Po roku zerwał

Jestem w kropce. Po pierwsze sama. Przyzwyczaiłam się do tego że dzielę z nim plan marzenia, to co robię, to co mnie interesuje. A teraz jego po prostu nie ma. Tak jak by nie było kawałka mnie. Cholera wiecie najgorsze jest to uczucie kiedy wszystko o nim przypomina... Czynności, muzyka, sytuacje, ludzie, zapachy, miejsca. Poza tym to głupie. Jeszcze niedawno przekonywał jak bardzo mu zależy, po czym znienacka stwierdził, że nie potrafimy dać sobie szczęścia......Tak nagle to z niego spłynęło? Nic na to nie wskazywało... Wiecie co? Mam jak na razie dość poważnych związków. Chyba po prostu nie warto się angażować.

dobrze ,że po roku a nie po dziesięciu "roków", wprowadziłby cię w lata i byłabyś stara rura, a tak jest radosna jak szczygiełek, że pozbyłaś się durnego siusiaka.

Czas leczy rany. Nie ten? Będzie inny. Życie.

Coś się skończyło i tyle nie warto do tego wracać bo to już przeszłość. Myśl o przyszłości

Levi....łatwo Ci powiedzieć :O

wiem że mówić łatwo ale co innego powiedzieć?

trzeba byc silnym i nie martwic sie jakimis lepkami.....jak zrozumie ze zrobil blad bedzie chcial wrocic.......tylko obys ty nie chciala........