Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mika39ipół

co robić z tą miłoscią

Polecane posty

Gość mika39ipół

miałam męża alkoholika ,zmarł 5 lat temu ,teraz okazało się że kocha mnie jego brat ,na którego zawsze mogłam liczyć co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
kiedyś tradycją było, że gdy umierał mąż z wdową żenił się brat... więc nie ma w tym nic nagannego o ile oczywiście brat męża nie ma rodziny którą mógłby porzucić. Jeśli zaś ma rodzinę...cóż-albo Pani odpuści albo wda się w romans bez przyszłości albo(czego zdecydowanie nie polecam) zacznie życie z tym człowiekiem nie zważając na uczucia jego bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika39ipół
Nie ma rodziny jest samotny jak ja,gdyby wyznał swoje uczucia 20 lat temu nasze życie potoczyłoby się inaczej.Jest daleko drżącym głosem do telefonu błagał proszę cię przyjedż .Nie mogę zostawić wszystkiego i jechać chociaż bardzo tego pragnę.Są dzieci są rodzice których nie mogę zostawić bez opieki.On nie wróci prędko bo tam gdzie jest powodzi mu się bardzo dobrze.Obydwoje boimy się ludzkiego gadania ,został tylko telefon i przegadane noce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
nic nie będą gadać. tak bywa:-) Proszę się cieszyć nową miłością:-) choćby przez telefon:-) dość się Pani nacierpiała w życiu...:-)i co najważniejsze nikt tu nie cierpi teraz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika39ipół
dzięki za wsparcie ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czego tak zazdrości
spokojnie - w życiu już wiele przeszłaś, myślę, że potrafisz być cierpliwa jeżeli macie być razem - to będziecie nie myśl o ludziach, bo ludzie mają Cię tak naprawdę głęboko gdzieś dzieci i rodzice - nie powinni być przeszkodą, to w końcu rodzina i chyba dobrze Ci życzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika39ipół
to jest właśnie to ludzie mają mnie głęboko gdzieś ,nikt nic mi nie dał nikomu nic nie zabrałam .Dlaczego przejmuję się innymi może dlatego że powiedzą że jestem głupia wiążąc się z bratem człowieka który tak mnie skrzywdził ,bo będą mówili że czeka mnie to samo.Ja znam go doskonale i wiem że nigdy nie podniósł by na mnie głosu nigdy nie skrzywdziłby moich dzieci ,ale czy to wystarczy by rozpocząć walkę o swoje szczęście .Potrzebowałam 5 lat by odzyskać spokój by spokojnie żyć czy warto w imię miłości to burzyć.Jestem pełna wątpliwości .Co mam robić gdy po tylu latach dowiaduje się jak bardzo musiał cierpieć widząc mnie ze swoim bratem gdy byłam obrażana i poniewierana a on nie mógł zrobić nic bo myślał że kocham tego tyrana .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
czyli nie tyle obawia się Pani ludzi a tego , że brat może okazać się taki sam jak mąż jeśli dobrze rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d-u-p-a
ja bym brała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też wdowa od 5 lat
Miko, jesteś dojrzałą kobietą, swoje w życiu przeszłaś, masz prawo do szczęścia... Brata swojego męża znasz już dość długo, wiesz czego możesz się po nim spodziewać. Z Twojego opisu wynika, że on jest przeciwieństwem Twojego zmarłego męża. Tak często bywa... znam to z własnego podwórka, na szczęście to mój mąż okazał się wartościowym człowiekiem. Masz prawo do szczęścia, nie zwracaj uwagi na to, co ludzie powiedzą - gadać będą zawsze, niezależnie od sytuacji. Jeżeli czujesz, że możesz być z tym człowiekiem szczęśliwa, nic nie stoi na przeszkodzie, aby związać się z nim. Życzę Ci szczęścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika39ipół
Dziękuje za wszystkie wypowiedzi .Nie obawiam się że będzie taki jak mój mąż ,wiem że jest jego przeciwieństwem.Chociaż ma swój bagaż tak jak ja.Chyba posłucham waszych rad co mam do stracenia .Gorzej niż było już nie będzie .Tera jestem jeszcze w miarę młoda mam małe dzieci ale kiedyś dzieci dorosną pójdą swoją drogą.Nie chciałabym zostać starą samotną zgorzkniałą kobietą.Mam szanse na szczęście ,chyba to wykorzystam ,mimo małych oporów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też wdowa od 5 lat
Mika... Może to co teraz napiszę nie będzie odpowiedzią na Twoje dylematy, ale... Dość długo z moim późniejszym mężem byliśmy zaręczeni. Ślub odkładaliśmy z różnych powodów [brak finansów, śmierć najbliższej mi osoby], znajomi mówili " on nie chce się z nią żenić, bo nie może mieć dzieci". Później, kiedy już doszło do ślubu"on się z nią żeni, bo ona jest w ciąży, i tylko dlatego". Pobraliśmy się i jeszcze przez jakiś czas dzieci nie pojawiały się na świecie - "ona bezpłodna, i po co on taką bezwartościową babę wziął?". W odpowiednim czasie na świat przyszły dzieci... Jestem osobą dość wyważoną, spływały mi po karku opinie innych, nieraz w brutalny sposób wyrażane w mojej obecności. Zawsze uważałam, że moje życie należy do mnie. A teraz? Jestem wdową od 5 lat, od 2 lat mam osobę bliską mojemu sercu, człowieka stanu wolnego, aczkolwiek też kiedyś był mężem, ma dzieci.. Jesteśmy na stopie przyjacielskiej, jesteśmy ze sobą, ale od czasu do czasu... Dla naszego związku tak jest lepiej... Jesteśmy "wiecznymi narzeczonymi", nie mamy odwagi sobie ślubować dozgonnej miłości, ale to nasze wzajemne postanowienia... Oboje wychodzimy z założenia, że ślub w każdej chwili można wziąć, a co powiedzą ludzie, to nieistotne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika39ipół
Na dzień dzisiejszy to nigdy nie wezmę ślubu z nikim.Może kiedyś się to zmieni ,ale takie jest moje postanowienie,według mnie to nie warto komuś ufać bezgranicznie,nie warto poświęcać swojego życia drugiej osobie,która może jest tego niewarta.Mąż nie żyje już parę lat a ja nie potrafię mu wybaczyć ,bardzo ciężko odmówić mi wieczne odpoczywanie,muszę z tym żyć i choć słyszę musisz dżwigać swój krzyż pytam się jak długo i dlaczego muszę płacić za moją głupią młodzieńczą miłość.Zazdroszczę Pani przyjaciela tego że ma Pani kogoś blisko siebie,ja muszę dopiero coś postanowić coś zmienić a jest to dla mnie trudne.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×