Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a Tusk wzrusza ramionami

UE nas dyskryminuje

Polecane posty

Gość a Tusk wzrusza ramionami

Biorąc pod uwagę wskaźnik populacyjny, Polska powinna celować w ośmioprocentowy udział w obsadzie unijnej dyplomacji. Jak na razie do tego poziomu jest nam daleko - pisze "Nasz Dziennik". Gazeta określa polską politykę zagraniczną jako "pasmo porażek". Dowody? Nie mamy ani jednego unijnego ambasadora, dyrektora generalnego czy dyrektora gabinetu politycznego, a okazje do upominania się o swoje prawa - jak nieformalne spotkanie szefów dyplomacji krajów Unii Europejskiej w Kordobie - są lekceważone przez Radosława Sikorskiego zajętego kampanią w prawyborach prezydenckich - pisze gazeta. ------- Kiedyś zrobiono konkurs na stanowiska w UE (w Brukseli) i polscy kandydaci dostali najtrudniejsze pytania aby jak najwiecej odpadło. Tusk udaje że deszcz pada albo mu po prostu nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może po prostu wybraliśmy
mało świadomie reprezentantów w UE, głosowaliśmy na nazwisko znane nie porównując kwalifikacji kandydatów, robiliśmy powtórkę z wyborów parlamentarnych, gdy zamiast oddać głos manifestowaliśmy nasz brak poparcia dla tej czy innej partii, a ciekawe ile osób w ogóle nie było na wyborach, ile w ogóle nie interesowało się działaniami i pracą wybranych przez siebie europosłów, ile z Was będąc niezadowolonymi z czyjejś pracy napisało list do biura poselskiego tej osoby? Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za naszą demokrację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 635343654546
Jeżeli chcecie zrozumieć skąd w polityce biorą się niezrozumiałe działania i paradoksy to wstępnie przyjmijcie że nie jesteście ani obywatelami ani narodem lecz środkiem do celu i ofiarami złodziei. Liczy się tylko pieniądz i nikogo nie obchodzi ilu ludzi dla tego pieniądza musi z głodu umrzeć. I żebyście tylko nie pomyśleli sobie czasem że o wasz pieniądz chodzi. Z takich sytuacji jaką opisujesz ktoś ma wymierne korzyści a ktoś inny zostaje obdarowany wdzięcznością i siedzi cicho. Tłumaczenie sobie tego wszystkiego na inne sposoby to nie jest żadna ocena pracy polityków lecz naiwność. Polityka to praca która polega na zarabianiu dużych pieniędzy poprzez oszukiwanie i okradanie dużej liczby osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może po prostu wybraliśmy
Zarzucasz to o czym mówisz któremuś z polityków i masz przesłanki (o dowodach nie wspomnę) by mu to zarzucać? czy tak sobie tylko pleciesz trzy po trzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 635343654546
Nikomu niczego nie zarzucam. Luki w prawie i sposoby ich wykorzystania widzę na tym podwórku na którym pracuję. To tylko szara rzeczywistość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojciech Lorenz 15-12-2009
Bruksela dyskryminuje Polaków? Nasi kandydaci na urzędników skarżą się na nierówne traktowanie. Zwłaszcza przy obsadzaniu posad kierowniczych Jeszcze tylko przez rok Polska i inne tzw. nowe kraje członkowskie UE mają być preferowane przy obsadzaniu stanowisk w Komisji Europejskiej i związanych z nią urzędach. Nasz kraj otrzymał pulę 1341 posad. Jednak polscy kandydaci skarżą się, że zamiast przywilejów spotykali się z dyskryminacją. Chodzi o warunki stawiane starającym się o konkretne funkcje, np. wymaganie doświadczenia na stanowiskach, na które wcześniej nie przyjmowano Polaków. Szanse zdania egzaminu zmniejsza i to, że nabór na stanowiska organizuje się dla osób ze wszystkich krajów UE. Nawet świetnie przygotowany kandydat z Polski nie ma praktycznie szans w starciu z ludźmi, którzy doświadczenie w unijnych instytucjach mogli zdobywać od wielu lat mówi Rz Piotr Głowacki z Poznania, który ubiegał się o stanowiska w Komisji Europejskiej. I pyta: Poza tym, jeśli komisja egzaminacyjna ma do wyboru równie dobrych kandydatów, ale jeden jest absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, a drugi Sorbony czy Oksfordu, to kogo wybierze? Pozornie dobry wynik Statystyki wskazują, że Polacy obsadzili 88 proc. przeznaczonych dla nich miejsc pracy. Wynik jest tylko pozornie dobry. W większości są to bowiem urzędnicy najniższego szczebla, w tym sekretarki i tłumacze. Dużo gorzej wypadamy, jeśli chodzi o stanowiska kierownicze. Niepokoi nas to, że obsadziliśmy tylko nieco ponad połowę puli stanowisk kierowniczych średniego szczebla. Tymczasem od tego roku konkursy na nie organizuje się już dla wszystkich krajów Unii. Naszym zdaniem to decyzja przedwczesna podkreśla Joanna Skoczek, dyrektor w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. Inny polski dyplomata przyznaje, że po skończeniu okresu preferencyjnego obejmowanie wyższych stanowisk będzie wyjątkowo trudne, bo stare kraje członkowskie będą chciały odrobić lata, kiedy obowiązywała zasada ustępowania miejsca nowym krajom. W sprawie problemów z obsadzaniem stanowisk polskimi kandydatami interweniowali wielokrotnie ambasador Jan Tombiński i szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Mikołaj Dowgielewicz. W ostatnich dwóch latach UKIE wysłał do Brukseli sześć oficjalnych pism na ten temat. Jedna z ostatnich skarg do komisarza ds. administracji Siima Kallasa pochodzi z maja tego roku i stwierdza, że warunki dotyczące stażu pracy i zajmowanych stanowisk postawione w jednym z konkursów wykluczają większość kandydatów z Polski. Polskie władze najczęściej słyszą w odpowiedzi, że Unia podejmuje wysiłki, aby zwiększyć zatrudnienie Polaków, ale kandydaci są zbyt słabo przygotowani. Wskazuje też, że jest ich za mało. Oczekiwanie na wakat Rzecznik European Personnel Selection Office, która organizuje egzaminy, odrzuca zarzuty o instytucjonalną dyskryminację. Przez ostatnie lata wiele zrobiliśmy, aby zatrudnić jak najwięcej kandydatów z nowych krajów UE, w tym z Polski. Obowiązuje nas polityka przyznawania im preferencji. To tylko kwestia czasu, aby wypełnili zagwarantowaną dla nich pulę przekonuje Nick Heenan. Jego zdaniem wielu kandydatów z Polski zdało egzaminy, ale czeka na liście rezerwowej. To od szefów poszczególnych urzędów zależy, aby nimi wypełnić wakaty. Czasem na zwolnienie się miejsca trzeba poczekać nawet rok przyznaje Heenan. Problem w tym, że listy są ważne rok, góra dwa. Tymczasem dyrektorzy ze starych krajów członkowskich nie śpieszą się w wypełnianiu miejsc kandydatami z nowych krajów, bo nikt ich z tego nie rozlicza mówi Piotr Głowacki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może po prostu wybraliśmy
No z lukami w prawie to się akurat zgodzę, a czy postulowałeś o załatanie tych luk? Próbowałeś wyjść z inicjatywą obywatelską?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 635343654546
Hehehe... Dobre ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odnoszę takie wrażenie
że stronnicy pis to ludzie, którzy - sorry za słownictwo - chcieli by wyżej srać niż mają dupy :P ....niestety fakty są takie, że liczy się ten kto ma kasę czyli niemcy francja itp... a my póki co tej kasy nie mamy - mniejsza o to dlaczego - bo po co marnować energie na to czego zmienić nie można - moim zdaniem zamieas topić się we własnym jadzie i porównaniach - lepiej zabrać sie za robotę - może i na niższych stanowiskach - zarobić kasę - a wtedy to my będziemy znów móc dyktować warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×