Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość noimamdosc...

rozstaliśmy sie, mieszkamy razem....

Polecane posty

Gość noimamdosc...

Rozstaliśmy sie po 3 latach związku. To ja z nim zerwałam, bo miałam już dość tego że cały czas kłamie, w mało ważnych codziennych sprawach, ale równiez w poważnych, lub w trakcie poważnych kłótni. Miałam tego dość. Zerwaliśmy. Jednak mieszkamy razem. Żadne z nas sie nie wyprowadzi bo nie ma gdzie :/ Najwcześniej za 3-4 miesiące. I teraz mieszkamy razem, ja nie wiem już sama czy chce z nim być czy nie :/ Z jednej strony chciałabym żeby wszystko rozeszło sie po kościach, z drugiej mam poszarpane serce i wielki żal do niego za to wszystko co zrobił :/ No i smutno mi teraz, nie wiem co mam robić, jeszcze na dodatek mieszkamy razem. Ja milcze, on milczy i siedzi smutny i tak to właśnie wygląda...Cholera, ktos był kiedyś w podobnej sytuacji? Jak to sie u was skończyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noimamdosc...
nikt sie nie wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj post mi nie pomógł
bo właśnie się zastanawiam czy zamieszkac z chłopakiem:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie bylam w takiej sytuacji,wiec nie pomoge.Ale mysle sobie,ze mieszkanie ze soba POMAGA sie pogodzic... A tak na marginesie to powiedz,jak Wy spedzacie Świeta???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale durna sytuacja! Niedługo bedziecie sie bzykac jak dawniej, ale oficjalnie bedziecie wolni i tak staniesz sie workiem na sperme dla niego, a w tym czasie bedzie szukal jakiejs innej dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam...
Ja tak miałam, beznadziejna sytuacja, bo on ciagle sie staral, przepraszal itp. Wynajmowalismy mieszkanie i musioalam sie wyniesc bo wiadomo on by zwlekal. Ktos z Was musi sie wyniesc i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj post mi nie pomógł
a uważasz,że para która chce ze sobą zamieszkac powinna być zaręczona? albo powinna wcześniej ustalić między sobą że tyle i tyle mieszkamy potem zareczyny, slub etc czy nie ma sensu bo wszystko samo przychodzi? mi ciężko podjąc decyzję bo boję się że będę sfrustrowana jak po jakims czasie on sie nie oswiadczy a ja będę tak czekała i czekała ale przecież mu tego wprost nie powiem i z tym mam teraz problem:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noimamdosc...
no i tez własnie głupia sprawa teraz z tymi świetami, najlepiej by było jakbym nie poszła, ale on już mówił, że jak ja nie pójde to on też nie...nie wiem już sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu potwierdza sie,co myslalam i mysle -nie warto mieszkac przed slubem! Z tego co widze i slysze,wbrew pozorom szczesliwsze sa malzenstwa,ktore zamieszkuja ze soba dopiero po przysiedze malzenskiej. Skoro juz sie rozstaliscie,to spedzacie święta z jego rodzicami?Cos mi tu nie gra :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noimamdosc...
twoj post mi nie pomógł My nie byliśmy zareczeni gdy zamieszkaliśmy razem, dopiero po roku od zamieszkania, oświadczył mi sie. Na pewno warto zaznaczyć że w przyszłości (w przeciagu np. 5 lat) chciałabyś wziąść z nim ślub, że nie popierasz życia na kocią łape przez ileś tam lat. Inna sprawa to warto pogadać o takich kwestiach jak sprzatanie, pranie, gotowanie (kto czym sie zajmuje, czy jedno z was weźmie wiecej obowiązków domowych na siebie, czy sa jakieś rzeczy których nie cierpisz robić np. odkurzac, ale za to uwielbiasz gotować, jak często chcecie sprzatać (to tak w przybliżeniu, bo jednym nie przeszkadza gdy nie sprzata sie 3 miesiace, a o innym przeszkadza gdy nie sprzata sie codziennie, a jeszcze inni podchodza do tych obowiazków na luzie i jak widza ze trzeba to posprzataja) no i finanse (wspólne, osobne, kto za co płaci, czy po połowie wszystko) Dzieki takiej rozmowie unikniecie w prztszłości wielu konfliktów i łatwiej bedzie wam sie dotrzeć. No i warto pokadac o ślubie, czy on o tym mysli w przyszłości, jak tak to czy chodzi mu o przyszłość za 20 lat ;) czy tak z 5-6. Czy chcecie miec dzieci, jak tak to ile. To sa takie sprawy "mniej wiecej" bo przecież w przyszłości wszystko sie okaże. Ale wiesz może dzieki tej rozmowie okaże sie, że on wogole nie chce nigdy wziąśc slubu, albo że chce i to jak najszybciej, albo że nie chce mieć dzieci w przyszłosci a ty o nich marzysz. Wydaje mi sie że to dobra chwila żeby pogadac o takich sprawach. Żeby potem nie było własnie rozczarowań, że po ślubie okazuje sie że on nienawidzi dzieci i nigdy nie chce ich mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noimamdosc...
aniołeczek ja osobiście uważam że nalezy zamieszkac razem przed ślubem, bo nawet jeśli mieszkacie osobno i każdy dzień spedzacie razem, to dopiero jak z kim zamieszkasz to wychodza wszystkie jego wady i zalety. I po ślubie często wlasnie takie parki co nie mieszkały ze soba, otwierają szeroko ze zdziwienia oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj post mi nie pomógł
noimamdosc... ->> dokładnie o to mi chodzi, czeka nas taka poważna rozmowa bo ostatnio cos nam nie wyszło.Powiedziałąm że musze mieć z kimś plany jak mam z nim mieszkać bo dla mnie to poważna decyzja a on na to że plany będzie robił "za kilka lat".. załamało mnie to a potem pisał że kocha że nie szuka współlokatorki bo to ze mną chce żyć etc. Wiem ze wrócimy do rozmowy ale nie wiem jak teraz powinna sie potoczyć żeby było wszystko jasne, nie zamierzam czekać na kolejne kroki 5 lat, a "kilka lat" to przecież nie są 2 lata:o i sama nie wiem.... chciałabym zaznaczyć że czekam rok a potem uznam ze mnie nie kocha i czeka na kogoś lepszego ale jak komuś można to powiedzieć?:o zresztą powiedział mi że sie nie zrozumieliśmy więc ciekawa jestem co tym razem wymyślił...ja nie należę do kobiet które się proszą o takie rzecz, odczekam swoje a potem ulatniam się bo wiem że mnie nie kocha skoro każe mi żyć w niepewności:( Jak rozmawiałaś ze swoim o zareczynach tzn jak dac mu do zrozumienia że po jakimś czasie tego oczekujesz?? wiem,że to mnie nie uchroni przed kłótnią np jak u Was i wyprowadzką ale chodzi o ZASADY, trzeba je mieć żeby nie stracić szacunku do samej siebie. A u Ciebie może jest szansa że się ułoży? a jak nie to powoli przez te parę miesięcy znowu sobie wszystko poukładasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noimamdosc Powiem tak:nie sadze,ze przez wkurzanie sie na partnera za rozrzucanie skarpetek czy nie posprzatanie po sobie chce sie go zostawic i sklada sie pozew o rozwod :) Przyczyna rozwodu jest zdrada,bezplodnosc albo zatajenie choroby np.psychicznej. O dzieciach mowi sie nie tylko gdy mieszka sie razem,prawda? Ja jestem kilka lat po slubie,i z perspektywy czasu ciesze sie,ze nie mieszklaismy razem jeszcze przed.Teraz cieszymy sie kazda chwila,ktora mamy dla siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noimamdosc...
no wiesz, wydaje mi sie że może za bardzo dramatycznie zatutuowałam swoj post....po prostu troche zwątpiłam w jego uczucia, bo mnie zwyczajnie oklamał, platał sie w tym co mówi..no mniejsza z tym...wydaje mi sie że da sie to uratować o ile on wykarze sie inicjatywą...juz teraz widze że staje na rzesach...więc może jednak to nie koniec? zobacze, na razie wole miec dystans do wszystkiego. A co do zaręczyn, ja powiedziałam prosto z mostu, że osobiście uważam, że jesli facet kocha dziewzyne tak naprawde to chce z nią wziąść ślub. I powiedziałam, że nie należe do tych kobiet, co sie zwieszają 15 lat przy facecie i wierza w jego zapewnienia że jeszcze nie są gotowi na ten krok. Albo sie kocha albo sie nie kocha. Chce wziąść ślub nim skończe 26 lat. Tak powiedziałam. Powiedziałam mu o tym jak już mieszkalismy razem, po pół roku od tej rozmowy oświadczył sie. Wiem, że to mało romantyczne może, ale same zaręczyny i tak były zaskoczeniem i sam sposób w jaki mi sie oświadczył był bardzo romantyczny. Wiesz po prostu każdy człowiek ma w zyciu nieco inne priorytety. Jedni nigdy nie chcą wyrastac ze spodenek, chą być zawsze dziećmi, są niedojrzali i nie chcą sie wiązać tak "na poważnie", innym brakuje ślubu do tego żeby poczuć spokój, wiedzieć że to własnie tutaj jest moja oaza spokoju. Ja np. miałam bardzo ciężkie dzieciństwo, ciagle brakowało mi poczucia bezpieczeństwa. Potrzebuje tego teraz w dorosłym zyciu, Potrzebuje tej deklaracji, że on mnie kocha tak naprawde i że jest gotowy przysiąc przed tą setka osób, że chce byc tylko ze mną. Oczywiście, może sie też zdarzyc tak, żę moge zostać zdradzona. Ale jednak mimo to chce ślubu, bo czuje sie dzięki temu bezpiczniej, bo bede czuła że teraz w końcu mam swoją rodzine, nie jestem sama. Jak zamieszkalismy razem, to bałam sie że mnie zostawi, że jestem tylko właśnie wspólokatorką, kimś przejściowym w jego życiu. Porozmawialismy sobie szczerze. Powiedział że mnie kocha, że chce byc tylko ze mną, pokazywał mi to na każdym kroku, a jak sie oświadczył poczułam sie jeszcze lepiej, bezpieczniej. Dlatego wiesz, uważam że po prostu jedni bardziej pragna ślubu z róznych powodów, inni mniej, ale warto o tym wszystkim pogadać, tak szczerze do bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj post mi nie pomógł
mądrze prawisz, szkoda że to nie z Tobą mam rozmawiać a z nim ;) jedna koleżanka zamieszkała z facetem bez takich rozmów a wkrótce powiedziała mu "słuchaj masz się oświadczyć w ciągu roku bo jak nie to..." niektórzy twierdzą że szantaż, ja wolałabym uniknąć takich szantaży ale dla mnie to ważne tak jak dla Ciebie i tak samo podchodzę do sprawy. A jak mi znowu powie że będzie myślał o tym "za kilka lat" to każę mu chyba mieszkać póki co samemu żeby się nie czuć fatalnie:( fajnie byłoby 2 miesiące a potem pewnie płacz że nie kocha a on że nie jest gotowy...jak może być gotowy do mieszkania i życia ze mną ale do zaręczyn już nie?:( nie mówię że chce już teraz bo NIE , ale chcę mieć plany chcę wiedzieć że się w ciągu np. roku doczekam, zaręczyny w wieku 26lat to chyba nie tak wcześnie? chyba że on myśli tylko o sobie bo jak na faceta 26 lat może wcześnie-jest moim rówiesnikiem ale jak okaże się że on zamierza po 30 to ja chyba spasuję:( ostatnio stwierdził że dzieci można mieć spokojnie do 35 roku życia tzn pierwsze dziecko :o więc mam uzasadnione obawy i wolę jednak żeby przed mieszkaniem było wszystko jasne. O ile do tego w ogóle dojdzie.... Fajnie ,że Twój facet się tak zachował po waszej rozmowie, a skoro tak tzn.że myśli i pewnie się ocknie więc nosek do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noimamdosc...
No troche sie pocieszam że jednak bedzie okej...Teraz karmi "nasze dziecko", czyli naszego kota :D No wiesz, tak jak Twoja koleżanka powiedziala facetowi, to troszke chamskie to było, heheh. Ale uważam że trzeba zaznaczyć, że Ty byś chciała żeby on Ci sie oświadczył nim minie tyle i tyle czasu, a ślub byś chciała wziąść do np. 28 roku życia. I powiedz tak jak napisałas, że skoro ktos jest gotowy do wspólnego mieszkania razem i życia, to tym bardziej powinnien być tez gotowy na oświadczyny, a w każdym badz razie na pewno myslec o tym w niedalekiej przyszłości. Tez zapytaj sie go co ma na mysli mówiąc kilka lat, może chodzi mu o 2 lata i chodzi mu o to ze za dwa lata chciałby wziąśc ślub. Mój tez mi kiedyś powiedział, że dziecko to by chciał dopiero za wiele lat...mina mi zrzędła...i sie go spytałam "to tak mniej wiecej za ile?" i myslałam że usłysze "9, 10" a ten do mnie "no nie wiem tak dokładnie, ale myśle że tak za dwa, trzy lata" :D heheh no o malo z kanapy nie spadłam i smiac mi sie chciało :P To ja tu juz myslałam, że pewnie minie sto lat, a ten mówiąc wiele lat miał na myśli 2-3 lata ;) Trzeba sie o wszystko wypytać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj post mi nie pomógł
tylko mi jakoś słowo "zaręczyć", " oświadczyć", "ślub" przez usta nie mogą przejśc, jemu też nigdy jeszcze nie przeszły :o pytał jak ja bym chciała żeby to było ale nie potrafiłam powiedziec bo nie wiedziałam jak to ująć :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noimamdosc...
Napisz sobie na kartce wszystko, przygotuj sie do rozmowy, zastanów sie jak chcesz mu to powiedzieć, jak Ty to sobie wyobrażasz, przygotuj sie psychicznie do tej rozmowy :D A potem mu powiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj post mi nie pomógł
wielkie dzięki:) Twój facet ma szczęście że ma taką kobietę i na pewno to docenia ja tak zrobię jak piszesz tylko wiem,że jak się okaże że mamy inne plany, inaczej to widzimy- w sensie on kocha i dla niego jak powiedział"zamieszkanie razem to założenie rodziny" ale innych kroków nie podejmie przez parę lat to adios to wiem że będę nieszczęśliwa czekając i żyjąc z nim , a on i tak nie będzie gotowy albo stwierdzi że przecież "mamy czas", mysląc oczywiście o sobie że ma czas bo w końcu facet 25 lat to młody facet....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noimamdosc...
Nie łam sie :) Może sie okazac że wasze plany niewiele sie różnią np. Ty bys chciała ślub za dwa lata, a on za 3. Jak chce z Toba zamieszkac, to na pewno myśli o Tobie poważnie. Może po prostu na razie uważa że Ty masz identyczne plany jak on, jak mu przedstawisz wszystko jakbyś chciała żeby to wyglądało, to daj mu chwile czasu żeby sie z tym oswoił, mógł przemyslec i dojśc do wniosku czy może i chce dostosowac sie do Twoich planów, czy jednak chce sie trzymać swoich. W każdym badz razie wszystko omówcie na spokojnie, w razie wątpliwości pytaj. A potem sobie przemyslcie wszystko na spokojnie. Ale myśle że bedzie dobrze :) Chce z Toba zamieszkac, a to juz duży krok naprzód, niewielu facetów stac na takie coś, coś o tym wiem. Jak zamieszkałam ze swoim facetem, to moi kumple patrzyli sie na mnie jak na wariatke i twierdzili, że oni to nigdy by z kobieta nie zamieszkali heheh :P Ale mineło troche czasu i juz jeden przymierza sie do wspólnego mieszkania, a inny ślub planuje :) Skoro jest na tyle dojrzały że chce z Tobą zamieszkac, to na pewno jest równiez na tyle dojrzały żeby móc pomyslec o tym za jaki czas chciałby mniej więcej wziąść ślub i mieć dzieci :) Daj znać jak poszła Ci rozmowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytala....
o sobie;/ my rozstalismy sie pol roku temu i nadal mieszkamy razem...powrotu nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj post mi nie pomógł
pewnie już mnie nie przeczytasz ale jakby... ;) to donoszę że rozmawialiśmy, niestety przez telefon bo zobaczymy się dopiero za 2 tygodnie. Powiedziałam mu, że dla mnie mieszkanie z kimś oznacza cos poważnego i że takie osoby powinny wiązać ze sobą plany ale nie wiem czy jest sens o tym mówić (bo znowu o nie spytał "konkretnie") skoro mi powiedział,że zacznie planować za "kilka lat". Stwierdził,że 'kilka' czy 'pare' to dla niego 2-3lata a nie nie wiadomo ile.Poza tym powiedziałam mu że nic od niego nie oczekuję i nie uważam go za dziecko (bo cały czas mi wypomina że kiedyś powiedziałam, że powinien mieć młodszą dziewczynę żeby się zgrać z nią w czasie) ale po prostu mam taką obawę że jak będę czekała na plany kilka lat to zacznę być wredna bo żadna kobieta tego nie lubi :p Ucieszyło mnie z tymi 2-3latami ale zobaczymy jak to będzie bo pewnie do rozmowy wrócimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noimamdosc...
Heheh, no to ciesze sie, widzisz własnie zauwazyłam że jak mój mi mówi "pare lat", albo "dość dużo czasu jeszcze minie" to potem okazuje sie że chodziło mu np. o rok :D albo dwa lata :D Dlatego warto zawsze sie dopytac, no i widzisz, wychodzi na to że u Twojego "kilka lat" to też kwestia dwóch-trzech a nie 15 :) Wydaje mi sie że bedzie dobrze. U mnie też idzie ku dobremu raczej, chociaz lekki żal nadal mam, ale myśle że bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj post mi nie pomógł
a fajnie że jednak jesteś :) z czasem pewnie dojdziecie do porozumienia i żal też zniknie ;) mój nick w tym wypadku w ogóle nie pasuje już bo bardzo dużo mi pomogło to co napisałaś :p u mnie to mnie uspokoiło ale chyba jest jeszcze duzo do wyjaśnienia bo skoro za 2-3lata to nie wiem czy wtedy dopiero zacznie o tym myśleć czy za tyle zaczniemy realizować...oj długa droga.. ale muszę się przyznać,że podobnie jak Ty wypsnęło mi się, że on jest młody a ja,że niby zawsze myślałam że w wieku 28 lat będę miała rodzinę :p nie chcę teraz realizować jeszcze tych planów bo za wcześnie ale jakieś zaręczyny za rok byłby na miejscu w takim rozkładzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tanxxxxxxxxx
nieźle, u mnie są podobne akcje, nie było co prawda zaręczyn ale mija 5 lat razem, jak nei więcej.....i akcje sa niezłe, mieszkamu ze sobaod wielu lat, bo znamy sie wiecej niz 5wiec nie bylo przeciwskazań, pierwsze lata nie wskazywaly na jakies klopoty, nagle facet zaczal przejawiac jakies dziwne zachowania rzadzicielskie,ze on decyduje, a byl zawsze taki pod....:) zaczal ciagle pierdolic, ze sie rozchodzi jak tylko zauwazal ze cos od nigo sie chce, czy pogadac czy pozyczyc, czy zobowiazan....z czasem zmienil sie z takiego co pyta, interesuje sie, w jaiegos gbura co nic nei chce o nic nie yta i chuj go obchodzi:) teraz mija 5 lat i dalejnic, a on oraz bardziej wyraza swoje opinie, ze razem to on byc nie moze, trwa to drugi rok.....ale razem tez spedza swieta, wigilie, wyjazdy, rodzinne spotkanka itp jego rodzina czeka na wesele ja kupuje suknie:) a tu nagle okazuje sie, ze my tylko sobie tak wegetujemy, mieszkamy razem i nic. było bzykanie bez sensu, bo zaczelo to powodowac we mnei rozterki, ze jestem wykorzytywana. zaczely sie kłótnie o sex itp. teraz mieszkamy wciaz razem i bedzie tak dalej, bo tez zadne z nas nei ma gdzie iść, jego stac na jakies lokum, mnie niestety nie. więc nie wiem jak to ma byc, bo ja nie myślę nawet o pzeprowadzce tylko o wspólnym życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miracle tez tak mam
Witam, mam podobny dylemat, znamy się od trzech lat , które wlaśnie minęly kilka dni temu, o tym dniu on już nie pamieta, nawet mi kwiatka nie dał, ja mu za to perfumy ...więc napisał , że przeprasza, ze zapomniał i nic , bo mamy ciche dni. Ciche dni które on narzuca przy każdej lepszej kłótni, ja tego nie znoszę, dlatego zawsze wyciagałam rękę, teraz jednak stwierdziłam, że nie mogę dawc się tak upokarzać. Przez fakt że był niedawno dzień, w którym się poznalismy , myslę jak było, jak miało być i jak jest. On twierdził, ze chce slub, dziecko, ze chce ze mna byc, dziasiaj juz mówi że zadnego dziecka, o slubie nic, o zareczynach nic. Jak się nie kłócimy to jest cudownie, kocha mnie i jest fajnie, ale jak tylko coś powiem typu nie jedż tak szybko, nie wymijaj tak , że samochody muszą zjeżdżać na poboczę, bo się boją to potrafi się obrazić i nie odzywać do mnie, być obojętny, jak cos do niego mówię to wstaje odwraca się plecami , patrzy gdzieś w telewizor, ja sie wtedy wściekam , wpadam we wścikłośc, że uniża mnie jako osobę, a on nic wtedy go popycham, rzucam się , a on nic tylko stwierdza idź się lecz i milczy - to jak jaks kara. To dzisiejsza rzeczywistość, mam dość takiego traktowania, takiego wyciągania ręki przepraszania, ze swoim olewaniem obojetnością doprowadza mnie do krzyku. Powiedziałam, tym razem się nie odezwę ...nie zrobię nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha10
na którym śmietniku wygrzebujecie tak gównianych facetów???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W naszym małżeństwie maż często podkreślał, że mnie kocha i jestem dla niego tą jedyną. A jednak mnie zdradził. Następnie ogłosił ostateczną decyzję że odchodzi i żebym go nawet nie prosiło o powrót. Byłam załamana i upokorzona. Nie miałam męża, pieniędzy, zostałam sama z dziećmi. Musiałam zrobić wszystko, żeby on zmienił decyzję. I zrobiłam dzięki rytuałowi miłosnemu ze strony http://urok-milosny.pl – mąż zmądrzał i do mnie wrócił, moje Zycie znow wygląda normalnie. A byłam już na samym dnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×