radykalna metoda na piękne i długie włosy

jeszcze zeszłej jesieni miałam na głowie przesuszone siano, a po każdym myciu odpływ był zatkany moimi wypadającymi kłakami. poza tym chciałam wtedy szybko zapuścić włosy. stosowałam profesjonalne odżywki i zabiegi regeneracyjne u fryzjera, lecz dało to niewiele. postanowiłam wtedy zwrócić się ku ludowym metodom pielęgnacji włosów. po pierwsze sięgnęłam po sok z czarnej rzepy - jak powszechnie wiadomo pobudza on cebulki włosowe do intensywnej pracy. wcierałam go co parę dni w skalp, owijałam głowę folią spożywczą, zakładałam ciepłą czapkę i czekałam, aż ustanie pieczenie skóry (ok. 40 minut). po drugie: niezawodny olej rycynowy - również pobudzający wzrost włosa. najpierw należy go rozgrzać, gdyż w temperaturze pokojowej jest bardzo gęsty. mam ten komfort, że pracuję kiedy chcę, więc wcierałąm rycynę we włosy rano, a zmywałam wieczorem. (można też zostawiać ją na noc - też zadziała). po dwóch tygodniach widać było pierwsze efekty - moje zakola zaczęły porastać mikrowłoski, a pozostałe włosy uniosły się u nasady. ale najistotniejszym środkiem, który nalezy przedsięwziąć, jest rezygnacja z codziennego mycia włosów. im częściej się je myje, tym więcej skalp wydziela sebum, co z kolei znów wymaga częstego mycia. myję włosy co pięć dni (piątego dnia pojawia się zapach niemytej głowy). zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może to być trudne, ale wtedy można zacząć od mycia włosów co drugi dzień. niemyte włosy doskonale się układają, są lśniące i wbrew temu, co zwykło się uważać nie zlepiają się od razu w strąki (pomijam skrajne przypadki). poza tym zdecydowanie odradzam używania suszarki i prostownicy oraz kupnych odżywek. zamiast odżywek doskonale sprawdza się płukanka z pokrzywy. nie mniej ważna jest dieta: więcej mięska, orzechów, naparu z pokrzywy (powstrzymuje łojotok i dobrze wpływa na kondycję skóry). przez pięć miesięcy wlosy urosły mi o 8 cm i stały się tak gęste, że stara spinka już ich nie trzyma. polecam wszystkim!

a gdzie ten sok z rzepy mozna kupic?

kupuje się czarną rzepę, wyciska sok w sokowirówce i natychmiast nakłada na skalp.

biorę prysznic dwa razy dziennie (co najmniej) i nie wyobrażam sobie, nie umyć wtedy całego ciała, którego częścią jest też głowa. Na głowie są włosy, owszem - ale jak mam nie umyć? Kiedyś rzeczywiście nie myłam tak często, bo nie miałam warunków. A zaczęły mi rosnąć jak szalone właśnie, gdy zaczęłam częściej je myć. Więc twoja teoria dotyczy ciebie i pewnej grupy osób, ale zawsze kij ma dwa końce.

CZARNA RZEPA - TAK, OLEJEK RYCUYNOWY -TAK ale mycie głowy CO PIĘĆ DNI????!!!!!! moja głowa już na drugi dzień po myciu trąci myszką i wygląda nieciekawie.

"majonez" z oleju rycynowego i zoltek i dolewalam sok z cytryny.Polecam

geste wlosy tylko z jakis powodow ci ich ubylo i teraz dzieki dobrej pielegnacji odrosly. ja mam z natury cienkie wlosy i przerobilam te zabiegi co ty tylko ze z miernym efektem