Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 9 miesiąc

wywoływanie porodu w szpitalu

Polecane posty

Gość 9 miesiąc

Witam, bardzo proszę o wypowiedzi Pań które to przeżyły. Za 3 dni mam iśc do szpitala na wywoływanie bo jestem po terminie i nie zapowiada się na poród. Boję się ingerencji w naturę, zastrzyków, kroplówek, przebijania pęcherze, wyciskania z brzucha lub innych historii, Poza tym będę na patologii, czy będzie mógł być ze mną mąż? Jeszcze nic nie wiem i jestem przestraszone. Będę wdzięczna za odpowiedzi, pozdraiwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slawietta
mnie to ominelo na szczescie ale lezalam z pewna dziewczyna ktora byla po terminie z tydzien i chyba ze 3 razy na wywolaniu plakala , bo wracala z powrotem bo nic sie nie dzialo mowila ze ma tego dosyc , tych ciaglych lewatyw , czekania i glupich usmiechow lekarzy ze chyba pomylila termin bardzo jej wspolczulam i bylo mi przykro ...juz sama na wlasne zyczenie chciala sie wypisac do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamili
nie pocieszę Cię za bardzo - przeżyłam to i było to bardzo nieprzyjemne, naprawdę. Mam nadzieję, że uda Ci się jednak urodzić naturalnie- ale jeśli nie, to trzymaj się i myśl o "nagrodzie", jaką będzie dziecko :) Na patologii mąż mógł mnie odwiedzać, a pociechą była obecność innych kobiet w takiej samej sytuacji. Trzymam kciuki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama1155
Ja nie wiem czy moge zaliczyc sie do tych ktorym wywolali porod... tez bylam tydzien po terminie no a ze mieszkam w Holandii to byla pod opieka mojej poloznej, juz mialam isc na wywolanie a ona powiedziala ze sprobuje mnie najpierw naruszyc tzn palcem pomasowas szyjke macicy i sprobowac powiekszyc rozwarcie- no i tak zrobila, potem jeszcze przebili mi pecherz plodowy bo mialam skurcze i nie minelo 24 godz i urodzilam:) Masaz nie jest moze przyjemny ale bez przesady- w porownaniu do bolu przy ostatnich minutach parcia to nic!!! nie boj sie wywolywania porodu- bedzies z w szpitalu pod dobra opieka a porod obojetnie czy naturalny czy wywolany itak boli moim zdaniem nie ma roznicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksdnksadjksd
Trafiłam do szpitala w 5 dzień po terminie. Najpierw miałam próbne wywoływanie, co nie dało żadnego efektu. Za drugim razem podłączyli mnie pod OCT i zaczęło się. Rodziłam i męczyłam się 13 godzin. Skurcze nie do zniesienia. Same parte trwały u mnie 2 godziny. Gdybym nie miała wypchanego dziecka poprzez napieranie na mój brzuch to sama bym nie urodziła, bo po skurczach rozwierających byłam tak zmęczona, że nie miałam siły przeć. Między parciami usypiałam. Skurcze parte w moim przypadku były mniej bolesne i nawet nie czułam jak mi dziecko przechodzi przez kanał rodny. Pęcherz płodowy został przebity jak w sumie zaczęłam przeć. Byłam nacinana, co nie bolało. Gorsze było zszywanie. Mąż cały czas był ze mną od początku do końca. Gdyby nie on to bym sobie nie poradziła. Wsparcie męża jest bardzo ważne. Ogólnie rzecz biorąc też bałam się OCT i chciałam, żeby wszystko potoczyło się samo i naturalnie, bez ingerencji kroplówek. Ale da się to przeżyć, a o bólu zapomina się od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama z irlandii
ja też miałam wywoływany poród w Irlandii bo wody odeszły a nic się nie działo zaczęli mi wywoływać o 20.00 a o 3.20 było po wszystkim tylko że przez to że wywoływali nie miałam odstępów między bólami ból za bólem nie wiem ile by trwał poród gdyby nie wywoływany bo 7,5 godz to nie dużo.czekali na bóle ale nie przychodziły mała urodziła się 40 godz po odejściu wód.Na szczęście wszystko było ok. Dali antybiotyk dla dziecka żeby nie doszło do zakażenia bo wydaliła już smółkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkim to przeszkadza
Ja też miałam wywoływany poród rok temu i nie narzekam. Było po terminie, nie miałam żadnych skurczów, rozwarcie na jeden palec i tyle. Na salę porodowa szłam w świetnym nastroju, bez żadnego bólu wcześniej. Położono mnie, podłączyli kroplówkę, za jakieś 30 minut zaczęły się bóle, takie do zniesienia, dali jakis zastrzyk na rozwarcie, potem zwiększyli kroplówkę, znów zastrzyk i za niecałe 3 godzinki miałam uż córkę przy sobie :) Także tylko 3 godzinki niecałe bólu, a nie np cały dzień jak mają niektóre kobiety .... dodam, że to był mój pierwszy poród. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkim to przeszkadza
Acha, jeszcze w miedzy czasie jak już miałam kroplówkę to lekarz włożył rękę i nagle chlusnęło - przebił mi pęcherz płodowy :) Nie było źle, naprawdę - tego i Tobie życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czandro
:\\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama1155
jesli sie boisz to popros o znieczulenie zewnatrzoponowe- ja mialam i jestem bardzo zadowolona, porod trwal 13 godzin takze gdyby nie to to nie mialabym sily przec- a tak bylam pelna energii:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja poszłam tydzien po terminie do szpitala bo również nie dostałam bóli, wody nie odeszły więc musiałam jechać:( po bodajrze 3,4 zastrzykach po dwóch dniach w szpitalu obudziłam się nad ranem ze skurczami zjadłam jeszcze sniadanie umyłam włosy pozwolili mi jeszcze zjeść obiad i poszłam na porodówke tam od razu dostałam kroplówke i bóle zaczęły być coraz gorsze i coraz koszmarne 0 22:25 urodziłam i to był 9 dzień po terminie:( ale bóle były okropne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opisów "straszących" było już trochę, więc opis mojego pierwszego wywoływanego porodu sobie daruję ;) sączyły się wody i wdała się infekcjia, stąd konieczność wywołania, choć było przed terminem... za to poród, który z przyjemnością opiszę był "przeterminowany" 8 dni po terminie zgłosiłam się o wyznaczonej porze na odział, po rozlokowaniu się na sali przedporodowej zostałam poproszona na badanie ginekologiczne, podczas badania lekarz sprawnie i nie sparwiając mi najmniejszego bólu przebił pęcherz, wody wychlupnęły mi prosto w kapcie ;) po tym wróciłam na salę, zaraz rozpoczęły się samoistnie skurcze, bez żadnej oksytocyny i innych takich, to był mój najkrótszy i najprzyjemniejszy poród :D wszystko w około godzinę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm życzę udanego porodu
napisałam w treści streszczenie mojego porodu po czym zdecydowałam się, że zaznaczę wszystko i nacisnę backspace, bo opisałam wszystko zbyt drastycznie, również leżałam 3dni na patologii późnej ciąży!...stwierdziłam, że nie będę Cię straszyć, każda kobieta jest inna, pamiętaj, nie bój się, przeżyjesz, to jest pewne, nie wiadomo jakby bolało dasz radę! powiem tylko, że niestety mój poród był zaliczany nie do najlepszych:o...piątek 9dni po terminie podano mi oxy, ale słabe skurcze były chwilę, potem zanikły, potem długo długo nic, piątek zleciał, sobota zleciała, sobota: wieczorem 22:30 się zaczęło, przez 12h skurcze co 5min, dość mocne i bolało, ale to jeszcze nie to, bo na ktg zrobionym przez położną słabiutko:o rozwarcie 3cm:o...w niedzielę o 10:30 przebito mi pęcherz płodowy i od tej pory zaczęły się skurcze co minutę i trwały 6h, jeden po drugim atakował:o potem ponad godzina partych i koniec! przeżyłam maraton+trzecią wojnę światową:D, ale minęło 5 miesięcy, a ja wspominam całe to wydarzenie z sentymentem i jeśli miałabym rodzić to jeszcze raz SN tylko może załatwiłabym wcześniej ZZO, bo przez te bóle, które mnie tak wymęczyły, że rzygałam i mdlałam z bólu nie miałam siły przeć i główka się ciągle cofała:o...pomimo 10cm rozwarcia troszkę pękłam, ale tylko 4szwy na zewnątrz, w środku elegancko, szycie to takie szczypanie, łyżeczkowanie macicy przez niepełny popłód (łożysko) to takie jakby jeżdżenie czymś w środku brzucha, ale bolało jak bóle miesiączkowe, więc nie jakoś tragicznie, parcie przynosiło mi ulgę, ogółem nie było źle, czułam się zmęczona, a przez zastrzyk dolcontralu, który dostałam w nad tyłkiem czułam się jak naćpana i odjeżdżałam, przynajmniej uśmierzyło ból trochę...kolejny poród będzie bardziej świadomy i przygotuję się do niego fizycznie i psychicznie, bo wiem co mnie czeka:) pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9 miesiąc
dziękuję za wypowiedzi:) u mnie w szpitalu nie podaje się zzo, wszystko na żywca... Wiem, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi co do skali bólu, czasu trwania, metod wywołania, zasad szpitali.. Pocieszające jest to że niektóre z Was mówią że w miarę ok poszło, nigdy nie wiadomo co nas spotka i dlatego jestem przerażona. Wiadomo, różnie może być, ale chcę wierzyć że jak wiele z Was przeżyło ból który uznaje za okrutny to i ja będę musiała wytrzymać. Najgorsze jest to, że w czasie ciąży stałam się mało odporna na ból, nie wiem dlaczego. Badanie szyjki macicy jest dla mnie koszmarem. A rzekomo to namiastka. Nie moge sobie z tym poradzić bo boję się że będę straszną pacjentką i nie będę miała na nic wpływu, przede wszystkim na siebie.. Ciężko mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9 miesiąc
jeszcze raz dziękuję bo czuję że solidaryzujecie się ze mną i tym co mnie czeka dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm życzę udanego porodu
na patologii mąż może Cię odwiedzać, ale ja musiałam wychodzić akurat na korytarz...a co do porodu mąż był ze mną i jestem mu za to bardzo wdzięczna, dużo mi pomógł, podawał wodę, masował kark, pomagał chodzić w tych bólach i ćwiczyć na piłce, kołysać biodrami, bo mi uginały się kolana z bólu, ocierał czoło, potem gdy parłam trzymał za rękę, mówił do mnie, dopingował, kiedy ja mówiłam nie chcę, on mówił dasz radę i wtedy jakoś nabierałam sił i parłam, jak leżałam po dolcontralu 2h, bo nie można chodzić, bo ma działanie narkotyczne, jest na morfinie to siedział koło mnie i rozmawiał ze mną, zagadywał mnie, dawał swoją rękę, bym wbijała w nią paznokcie:D, gdyby nie on to bym sobie PSYCHICZNIE nie poradziła, bo fizycznie pomóc mi nie mógł, fizycznie też trzeba być wypoczętym, przygotowanym na wysiłek! głowa do góry, nie jest tak tragicznie jak to się opisuje, z resztą zobaczysz! dasz radę! ja też dałam, a tak się bałam, teraz na prawdę miło to z mężem wspominamy, następnym razem po prostu znieczulenie, ale chociaż wiem co to jest poród:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm życzę udanego porodu
dasz radę i bez zzo, zobacz ja żyję:) lekarz tylko wszedł, zobaczył mnie, powiedział aż tak boli? hahaha a ja taaak, a nie widać? i kazał dać dolcontral, możesz zawsze poprosić o inne, słabsze znieczulenie skoro zzo nie dają, u mnie też nie dawali! nie będzie źle, gdy już będzie po wszystkim będziesz płakała ze szczęścia, będziesz z siebie dumna i zadowolona, to piękne uczucie i wygrywa nad bólem, jak urodziłam dziecko to poczułam taką ulgę jakby spadło mi z barków 5ton!:D...wiedziałam co to ból, bo przeżyłam poważne pęknięcie stopy i okropnie bolesne wyżynające się ósemki, więc podejrzewałam co mnie czeka tylko, że w partiach brzucha, ale jednak tego bólu nie da się opisać, jest wstrętny, okropny i w ogóle nie chcę go więcej doświadczać, ale da się go przeżyć, trzeba tylko oddychać, zachować spokój, zmobilizować się i myśleć, że musisz urodzić, a zaraz będzie po wszystkim! pozdrawiam trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama1155
Jak to mozliwe ze nie mozna poprosic o zzo...??? Sorki ale nie mieszkam w PL i nierodzilam w PL ale wydawalo mi sie ze w PL latwiej dostac zzo niz w Holandii gdzie ja rodzilam (tutaj kroluja porody w domu brrrrrr....) w moim szpitalu tez podobno robili problemy jak ktos prosil o zzo wiec zmienilam szpital i jechalismy 20 km dalej wlasnie dlatego ze sie na zzo uparlam i nie zaluje. Kazdej kobitce teraz to doradzam!!! Porod z zzo jest SUPER!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
A jak to mozliwe, żeby zgadzać się na wywoływanie porodu tylko i wyłącznie dlatego, że minęło ileś tam dni po terminie.......?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kalinki
a jak Ty sobie to inaczej wyobrażasz?:) słuchaj, ja byłam 9dni po terminie, pojechałam do szpitala na monitoring i usg, a tam stwierdzili, że mam rozwarcie i małowodzie, więc jeśli odesłaliby mnie do domu mogłoby się to źle skończyć...dziecko musiało wyjść, a akcji porodowej jak nie było tak nie było, więc trzeba było sztucznie wywołać poród...cesarkę robi się w ostateczności, jeśli akcja nie postępuje lub jest zagrożenie życia dziecka czy matki, ale ja się nie kwalifikowałam, bo z dzieckiem było ok, a po oxy rozwarcie postępowało i miałam skurcze, zaczęłam rodzić, wywołanie porodu mi bardzo pomogło....u mojej koleżanki czekano do ostatniej chwili, przenosiła ponad 2tygodnie i jak zaczęła rodzić okazało, się, że wody zielone i dziecko miesiąc na antybiotyku, bo wdała się jakaś infekcja, poza tym było obwinięte pępowiną i całe sine i prawie zakończyłoby się to tragedią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elisha2907
Kiedy ja szlam na wywolywanie załozyli mi cewnik ,tak sie nasluchalam innych ze wyobrazalam sobei ze nie wiadomo jaki to bol bedzie ,w rzeczywistosci nic nei poczula jakmi to zalozyli,chodzilam z tym dobe a po dobie juz sam wypadł mialam rozwarcie na 4 cm ,chwile po tem odeszly mi wody i zaczal sie porod,ale gdyby nie wypadł cewnik to albo kazali by chodzic jeszcze jedna dobe lub podali oxy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tym wywolywaniem nie jest tak strasznie lekarz to robi zeby ci tylko pomoc jesli porod nie ma postepu a jest rozwarcie lub skurcze masz wiele godzin lecz sa niewystarczajaco mocne na porod to przebije pecherz np. i wtedy skurcze sa tak silne niestety bardzo bolesne ale chyba lepiej jakos to zniesc te pol h z hakiem i dzidzia wyjdzie niz dalej meczyc sie kilkanascie godzin przypadki sa rozne przynajmniej szybciej pojdzie bardziej poboli ale o tym bolu sie zapomina bardzo szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 razy miałam prowokowany poród 2 razy przebija ny pecherz 1 raz masaż szyjki okropnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIE BÓJ SIĘ! Mnie wywoływali. Najpierw był specjalny żel, potem podpieli mnie do oksytocyny. Nic nie przebijali i nie wycickali (na wyciskanie nie zgodziłabym się). Skurcze przy oksytocynie są silniejsze, ale poród szybszy. A wenflon i tak zawsze dają (profilaktycznie, nawet jeśli nie wywołują, bo może się okazać potrzebny). Znam babki, które rodziły i z oksytocyną i bez i one twierdzą, że z oksytocyną lepiej, bo chociaż bardziej boli, to jest dużo szybciej. Nie bój się, naprawdę, Na patologii lezałam dwa razy -nic strasznego. Przy porodzie będzie mógł być przy Tobie mąż. Przy mnie był. I nie słuchaj straszeń,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma się czego bać. To zupełnie inny rodzaj bólu niż przy badaniu szyjki. I w innym miejscu. Kobieta jest tak zaprogramowana, że jest w stanie przetrwać ból porodowy. T To nie jest ból, który mowi "uciekaj, walcz". To ból, któremu się poddajesz jak fali, on zdaje się mówić "nie walcz, to Cię przerasta". I nie walczysz z bólem, tylko współpracujesz. Bo ten ból oznacza, że Twoje dziecko właśnie kieruje się do wyjścia... prosto w Twoje ramiona :) To cudowny moment! Czujesz skurcze i sama stajesz się jednym wielkim skurczem. A wiesz jaka potem będziesz z siebie dumna, że dalaś rade? :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlili
a ja mam dla Ciebie taka propozycje , u mnie to podzialalo i u dziewczyny ktora rodzila rok temu tak samo.. wspolzyj z mezem nawet 2 razy dziennie .. to wywoluje skurcze .. u mnie zadzialalo od razu po mialam delikatne skurcze a wieczorem trafilam na porodowke 2 godz pozniej mialam malenstwo na brzuszku .. a dziewczynie ktorej dawali oksytocyne nie dzialalo to na nie wiec przyszedl ordynator i powiedzial ze wypuszcza ja do domu z zaleceniem wspolzycia i wiesz co .. w nocy trafila na porodowke ze skurczami :)) to chyba najlepszy pomysl a i Ciepla kąpiel :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzikidzik
Nie straszcie autorki... Ja miałam wywoływany poród, i to jeszcze przed terminem - z powodu nadciśnienia tętniczego. Dostawałam oksytocynę, w rezultacieprzebito mi pęcherz płodowy. Nie bylo źle, ale fakt, trochę to trwalo. Trzeba się przygotować na to, że za pierwszym razem może się nie udać, wywoływanie może trwać z tydzień Pierwszego i drugiego dnia miałam oksytocynę, potem dzień przerwy, czwartego przebito pęcherz, bo szyjka ladnie sie przygotowała no i znowu oksy. I poszlo. Po 7 godz córka byla na świecie. u nas byly odwiedziny 8-19.30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×