czy jakas mądra kobitka może mi udzielić odpowiedzi?

biorę tabletki natykoncepcyjne yaz. zastanawiam się czy po ominięciu jednej tabletki i zakładając, ze wlasnie w dniu pominięcia odbył się stosunek, to jest szansa na to ze jestem w ciązy, czy moze jest to juz 100% pewniak, ze jestem. sprowadza się to do tego, czy odrazu po nie wzięciu jednej tabletki jest owulacja? czy może dopiero po jakimś czasie? jesli tak to po jakim? jesli odstawie całkowicie tabletki, to kiedy wystąpi owulacja?

nie ma tu mądrych kobiet?

hej niktr sie nie zlituje:) ja tez biore yaz. a wiec jesli nie mineło 12 godzin od pominiecia tabl nalezy wziasc tak szybko jak mozliwe a nastepne o stalej porze jesli zas mineło 12 godz to zalezy w ktorym dniu tabletki nie wziełas

ja chciałam przestac je brac w ogole. przestalam brac tak wlasnie w polowie drugiego tygodnia. tego samego dnia uprawialismy seks. mowilam mu, ze wracamy do przerywanego, ale w trakcie "się zapomniał". kuva glupia jestem, moglam szybko wrocic do tego brania tabsow przez jakis czas :o

wlasnie zobaczylam. skonczylam brac na 18 tabletce. 19tej w środe juz nie wziełam i uprawialismy seks.

teraz doczytałam, ze jak się zapomni wziac jednej tabletki powyzej 12h miedzy 15-24 dniem, to nalezy przejsc odrazu do tych tabletek koncowych "placebo" gdzie wystepuje krwawienie. czyli teoretycznie dzisiaj jestem na trzeciej tabletce placebo. nic nie piszą o dodatkowych zabezpieczeniach, w przeciwienstwie do pierwszego czy drugiego tygodnia :) więc chyba luz... tyle, czy sie orientujecie wlasnie czy w momencie kiedy są te przerwy na krwawienia miedzy opakowaniami, moze dojsc do zaplodnienia?

okres dostałam w czwartek wieczorem :)