atak histerii

Witam!Juz nie daje rady.Jestem bez silna.Moj syn ma 2 lata i wciaz tak mi dopieka,ze nie mam na to sposobu.Wciaz wszystko niszczy jak czegos mu nie dam.Mam dosyc.Co mam robic w takich sytuacjach?Nie ukrywam,ze w chwili kiedy to sie dzieje mam chec sprac go na kwasne jablko!!!!

ja mam tez 2 latka i podobne problemy-to sie nazywa bunt dwulatka i niestety to samo musi minac... ja nie reaguje na jego piski wrzaski, lamenty i darcie japy.... ide w inne miejsce a jego zostawiam az sie uspokoi i skutkuje;p co prawda nie jest latwo bo jak mowisz tez mam ochote go sprac ale to i tak nic nie da... jak jest nieznosny to go nie przytulam i to jest dla niego najwieksza kara na swiecie;/ kaze mu isc do swojego pokoju i tam siedziec i o dziwo on sie tego slucha... bo stanie w kacie to jedynie frajda.Moj jeszcze nic w zlosci nie niszczy ale zdarzylo mu sie zabawkami rzucac i ja mu je wtedy zabieram i chowam... musimy to zniesc w koncu to nie trwa wiecznie;p

Czasem mam wrazenie,ze utkwilam w tym na dobre az do konca moich dni.Sama wychowuje syna to juz wogole nie moge na nikogo liczyc,ze ktos przyjdzie i przypilnuje na pare godzin zebym mogla wyjsc gdzies...ech:(

ja podobnie jak ja 1987 tez to przechodziłam w ten sposób."olewałam" go wtedy sie uspokajał.

nie martw sie.. ja mam za to sterte ludzi ktorzy nie dosc ze sie nim nie zajma to jeszcze stoja i zrzedza jaka to ja jestem wstretna matka bo dziecko kaszle z histeri a ja nie reaguje... i ze on placze bo ja mu na cos nie pozwalam.... tyle tylko ze to ja potem bede miala dziecko rozwydrzone jak mu na wszystko bede pozwalala... dodam jeszcze ze studiuje pedagogike i dzieki tem znam troche tych mechanizmow i sposobow na takich rozwydrzencow.... musisz olac i zobaczysz ze to na serio przynosi efekty:P