Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość mingel

Nie wiem co myślec...:( co zrobic.. ??????????????????????????? ;(

Polecane posty

Gość mingel

Witam. Piszę tu bo w sumie nie wiem co mam ze sobą zrobic... rozmwaialam na ten temat z przyjaciółką.. ale ona sama nie wiedziala co mi powiedziec.. chciałabym zeby ktos powiedzial co o tym wszytskim sądzi, bo ja sama juz nie wiem co myślec. Otóż, jestem ze swoim chlopakiem 11 miesięcy.. Było cudowanie.. Słodko.. Jest on w sumie takim moim pierwszym prawdziwym chłopakiem pierwszą prawdziwą miłoscią.. wczesniej to byly jakies takie przelotne szczeniackie znajomości.. z nim to co innego, przynajmniej tak myslałam. Miałam z nim duzo planów, czesto rozmawialismy o przyszłosci.. Na poczatku w ogole nie brakowalo nam tematów, czasem brakowało mi aż sliny w gradle.. nigdy nie obawialam sie że może zapaś cisza i ze będzie niezrecznie. Wiecie.. czułam że to jest to coś.. miałam z nim swoj pierwszy pocałunek.. Dla mnie to bylo bardzo ważne... on nie nalezy do tych chlopaków ktorzy przesiadują godzinami przed kompem i nigdzi nie wcyhodzą, wrecz przeciwnie.. caly czas ma kupe towarzystwa wogol siebie.. ma duzo znajomych.. lubi chodzic na imprezy i nie bylam jego pierwszą dziewczyną.. co więcej, sam mi sie po pewnym czasie przyznal że bawil sie dziewczynami.. co mi sie strasznie nie spodobalo, ale nie potrailam zakonczyc tej znajomosci, po prostu wtedy bylam juz zakochana po uszy.. co więcej, spodobalo mi sie to ze mnie traktowal tak jakos inaczej.. czulam ze jest szcery, mowil mi o wsyztskom, o rodzinie.. nie ukrywal nic . imponowalo mi to. czulam ze mi ufa i ja mu tez zaufalam . w ogole zaczęlismy sie całowac po miesiącu chodzenia.. na nic nie nalegal, ani razu nawet nie wspomnial, co roznwiez bardzo duzo dla mnie znaczylo. Był i.... jest dla mnie wszytskim.. alee.. po jakichs 6 miesiącach pierwszy raz mnie zawiódł.. mial przyjechac. obiecal.. ale sie nie zjawił. bardzo sie martwilam, nie dawal znakow zycia.. do tego jeszcze na nieszczescie sprzedal dzien wczesniej telefon i nie mialam z nim kontaktu. bałam sie ze cos mu sie stalo. poźniej sie odezwał ale nie ze swojego telefonu. okazalo sie ze po drodze do mnie spotkal kolegow i pojechal na impreze. i bardzo dobrze sie bawil. czulam sie jak smiec, doslownie. ; ( nie odzywalam sie do niego, czulam zal, gorycz.. chaialm zerwac.. caly czas pisal do mnie, przepraszał. po tygodniu przyjechal z bukietem kwiatów i co? oczywiscie sie ugiełam i mu niby wybaczylam choc rana została i jest do tej pory.. poźniej bylo jeszcze pare podbnych incydentów, ale zazwyczaj informowal mnie ze np. nie przyjedzie bo idzie na jakies urodziny czy cos, ale i tak czulam do niego zal.. ze zamiast widziec sie ze mną wolal cos innego.. ale czasem tak myslałam.. że nie mogę go wiecznie zmuszac zeby przyjezdzal do mnie i ze moze on tez potrzebuje od czasu do czasu porozmawiac ze znajomymi, bo w tygodniu nie ma na to czasu.. choc ja.. zrezygnowalam ze znajomych i zawsze gdy mam czas poswiecam go jemu.. Ostatnimi dniami cos sie zmieniło. Nie wiem czy cos zrobiłam źle.. Nie wiem Czy on czuje sie za pewnie.. Wiecie ja naprawdę go kocham. Staram sie miec czas dla niego. Rezygnuje z wielu rzeczy. W sumie jestem na jego kazde zawlolanie.. wiem ze pomyslicie że źle robie. JA wiem sama o tym, ale nie potrafie inaczej.. nie chce czegos zepsuc, nie chce zeby bylo cos zle z mojego powodu. staram sie.. ale on od jakiegos czasu mnie olewa.. tzn niby jest wszytsko w porządku, ale.. np. osttanio byl na jakims spotkaniu z kumplami zamiast u mnie.. czekalm na niego a on mi powiedzial ze pojdzie do tego kolegi i ze jak bedzie glupio to przyjedzie do mnie.. poczulam sie jak smiec.; / :( na drugi dzien chcial sie zobaczyc powiedzialam ze nie mam czasu i ze mam plany to i tak przyjechal; / ale w sumie nie wiem po co jak i tak ja mu wyrzucalam wszytsko a on sie nic nie odzywal tak jkaby mu wisialo. :( jakos sie pogodzilismy. szczerze ja juz sama mialm dosc klotni.:( i osttanio wydawalo mi sie ze wszytsko jest wporzadku, ale .. napialm mu że go kocham na takiej jednej stronie.. na drugi dzien tego komenatrza nie bylo.; / pytalam dlaczego usunal a on ze nie chce dostawac komenatrzy.. kolejny cios. nie wiem.. mam straszny miszmasz w glowie. Widze ze mnie olewa, lekcewazy.. ale dlaczego nie zerwie.. skoro ja juz mu wprost mowie zeby tego nie przeciagal jesli mu nie zalezy i zeby to skonczyc.. wiele razy mu to powtarzalam, a on ze on nie chce. Pytalam go wiele razy co by zrobil gdybym mu powiedziala ze nie chce z nim juz byc, a on mi na to odp. że w ogole nie przyswaja takiej mysli i ze dalej by pisał idt. nie wiem pewnie to źle opisalam.. ale staralam sie napisal cos siedzi we mnie.. tak strasznie mi ciezko go zrozumiec. z jednej strony go kocham a z drugiej mam tego wsyztskiego dosc. ;(( Pomożcie..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×