Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie-zołza

Do tych, które chcą być "zołzami"

Polecane posty

Gość nie-zołza

czytałam "dlaczego mężczyźni kochają zołzy" kilka lat temu, będąc jeszczce w inny związku. Książka wydała mi się bardzo trafiona i prawdziwa. Bo zołza to kobieta pewna siebie, wiedząca czego chce, kobieta, która na kolację przygotuje facetowi parówki z keczupem, żeby nie pomyślał, że Boże broń, jej na nim zależy. Zołza nie odbierze od niego telefonu, odwoła spotkanie, gdy musi w tym czasie pomalowac paznokcie i porafi zniknąć na 2 dni, tak, by on dochodził, co się z nią dzieje. Jestem absolutnym przeciwieństwem typowej "zołzy", ale udawałam. Obsesyjnie grałam "nie do zdobycia". Mój związek się rozpadł. Teraz jestem z kimś innym i jestem totalnie sobą. Gotuję mu obiadki, piekę ciasta (uwielbia słodkości), odbieram telefony. Ba! nawet sama dzwonię. Zostaję u niego na noc, bez strachu, że pomysli, że jestem "łatwa" i się nie szanuję. Czasem odwołuję spotkania, gdy chcę go zobaczyć. Nie jest to obsesją, bo prowadze też własne życie (studia, przyjaciółki), ale wiele rzeczy robię własnie z nim. Dbam o nasz związek, troszczę się o mohjego faceta. Nie jestem oschła, nie pokazuję mu milczeniem "gdzie jego miejsce". raczej jestem typem, który się do mężczyzny łasi, przytula. Co ja z tego mam? Po roku związku facet mi się oświadczył. Dostałam pierścionek z brylantem warty więcej niż mnie samą byloby stać. Nigdy nie było tak, żebym za siebie płaciła. Nawet gdy robimy zakupy dla mnie (nie mam na myśli ubrań, ale jedzenie). Za moim facetem lataja inne babki, wspominane wczesniej zołzy. Jest przystojny, inteligentny, mądry. Sporo zarabia i troszczy sie o mnie jak nikt inny. I wiem na 100%, że żeby facet nas pokochał, musimy być sobą a nie udawac kogoś, kim nie jesteśmy. Poradnik "dlaczego mężczyźni kochają zołzy? wyrzuciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0909
Super i gratuluję Ci takiego szczęścia, oby tak dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-zołza
Dzięki. Napisałam ten topik głównie po to, by uświadomić, że bycie sobą naprawdę popłaca i tylko w ten sposób- bez obłudy i udawania- można zbudować coś trwałego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 09090
Masz rację, tak jest. Miło, że ktoś o tym przypomnial i napisał na forum... Ja też staram się być sobą, tylko zazdrość mnie ogranicza... Nie umiem ufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ściągnąłem z jakiegoś chomika, to dzieło, i zdołałem przeczytać wstęp. Amerykański koszmar, nawiedzonej psycholog, jak się podchodzi poważnie, jak z przymrużeniem oka, czytadło nudne i przemądrzałe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kiedys bylam zolza
a jak kiedys bylam zolza tak z natury (bo taka juz jestem) zero zmartwien co bylo to bylo ale i tak moj chlopak i tak mi sie oswiadczyl. po oswiadczynach niestety zmieklam... zaczelam gotowac obiadki, sprzatac, dzwonic, pytac jak bylo w pracy... i co ? moj zwiazek jest na skraju wytrzymania... dlugo chyba nie pociagniemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też uważam, że te rady dotyczące bycia zołzą sa niemądre!! nie dobrnełam nawet do połowy tego "dzieła" - odpadłam po kilku stronach... wychodze z założenia, że prawdziwy związek to partnerstwo, a nie testowanie i stawianie warunków :) Autorko, mam takie samo zdanie na ten temat jak Ty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkooo
Wiesz dlaczego Ci nie wyszlo w poprzednim zwiazku? Bo zołzy nie mozna udawac i stac sie nia "ot tak". To praca nad soba, ktora sprawia, ze wcale nie udajesz ,tylko masz takie podejscie po prostu. I podkreslam, jest to tylko podejscie na poczatkowy etap zwiazku, potem zolza widzac , ze facet jest tego wart tez sie poswieca, ale nic na zasadzie: ja daje, a on bierze, tylko: kazda ze stron wnosi w zwiazek tyle samo. Zolza zna po prostu swoja wartosc i nie placze za nim i nie blaga o to zeby do niej zadzwonil - kiedy widzi, ze koles nie nadaje sie na material na faceta po prostu odpuszcza go sobie . Nie gra w zadne gierki. Wg. mnie zle zinterpretowalas po prostu ksiazke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddsfdsfsfdsdsf
ja to widzę zupełnie inaczej. dla poprzedniego próbowałaś być zołzowata dlatego, żeby nim manipulować. dla nowego wcale taka nie chcesz być bo jest bogatszy i nie chcesz go stracić jak poprzedniego. po prostu ten obecny ma więcej do zaoferowania i dlatego jesteś miła i taka cool :) dla tamtego obiadu nie zrobiłaś, strzelałaś fochy i miałaś jego gdzieś a dla tego obecnego starasz się bo jest lepszym kandydatem. ja tu widzę po prostu wyrachowanie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, wiecie co? ja też udawałam, starałam się być spokojna jak on, żeby być razem, spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, niestety na niczym konkretnym, a jeśli byłyby już jakieś plany na przyszłość, to takie z buta. Rozpadło się po 3 latach,bo poniekąd udawałam osobę, którą nie jestem- spokojną, leniwą.. To wszystko było jednym wielkim nieporozumieniem... Uwielbiam wychodzić do ludzi, imprezować, wychodzić w góry, działać, uprawiać sporty.. tego nie było, męczyłam się, to nie było dla mnie, udawałam, że jestem szczęśliwą osobą. Niestety, nie dało się tak. Teraz jestem o tyle szczęśliwsza, że mogę działać. Powiecie- czy wcześniej on Ci nie pozwalał? Ależ skąd! Pozwalał.Był czuły, delikatny, nawet zbyt troskliwy, po prostu facet KOCHAJĄCY.... Ale to nie o to chodzi, jestem osobą, która największą satysfakcje i radość czerpie z rzeczy, które lubię robić, ale nie sama- z kimś, kto podobnie cieszy sie tym samym zajęciem, można podzielić się wrażeniami itp. On był osobą, której wszystko co robiliśmy razem a co ja uwielbiałam-nie pasowało. Chyba jedynie czasem wychodzenie do kina było frajdą dla nas obojga. Poza tym możecie powiedzieć, że ja go nie kocham, bo takiego super faceta zostawiłam. To nie tak- Kocham, ale nie mogę z nim być, bo jestem nieszczęśliwa z tych i innych powodów... Po prostu. Można kochać i nie pasować do siebie. Wiadomo, pracowałam nad sobą, on też, ale oboje wbrew sobie i swojej naturze. Własnego 'ja' nie oszukasz. Co do tematu- nie wolno udawać osoby, którą się nie jest w związku!!! I kropa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddsfdsfsfdsdsf
dla kasy i wygody w życiu nawet największe szmaty stają się potulne, miłe i oddane - w końcu gra jest warta świeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafil ci sie bogatszy to sie
ciesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tu chyba o to chodzi zeby nie było histerii. i żeby nie grać kogoś. Nobo granie przez całe życie kogoś kim się nie ejst albo doprowdzi do tego ze w końcu sama wystawisz mu walizy albo skończys zw psychiaryku. Ale porzucanie wszystkiego co jest dla nas kogoś drogie dla normalnej osoby wyda sie patologią i ta osoba ucieknie. Ale może sie trafić osobowowść nieprawidłowa ktora z chęcią będzie z nas doić ile wlezie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-zołza
Nie macie racji w tym, ze robie to teraz z wyrachowania. Mój poprzedni facet też nie należał do najbiedniejszych. Zgadzam się natomiast z opinią, ze zołzy nie da sie udawać. Chciałam ejdynie podkreślić, że nic na siłę sie nie da zrobić. jedna jest miła i potulna i znajdzie faceta, a druga, która- podkreślam- z natury jest zołza- tez znajdzie kochającego faceta. Chodziło mi głównie o to, że jeśli sie kogoś naptrawde kocha, to nie mozna go traktowac jak psa do wytresowania, w stylu 'ja mu jeszczce pokażę". faceci wbrew pozorom tez mają serce;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytalam tej ksiazki, ale mi ja strescila osoba, ktora czytala :) Otoz zolza nie jest wredna manipulantka, tak jak Ty to przedstawiasz i jaka Ty staralas sie bez skutku byc. Zolza to swiadoma wlasnej wartosci kobieta, dla ktorej facet nie jest calym zyciem i ktora potrzebuje czasu dla siebie, na wlasne sprawy, ktora niespecjalnie przejmuje sie tym, co inni o niej mysla, jesli czuje, ze postapila dobrze. Bycie zolza nie oznacza braku troski w stosunku do innego czlowieka ani glupawych gierek. Ja z natury jestem taka "zolza". Mam mocny i silny charakter, wiem, czego chce. Nie jestem zlosliwa, nie staram sie na sile zmieniac, troszcze sie o partera. Tak, czasem nawet gotuje mu wymyslne obiadki. Ale nie poswiecam dla nich tego, co jest dla mnie wazne - czasem musza byc te "parowki z keczupem" :D a czasem on gotuje, bo ja nie lubie... To, o czym Ty pisalas na poczatku, to nie "zolzowatosc". To "ksiezniczkowanie". Ksiezniczka w pewien sposob jest przeciwienstwem zolzy. No i masz racje, faceci ksiezniczek nie znosza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczka1991
heh u mnie było podobnie, kiedys próbowałam udawac niewiadomo kogo przed moimi byłymi, wydawało mi sie że faceci lubia takie damulki, delikatne i w ogóle i własnie taką grałam i każdy z nich mnie rzucił. I w koncu poznałam swojego obecnego chłopaka, postanowiłam byc soba, zachowywałam sie naturalnie tak jak zawsze i jestesmy ze sobą 4 lata, a jak pytam go za co mnie tak naprawde pokochal i co go do mnie przyciągneło to mówi "bo byłas sobą i nikogo nie udawałas" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piep.rzenie
nie wierze, ze prawdziwa zolza troszczy sie o kogokolwiek poza sama soba- wiec chyba trzeba zmienic ten termin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejj dziewczyny yy
gdzie można znależć lub ściagnąć tego e-booka "mężczyźni kochają zołzy"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki wątku
Być sobą!? Jak się jest brzydką to bycie sobą nie pomoże, a nawet zaszkodzi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zołzą (tą z książki) sie jest albo sie nie jest. Urodzona melepeta nie zrobi z siebie nagle pewnej siebie super babki, bo będzie wyglądała i zachowywała sie śmiesznie. Dziękuję za uwagę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Bycie zolza nie oznacza braku troski w stosunku do innego czlowieka ani glupawych gierek." A czy nie jest przykladem glupawej gierki przyklad z ksiazki, kiedy to laska obeicala facetowi, ze przyjedzie do niego w nocy a on czekal kilka godzin na nia na deszczu? Ona w koncu nie przyjechala... Ogolnie ksiazka nie wydaje mi sie zla, i celowo jest przerysowana, zeby kobiety zrozumialy istote problemu, tj. fakt ze facet nie moze byc calym naszym zyciem, nie moze odciagac nas od kolezaanek czy naszych hobby... Jednak niektore rady zawarte w niej sa dla mnie zwyczajnie glupie, np. zapraszanie chlopaka na OBIAD i dawanie mu popcorn :P czy parowki :P A najwieksza glupota w tej ksiazce wedlug mnie to powiedziec do faceta "Nie interesuje mnie staly zwiazek". Jesli akurat trafilo sie na faceta, ktory powaznie mysli o zyciu, to wiadomo, ze po uslyszeniu takich slow ucieknie... A poza tym jak ja bym byla facetem, to takie slowa zinterpretowalabym jako "Chce sie bawic, dzis z toba, jutro z kims innym".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Energiczna Trzydziestolatka => Nie czytałaś, ale gloryfikujesz "zołzę". No tak. Wszyscy o wiele bardziej lubimy złych nieprawdaż? W ostatnim Batmanie, któz w skrytości serca nie kibicował Jokerowi? Sam koncept dawania facetowi miast układania się z nim doprowadza większość kobiet niemal do orgazmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko dziw ze energiczna30 ma
niby faceta a cale dnie codziennie siedzi na cafe :D:D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek92.
Co za pierdoły.........................................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci nie chca zolzy za zone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona Czerwona***
Może ja opowiem swoją historię . Kiedyś czytałam podobne poradniki. Myślałam tak jak Ty ,że taka zołza ma łatwiejsze życie. Nie zależy jej tak , nie angażuje się przez co nie cierpi. Ludzie mają do takiej respekt , szanują ją i podziwiają bo wiadomo taka pewna siebie zołza pnie się w górę w mgnieniu oka. No i ja zawsze miła , pokorna , cicha dziewczyna zaczęłam robić z siebie wyszczekaną , pewną siebie zołzę. Jak się to skończyło? Straciłam wielu przyjaciół , dawniej wieczorem telefon się nie urywał , byłam lubiana i szanowana , uważali mnie za sympatyczną ciekawą osobę a teraz siedzę na gg i nawet nikt nie napiszę:o ech a mój chłopak? on pomału też ma dość a najgorsze ,że bycie tą zołzą chyba weszło mi w krew nie potrafię już normalnie rozmawiać z ludźmi bez krytykowania ich czasem nawet bez wyśmiewania. Już nie chce być zołzą teraz wiem ,że zołzą potrafi być każda to łatwe ale nie każdy potrafi być miłym ,życzliwym człowiekiem a ja chce znów taka być. Będę nad sobą pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gogon
Wszystkie tego typu poradniki są idiotyczne. Mężczyźni kochają zołzy, jak również i niezołzy, bo gusta są różne, natomiast mało kto kocha kobietę która udaje kogoś, kim nie jest. Odpuśćcie sobie poradniki, gierki i próby manipulacji, no chyba że cynicznie chodzi wam o kasę faceta, a nie o niego samego. Na uczucie nie ma recepty, jak napisała autorka tematu, trzeba być po prostu sobą, jeśli nie jest się zołzą z natury, to nie ma co jej udawać (bo niezołzom wydaje się, że zołzy są zimne i nieczułe, i tak próbują postępować, co oczywiście kończy się katastrofą), a jak się nią jest, to należy to w sobie pokochać i nie próbować się zmieniać - o tym zresztą, moim zdaniem, jest ta książka, a nie o tym, jak stać się zołzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×