po prostu wypłyneło z niego. Nie wiem czy rozuimiesz co mam na myśli czy za bardzo zagmatwałam???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Pestki
rozumiem o co chodzi, ale nie namawiam cie do tego żebyś prosiła go o slub czy o oświadczyny. chyba sie nie zrozumiałyśmy. mówię żebyście rozmawiali o wspólniej przyszłości, żebyś mówiła o swoich oczekiwaniach i wątpliwościach, smutkach, niepokojach, o tym że od faceta z którym chcesz spedzić resztę życia oczekujesz czegoś więcej niz chodzenia za rączkę. Mów o sobie i swoich uczuciach a nie mów mu co ma robić. Zostaw mu wybór czy chce byc tym facetem i czy sprosta twoim wymaganiom. Facet musi wiedzieć że jak chce być z tobą to musi coś z siebie dać. Powiedz mu też że nie wyobrażasz sobie takiego życia że ty mieszkasz osobno od niego. Jest mu wygodnie bo spotyka cie kiedy chce a reszte czasu ma luz. Lepiej niz nawet jakbyście zamieszkali razem. Po prostu powiedz że tak dłużej nie chcesz oczywiscie trzymaj sie dalej swojej zasady że przed slubem nie zamieszkasz. nie ma nic gorszego niz łamanie własnych zasad. Jeśli uważasz że to co pisze jest jakimś przymuszeniem, to powiem ci że nie jest to przymuszenie. Po prostu mówisz o swoich uczuciach i oczekiwaniach względem partnera zostawiając mu wybór. Mów o tym w ten sposób żeby mu nic narzucać. Mów jak sie czujesz a nie że on cos zrobił lub nie zrobił. Wbrew pozorom taki sposób jest uczciwszy niz jak miałabyś po jakimś czasie kiszenia złych emocji, wybuchnąc i powiedzieć mu coś w złości, zarzucić coś i dać do zrozumienia ze płaczesz z jego powodu. Efektów też się nie spodziewaj odrazu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo mądra i dobra rada. Spróbuje chodź na razie wydaje mi się to trudne, zobaczymy co bedzie. Na razie perspektywa rodzinnej wigilii i składania życzeń od wszystkim "i by sprawa z nim się rozwiązała" jest bolesna... dziękuje :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Pestki
Napisałaś juz że zaręczyny, ślub, małżeństwo sa dla ciebie czymś ważnym i akurat w tej kwestii cie rozumiem. Piszesz ze rodzina cie nieźle ciśnie, czujesz presję i przy okazji niepewność. Jego tez pewnie cisną. Taka naciskająca rodzina tez w tej kwesti może nieźle namieszać. Ty mozesz się starać delikatnie sprawę załatwiać, a za twoimi plecami przyjdzie jedna druga, dziesiąta ciotka jeszcze babcia i mama delikwenta i powie "człowieku kiedy ty sie wreszcie jej oświadczysz" "ilez mozna czekać" "wnuki by sie przydały" i co ma czuć facet. Presję. Dla twojego własnego spokoju trochę bym przymkneła oczy na to co mówia inni. Takie ciotki klotki czasem gadaja byleby gadać a jakby się okazało na przykład że trafił ci się facet z którym nie chcesz być to pewnie i tak by cie namawiały do slubu bo "czas mija a ty niczyja" i pewnie myślą jaka to one ci przysługę wyświadczają że przypomną ci nagle albo jemu że trzeba się ożenić wreszcie. Olej gadanie innych albo mów cos na odczepne. Nawet pogadaj ze swoim o tym że cie gadanie denerwuje i ustalcie sobie jakąs wymówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój ma generalnie w dupie to co kto mówi, a jego mama nic nie naciska. tak czy siak rada dobra i próbuje ją stosować tylko boje się że kiedyś nie wytrzymam tej "nagonki" i wybuchne najgorzej jak płaczem a cóż pozostaje, czekanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem ci jak było u mnie, 10 lat razem, a on żadnej inicjatywy mimo delikatnych aluzji, potem mniej delikatnych, aż ostatecznie mówilam otwarcie (mimo że kiedyś do głowy by mi to nie przyszło, ale ile można czekać?! nawet święty straci w końcu cierpliwość) Szala goryczy się przelała jak mlodsza siostra dostała pierscionek, przepłakałam pół dnia i wtedy chyba do niego dotarło, że kobietom zalezy na takich rzeczach jak ślub, wesele, rodzina, dziecko. Wczesniej myslal, że skoro jest nam dobrze, to nie trzeba nic więcej, a ja czekalam jak głupia na oświadczyny. Chłopy to jednak są prosci, trzeba im jak krowie na rowie i jeszcze grubą krechą podkreślić :P Na początku po oswiadczynach miałam niesmak, że takie "wyproszone", ale teraz widzę jak on sie cieszy z przygotowań, więc i ja inaczej zaczynam wszystko postrzegać. A któregoś dnia powiedział "dobrze, że tak wyszło, bo nadal bym odwlekał, już chciałem to zrobic kilka razy, ale ciągle wydawało mi się ze nic fajnego nie wymysle na oswiadczyny, nie znajde wystarczajaco dobrego pierscionka i się rozczarujesz, bo wiem jakie masz oczekiwania". i to jest chyba odpowiedz na pyt "dlaczego facet się nie oświadcza". Kocham tego gada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki:* zobaczymy jak się rozwinie, na razie bez zmian ale zobaczymy, dziękuje za rady i świadomość że to nie tylko mój problem, od razu lżej. trzymajcie kciuki za mojego "gada"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My zaszliśmy w ciążę, czekałam na oświadczyny a teraz już nawet nie czekam. Nie chciał mnie za żonę przed ciążą, nie chciał też w momencie dość kulminacyjnym jakim jest wieść o zostaniu ojcem bo co? Bo nie dorósł? Do bycia mężem i ojcem? (ja 22 on 28) teraz już ja go nie chcę, w razie oświadczyn pójdzie z kwitkiem. Odsunełam się bardzo od niego i wiele kłotni spowodowanych jest moimi hormonami ale i żalem za to że nie potrafił się określić. Nawet nie wiem czy dociągniemy jako 'para' do rozwiązania (jeszcze 8 tyg) ale spodowane jest to tym że jestem bardzo nim zawiedziona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj, bardzo, bardzo Ci współczuje mam nadzieje, że jeśli to nie on to znjadzie się ten właściwy. Teraz myśl o sobie, o dziecko, to jest teraz najważniejsze!!! Ono będzie z Tobą zawsze i będzie Cię kochać jak nikt!!!! Trzymam mocno za Ciebie kciuki!!! Daj znać jak się trzymasz :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znów ja.... niestety nadal nic, i znowu gorsze dni i coram mniej NAS w nas a moje marzenie spełnia się wszystkim wokół tylko nie mnie, moja najlepsza przyjaciółka, która nie marzyła o zaręczynach właśnie została zaskoczona przez swojego faceta, a ja nadal i wciąż nic.... nie wiem, kurcze nie wiem co jest ze mną nie tak!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazdroszcze wszystkim zareczonym dziewczynom.. w rodzinie mojego faceta sa 2 sluby w tym roku, jak dobrze pojdzie to w mojej tez bedzie jeszcze jeden. Jestesmy ze soba 10 mcy a ja juz wiem ze to TEN. Za pare dni koncze magiczne cwierc wieku i czuje ze czas juz na mnie.. straszne to jest :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje, że nie będziesz musiała czekać tyle co ja. Też mam ćwierćwiecze, ponad 6 lat razem i nic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczęta. Niestety, ale dołączam do grona czekających. Może nie 10 lat, ale prawie 4. U mnie to jest tak, że jestem osobą, która wychodzi z założenia, że jeśli chce się z kimś być, to dąży się do tego. A my u siebie nie sypiamy, można na palcach u jednej ręki policzyć, ile razy spał u mnie. Widujemy się często, bo prawie codziennie, aczkolwiek każde zawsze wraca do domu na noc. Częściej ja bywam u niego, zwłaszcza w tygodniu, bo niedawno założył firmę i staram się mu pomagać, nawet będę się starać o staż u niego. Niedługo kończę 23 lata, on 24 - obydwoje studiujemy - on kończy inż., ja zaczęłam mgr. Co prawda mamy jeszcze czas, ale po prostu nie chcę czekać w nieskończoność. Było między nami raz lepiej, raz gorzej, jak to zazwyczaj bywa w związkach. Kocham go, wydaje mi się, że on mnie też. Ale on ma trochę inne podejście do ślubu... Woli dłużej pochodzić z dziewczyną, żeby się 'dotrzeć', a ja uważam, że dociera się głównie poprzez mieszkanie ze sobą. Także, drogie kobitki, zapisuję się do klubu, jeśli mnie przyjmiecie. Pozdrawiam serdecznie i miłej nocy życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdzika9876
A ja dziewczynki byłam w totalnie odwrotnej sytuacji. Mój narzeczony chciał ślubu już po roku związku. Co dla mnie było zupełną abstrakcja. Nie miałam jeszcze w głowie takich poważnych spraw. W końcu po dwóch latach przyjelam zaręczyny i w tym roku bierzemy ślub. Ale trochę się nagimnastykowal mnie przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze nie rozumiem waszej sytuacji,bo moj slub w kwietniu,ale popatrzcie na to tak. Wiekszosc zwiazkow ,ktore tu opisujecie to wasze pierwsze zwiazki bo skoro macie 25 lat i jestescie z facetem 8 czy 6 lat,to wiadomo ze pierwsze. Jeszcze niekrore kobiety w tym wieku nie pracuja i mieszkaja z rodzicami. Czesto jest tak ze taka para nie ma gdzie zamieszkac po slubie,a to nie słuzy zwiazkowi najlepiej. Jestem kobieta po ''przejsciach'' i moj pierwszy slub nie doszedl do skutku,ale gdyby tak sie stalo to po nim musialabym mieszkac z moimi rodzicami lub jego matka. Wtedy majac 23 lata wydawalo mi sie to OK. Dzisiaj bedac niezalezna od rodzicow,wyjnajmujacą mieszkanie z facetem i majaca własna prace i pieniadze uwazam to za nierozsadne i ''docieranie'' sie po slubie kończy sie własnie rozwodami. Bo ludzie po slubie czy nie jako para musza mieszkac sami i polegac tylko na sobie,wtedy zwiazek sie sprawdza.Macie czas na slub i na rodzenie dzieci,a na razie skoro facet nie chce sie zobowiazac to postarajcie sie aby poczuł ,ze jestescie od niego niezalezne i wasz swiat nie kerci sie wokoł niego. Zobaczycie wtedy czy kocha i chce miec kobiete przy sobie,czy poprostu jest mu wygodnie w stałym zwiazku, bo mama mu gotuje a ''dziewczyna'' da wszystko inne...Moze to zimna kalkulacja,ale czasem taka kalkulacja jest niezbedna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po ponad 6 lata nie ma już zupełnej niezależności od faceta, niestety. Pokazanie mu że "może mnie zdobyć ktoś inny" (co niby jest jakimś pomysłem) jest dla mnie dziwne bo ja bym nie chciała by on robił takie przedstawienie. Tak długi związek to mój pierwszy ale to nie znaczy chyba że gorszy, skoro niby jesteśmy pewni że chcemy być razem. Po prostu jest mi ciężko, dla mnie to długi staż i chciałabym jakiejś deklaracji, bo na razie termin zaręczyn przesuwa sie i przesuwa, a on ciągle mówi co innego, więc jaką mam gwarancje że to nastąpi. Poza tym to on zmienia zdanie nie ja, gdyby od razu powiedział, ze nie przed 30 to ok albo sie zgodzę albo nie. Ale nasze plany były takie, że najpóźniej po studiach bierzemy ślub, kończymy studia w tym roku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chodzi o to zeby pokazac mu ze mozesz miec inneg,tylko ze mozesz miec inne pasje niz on. Np zapisz sie na aerobik,albo idz na lodowisko raz w tgodniu z kolezanka,znajdz jakas pasje... w sytuacji kiedy on bedzie pewny ze masz dla niego czas powiesz'' oj nie dzisiaj,umowilam sie z kolezanka na,,,'' chodzi mi o cos takiego... tez mialam problem ze swoim aktualnym narzeczonym nie oz areczyny tylko draznil sie ze mna ze slubu nie bedzie... jesli chodzi o zareczyny to byl romantyzm i takie tam... a potem '' ja slubu nie chce'' no to jak nie to nie... po rozmowie o co mu chodzi slub w kwietniu. Zycze wszystkiego dobrego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodnapesymistka
do "delilah": co w takim razie porabiasz na tym forum, hmm? to się nazywa, jesli się nie mylę: "wyparcie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×