Nic mnie bardzej nie podnieca niż szpilki na kobiecych nogach

Dzisiaj zobaczyłem w metrze mamę odwożącą córeczkę do przedszkola. Dostrzegłem ją z daleka, bo siedząc pokazywała całe nogi w szpilkach. Widok w ostatnich czasach niecodzienny. Kiedy wstała zobaczyłem ją w całej okazałości. Wyszedłem za nią i, uwieżcie, nie mogłem wzroku oderwać.  Szpilki były w kolorze perłowy, błyszczące, na cienkim, naprawdę wysokim obcasie. A potem... nogi.  Przecudnie zgrabne, w cieniutkich, prawie niewidocznych, a jednocześnie niewidocznych pończochach (mam nadzieję, bo kobiety z klasą noszą pończochy). Nogach długich do nieba. Spódniczka była taka krótka, że dłonią sięgała do jej rąbka. Nie zasłaniała nawet połowy uda. W dodatku była plisowana. Przy każdym kroku kołysała się na boki odsłaniając mocne uda. Szedłem za nią po schodach świdrujące wzrokiem pod falująca spódniczka. Ale to było napięcie. 

Przy wyjściu ze stacji trochę się kręciła, bo miała dziecko i jeszcze hulajnogę. Pooglądałem sobie ze wszystkich stron. Niezapomniany widok. Dodał mi energii na cały dzień.

KOBIETY! NOŚCIE SZPILKI, NAWET NIE WIECIE ILE TO NAM DAJE RADOSCI