młodzi ludzie w Polsce sa pokoleniem straconym

:o

i nie wiem skad to parcie na własne mieszkanie? Kogo stać to ma, ja nie mam, więc albo będę płacić za wynajem albo spłacać kredyt (i nie jest takie oczywiste, co taniej wyjdzie). Wolę wynajmować (choćby i dożywotnio) - nie wiąże mnie umowa z bankiem, jestem mobilna, mogę się rozwodzić i pobierać do woli - nie ma wspólnego kredytu, nie ma noża na gardle. Nie zarabiam kokosów, ale póki mnie stać na ten wynajem uważam, że nie jest źle. W razie jakiejś ekstremalnej sytuacji np. długiego bezrobocia, stracę obecne wynajmowane mieszkanie, nie będzie to łatwe, ale to i tak lepsze niż nie mieć pracy a mieć przy tym kredyt do spłacenia.

a ile zarabiasz?

Ludzie !!!całe życie na kredycie albo tułaczka po wynajmowanych mieszkaniach...to nie życie to smutna wegetacja, która trwa ok 50 lat( liczac od skonczenie studiów). Jednak po odliczeniu ok 20 lat na sen...pozostaje już tylko 30 lat tułaczki, wpierw samemu, potem z dziecmi a potem patrzac na tułaczke swych dzieci i jeszcze wnuczat. Yeaa thanks i'm VIP......