Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HarmaaIsabelle

Kryzys studentki :(

Polecane posty

Gość HarmaaIsabelle

Hej ! Od pewnego czasu życie nie sprawia mi większej radości. Niby studiuję i moje życie trudno nazwać monotonnym ze względu na dużą ilość zajęć dodatkowych, ale przez ostatnie dwa miesiące wpadłam w straszną stagnację. Nic nie sprawia mi autentycznej przyjemności, najmniejszy drobiazg jest w stanie zniszczyć poczucie szczęścia i bezpieczeństwa. Nie radzę sobie też z krytyką innych ludzi, wszystkie złe słowa wsiąkają we mnie jak w gąbkę. Nie mówiąc już o własnej samoocenie - za bardzo uzależniam ją od tego, co ktoś powie na mój temat. Nic dziwnego, że coraz bardziej zamykam się w sobie, obwiniam się o każdy popełniony błąd. I mocno to przeżywam, bo z natury jestem ambitna, może nawet przesadnie. Dlatego coraz trudniej utrzymać mi kontakt z otoczeniem. Uciekam w świat wyobraźni, np.pod wpływem literatury, filmu itepe, nieraz tak intensywnie, że nie wiem, co się dzieje wokół mnie. Ale też są momenty, kiedy czuję to aż za bardzo. Rozczarowuję się ludźmi, z którymi stykam się na co dzień - za dużo toksycznego jadu, mało wsparcia. Nie cieszą mnie imprezy, powierzchowne kontakty - nie daję rady w akademiku, jestem za spokojna.Na początku co prawda próbowałam integrować się z ludźmi z akademika, ale nic z tego nie wyszło.Na też nie mam zbyt wielu znajomych, więc czuję się samotna. Mieszkam 200 km od rodzinnej miejscowości, gdzie zostawiłam bliskich mi ludzi. Niby powinnam już dawno zaklimatyzować się w nowym miejscu ( to już drugi rok), ale zamiast tego z dnia na dzień popadam w depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HarmaaIsabelle
Poradzicie coś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kafe zbliż tylko pozornie, ale zawsze to coś:) Póki nie staniesz sie bardziej żywa i komunikatywna, będziesz miec problem:( Pozumiem cię i też mnie wnerwia powierzchowność, ale tacy są dziś ludzie. Tylko pasjonaci mogą dziś się łatwiej integrować. Wszystko inne jest w kryzysie a samotności coraz więcej wśród coraz młodszych. Trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HarmaaIsabelle
Witaj :) Dziękuję ci za słowa otuchy, bo przyznaję, że strasznie mi trudno z tym wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wasz Ulubiony Podszywacz
miałem się podszyć, ale twój post jest na poziomie, porady nie znam, a nawet gdybym znal, to chyba każdy musi sobie poradzić ze sobą i nauczyć się żyć w społeczności sam. tak czy inaczej trzymam kciuki za Ciebie, wszystko jest do przeżycia! :classic_cool:🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HarmaaIsabelle
No, powiedzmy, że robię dobrą minę do złej gry. Ale też smutno mi z tym wszystkim, wierzyłam, że czas studiów wszystko zmieni. Tymczasem jest odwrotnie - z perspektywy studentki okres licealny wydaje się być sielanką. Teraz jest o wiele trudniej, muszę sobie z tym wszystkim radzić sama. Jeszcze nigdy nie czułam się tak niedoceniana i niepotrzebna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HarmaaIsabelle
Jeśli ktoś ma podobnie, zapraszam do pisania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz.. moze nie staraj sie szukac kontaktu ze wszystkimi.. i nie mysl o całej grupie osob tam mieszkających. ale postaraj sie zintegrowac z paroma osobami.. czasami znalezc jedną czy dwie przychylne sobie dusze, to naprawde jest skarb. każdy jest inny.. jedna osoba bedzie nawiązywała kontakty z wieloma osobami, bez problemu a inna będzie miała z tym problem. to normalne. najwazniejsze żebys wlasnie znalazła choc pare osob, które beda Cie rozumiały i wspierały. a cała reszta niech sobie imprezuje i robi co chce.. to że ty sie z nimi nie bawisz, to nie znaczy ze jestes gorsza. po prpstu masz inna osobowosc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HarmaaIsabelle
Teoretycznie powinnam mieć zaufaną osobę w kumpeli, z którą dzielę pokój. Znamy się jeszcze z czasów szkoły średniej. Niestety, ona dość szybko znalazła sobie nowe towarzystwo, które często zaprasza do naszego pokoju. Staram się być dla tych ludzi miła, ale nie czuję sie z nimi zbyt dobrze. Wolę spokojniejsze osoby. Na roku mam może kilka osób, z którymi rozmawiam, ale akurat nie w mojej grupie. Poza tym, to znam jeszcze tylko ludzi z domu studenckiego, w którym obecnie mieszkam. Większość czasu spędzam samotnie, nawet na koncerty czy do kina chodzę sama. No i żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HarmaaIsabelle
Wiem, że można tam spotkać wielu ciekawych ludzi, lecz jestem zbyt nieśmiała, żeby zagadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HarmaaIsabelle
Piszcie ludzie, strasznie chcę pogadać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jaki kierunek studiujesz? wiem, że jest Ci cięzko się otwozyc i kogoś poznac.. ale postaraj się troszeczkę z tym powalczyc. ja nie mowie że musisz się zmuszac do tego by polubic osoby, ktore Ci nie odpowiadają.. bo wiaodmo że nie z kazdym chcemy spędzac czas.. ale postaraj sie jakoś zacząc sama siebie ćwiczyc.. gdy np jedziesz autobusem to postaraj sie zgadac do osoby siedzącej obok. obojętnie o czym, nawet o pogodzie. w kazdej kwestii życiowej musimy się czegoś uczyc. smiałosci często także.. musisz małymi kroczkami starac się pokonywać tą nieśmiałość.. wiem że pewnie stwierdzisz że łątwo mi sie mówi, ale wiesz.. ja kiedyś też bylam starsznie niesmiała. takzę Cie w tym rozumiem.. też nie odpowiadało mi głosniejsze towrzystwo, szukałam osob spokojnych... i byly to najczesciej osoby z klasy, bo tez nie potrafilam zagadac sama do kogos itp.. tyle że mi jakoś samo przeszło.. z wiekiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×