okolice piećdziesiątki - małżenśwto na niby -czy warto?

A właściwie nie na niby tylko dla wygody męża. Czy też tak macie? jaktemu zaradzić?

ale mi się litery poprzestawiały....

A co ta wygoda ma na ceu ??

ja mam wrażenie,że mojego ślubnego trzyma przy mnie tylko wygoda. Nie musi o nic sie martwić. O mnie, niestety też...

to po co ślub ???? :) jak nie musi to i bez ślubu ;)

he he, ślub był 30 lat temu...

aha chyba ze o to chodzi :) w takim razie wszystko zalezy od Twojej wygody. Jak Ci dobrze to nie zastanawiaj się nad pierdołami :) Jak Ci źle to.... baw się ;)

czyli.. nie warto

zalezy czeo oczekujesz :) Twoja decyzja :) Jk napisałem - zabaw się rozerwij, skoncentruj na sobie :) Może po prostu tego Ci trzeba...

albo przegonić pasozyta? to tez rozważam...

no jak bardzo przeszkadza to przegoń :) wymień na nowszy model ;)

przeszkadzać przeszkadza, ale zginie sam - niegolega.

a czego Ci brakuje u Niego ??? możepomailujemy ;) ??

czego mi brakuje? Wszystkiego. On tylko istnieje. Praca, telewizorek i ewentualnie gówno z progu zepchnąc jak widzi, że nie przelewki. Każdą próbe rozmowy kwituje, że znowu JA chcę się kłocić. Beznadzieja. Czy wszyscy facecie w tym wieku to kanapowco-tv???

Kwestia priorytetów. Tak myślę :) Do 50 trochę mi brakuje :) Ale w moim życiu TV mógłby nie istnieć :) Może jemu też czegoś brakuje i wzajemnie się .... wkurzacie :)

może........ obudź w nim trochę zazdrości/wyobraźni ?????

Mój jest skapciały od lat a do pięćdziesiątki brakuje mu sporo. Pogoniłabym go w diabły ale nie mam zamiaru sama wychowywać jego dzieci, więc poczekam jeszcze trochę i jak się nic nie zmnieni to won!

o ja niedobra!, chyba masz rację.U nas dzieci co prawda póżno sie pojawiły, więc pewnie czekać nie bede. Po co im taka letnia pelna rodzina? Poza tym jak ich weżmie na kilka godz to przynajmniej im ten czas poswięci a nie TV.Tak myślę. Ale ciągle się wacham...

ja poczekam a potem chcę mieć swięty spokój i wolność, bo na chwilę obecną posiadam wstręt do związków wszelkich:o

Jak to wychowywać jego dzieci? To nie są Wasze wspólne? :-) A może to kawaler z odzysku....

Mój jest taki sam , a jeszcze trochę brakuje mu do 50..tki.Dzisiaj wyprowadziłam się od niego.Co prawda tylko do małego pokoju ale to zawsze coś.Jesteśmy 25 lat małżeństwem i coraz mniej nas łączy a coraz więcej dzieli.Odkąd pojawiły się u niego problemy z seksem,to już prawdziwa katastrofa.Kompletny brak porozumienia.Ważne tylko dla niego jest to by obiad był na czasie i to dobry i tv na okrągło.Aha jeszcze święty spokój ,mam tego dość.

jakbym o moim czytała, czy to tak wszędzie. Najpier latają jak opętani a potem - kaplca. A pretensje do wszystkich tylko nie do siebie.Eh