Staly zwiazek i sporadyczny seks

Mam 27 lat i bedac w tym wieku jestem zrozpaczonym moim seksualnym pozyciem. Jestem w zwiazku, mam stala partnerke ciagle mam ochote a ona ciagle ma powody dla ktorych nie jest to dobre w tym momecie. W efekcie pomimo tego ze mieszkamy razem nasze zblizenia sa mocno ograniczone. Bez przerwy mysle o seksie co chwile w kazdym jej gescie czy ruchu dopatruje sie ze w koncu sa to jej kobiece sygnaly "no chodz" a gdy sie dopatrze okazuje sie ze to nie prawda i chodzilo ja o to ze boli ja paznokiec albo kregoslup albo zebym wymasowal jej kark.....noszzzzz Mysle o tym by znalezc kogos innego. Jest kilka kobiet na celowniku ktore raczej bez wiekszych ekscesow jestem w stanie posiasc. Kocham moja "babe" ale to sa szczyty. Juz nie wytrzymuje. ponoc wiekszy procent zwiazku to seks...a ja czuje sie przez niego upokarzany bedac jeszcze mlodym mezczyzna. Do calej sprawy dochodzi pelno jej wad ktore teraz... z dnia na dzien widze i widze ich coraz wiecej. Rozmawialem z nia wielokrotnie ... i wlascwie potrafi sie ze mnie nabijac widzi w tym cos smiesznego. Mam ochote strzelic jej w pysk. Zrobie to ale nie przez uderzenie tylko przez to ze rzuce ja w cholere. Myslalem ze napisanie tego tekstu troche mnie uspokoi ale nic z tego nie wyszlo:(