Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anettkaaa28

ile z was ma dziecko ze zdrady a mąż myśli ze to jego??jak sobie radzicie??

Polecane posty

Gość dla mnie to chore
Jak można oszukiwać męża w tak ważnej sprawie ??? To chore jest ! Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.... I Ty piszesz, że go kochasz ?? Daruj sobie. Jak można zmusić męża do wychowywania cudzego dziecka ?? Życzę Ci żeby to się wydało jak najszybciej.... Czasem cena za głupotę jest wysoka i Ty na pewno ją przypłacisz. A tak w ogole jak można być na tyle bezmyślnym , że wpaść z kochankiem ??? Powiedzcie mi to. W dzisiejszych czsach, gdy antykoncepcja jest tak skuteczna.... Jeszcze z blodnynem niebieskookim, podczas gdy ma się męża bruneta ciemnookiego , i liczyć że się nigdy nie domyśli :D Brawo :D Dla mnie jesteś żałosną żmiją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inaaczej
A jak mąż ją zdradził to nie był głupi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5555555555555555555
kurwa ludzie!!!!!!!!!!!Przestancie oceniac te kobiete, czy wy tylko to umiecie, czy wy jestescie swieci??? Co za narod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inaaczej
[zgłoś do usunięcia] 5555555555555555555 k**wa ludzie!!!!!!!!!!!Przestancie oceniac te kobiete, czy wy tylko to umiecie, czy wy jestescie swieci??? Co za narod. No widzisz niektórym tak sie wydaje,że są po niedzielnej modlitwie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
Lukrecja .. prawdziwy ojciec?? gdy się dowiedział o ciąży nalegał bym definitywnie rozstała sie z mężem i związała z nim, chciał stworzyć rodzinę, nie godził sie na nasze rozstanie. było pare kłótni. jednak ja powiedziałam że to nie jego dziecko i że ma mi nie mieszac w życiu, że na pewno z nim nei będę a jeśli namiesza mi w życiu nic nie osiągnie, zerwę z nim jakikolwiek kontakt. po narodzinach córki, kiedy ja zobaczył powrócił do tematu, już nie działął argument że to nie on jest ojcem. ale dziecko już miało prawie dwa lata, mieliśmy już poukładane życie. powiedziałam mu, ze jeśli wyjawi prawdę i tak nie będę z nim, nie będzie mógł widywać córki i nie będę sie z nim kontaktować. nie nalegał na nic, tym bardziej, że sam wtedy był już w związku. prosił tylko, żeby mógł czasem zobaczyć córkę, żebym czasem dała znać co u niej słychać. jednak nie wiem, co przyjdzie mu do głowy, nie jestem jego pewna. tym bardziej że od jakiegoś czasu znów jest sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
fgthj nie mierz innych swoją miarą. tobie moze szkoda nawet głupich 10 zł, ale nie każdy jest takim gołodupcem, żeby na dziecko własne miał problem łożyć. zarówno mój mąż jak i ojciec dziecka są majętni, z resztą we troje jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji materialnej, sama nie miałabym problemu z utrzymaniem siebie i dziecka. ojciec dziecka sie nie cieszy, w życiu ma wszystko prócz rodziny. nie wiem, skad u ciebie takei wnioski. moze twój ojciec cieszyłby sie, gdyby twój sąsiad uznał cię za swojego i wychowywał oraz łożył na ciebie za niego?? skoro uważasz dziecko tylko za balast materialny, współczuję. i nie interesuje mnie, co dla ciebie jest kurestwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
dla mnie to chore tak, kocham go i to ty daruj sobie ocenianie moich uczuć, bo te ja znam najlepiej. cenę się płaci a nie przypłaca, a jeśli to sie wyda to zapłaci ją mój mąż, moje dziecko, moi rodzice, jego rodzice, reszta rodziny w pewnym stopniu też. nie tylko ja i zastanów się co mnie to obchodzi, zanim po raz kolejny napiszesz kim to ja dla ciebie nie jestem i nie wierz ślepo antykoncepcji, bo możesz się ostro zdziwić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
wszystkim innym serdecznie dziękuję za zrozumienie jak już pisałam, jeszcze pare lat temu byłam jedna z tych "świętych" i choć nie zdarzyło mi sie mieć okazji oceniać kogoś w moim obecnym położeniu, to pewnie miałabym podobne zdanie. jednak wiem teraz, że nigdy nie należy mówić nigdy i świat nie jest tak prosty, jak się niektórym mało doświadczonym wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam, że absolutnie nie powinnaś nikomu, a już szczególnie swojemu mężowi, o tym mówić! Co to da? Nic, natomiast skrzywdzi głównie dziecko! Zresztą, można uznać, że to będzie Twoja kara za zdradę- po prostu, jełśi jesteś normalną dziewczyną, pewnie zawsze będzie Cię to gryzło. nie wiem co bym zrobiła, gdyby mnie mąż zdradził- chyba zabiłabym dziada!! :) Jedna rzecz mnie tylko zastanawia....Po co zdradzałaś? Na złość? Bo brakowało Ci faceta? Bo tamten wykorzystał czas, kiedy byłaś podatna? A co do pytania w temacie- ja nie znam nikogo takiego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłamstwo ma krótkie nogi
Po przeczytaniu wszystkiego (a szczególnie Twoich postów) zmieniłam zdanie. Zgadzam się z Magdą - nie mów nikomu! Jeśli się kiedyś wyda - trudno. Ale przynajmniej jakiś czas będziecie szczęśliwą rodziną. Przyznasz się - unieszczęśliwisz męża. Co oczy nie widzą tego sercu nie żal. Co prawda zdrady nic nie usprawiedliwia ale to już Twoje sumienie i Twoja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
tak czytam wasze wypowiedzi i dochodzę do wniosku, że na podstawie wybiórczych informacji z mojego życia dopisaliście sobie jakąś prostą historię i na tej podstawie mnie oceniacie. przybliżę wam wiec sytuację - z mężem pobraliśmy się 5 lat temu, po 7 latach związku. zapowiadało się bajkowo, nasze rodziny bardzo się przyjaźnią, nie było żadnych nieporozumień, zawsze mieliśmy wsparcie, żadnych problemów finansowych, rozwijające się firmy, mieszkanie, potem dom w którym możemy mieszkać dopóki nie wybudujemy własnego. nie było powodów do jakichkolwiek nieporozumień. jeśli chodzi o uczucia też cudownie, zawsze bardzo go kochałam, ufałam ,wierzyłam, polegałam na nim na ślepo, nie wyobrażałam sobie bez niego życia. bardzo chcieliśmy mieć dziecko i po kilku nieudanych próbach udało się i zaszłam w ciążę ( stąd wiem na 100 % że mąż jest płodny ) . Maz był zachwycony, bardzo zależało mu na potomstwie, jego rodzicom też bo nie mieli żadnych wnuków. Niestety po dwóch miesiącach poroniłam. I wtedy zaczęły się problemy. trudno opisać to w kilku słowach. najpierw mąż przez dłuższy czas był przygaszony, mało się odzywał, mało okazywał uczuć. fakt, na samym początku mnie pocieszał, zajoł sie mną. ale to było takie suche, widziałam że coś jest nie tak, ze jego zachowanie nie jest szczere.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
jakiś miesiąc temu te jego przygaszone emocje wybuchły i zaczeły się awantury, często o byle co. zaczoł mnie często krytykować w róznych sferach i sytuacjach. w kłótniach powracał temat ciazy i jego oskarżenia że to ja jestem temu winna. wiem, że bardzo cierpiał, lekarze po poronieniu mówili że jest ryzyko, że nie będziemy mieć dzieci, ze będą problemy z zajściem i donoszeniem. on to bardzo przeżył, bo zawsze tylko tak wyobrażał sobie rodzinę. i całą tą frustarcję wylewał na mnie, skupił na mnie agresję. jeszcze jakis czas później awantury osłabły, ale było jeszcze gorzej bo on ciągle znikał z domu, nie wracał na noc, w domu zamykał sie w pokoju pod pozorem nawału pracy. Potem dowiedziałam się, że mnie zdradza, że spotyka sie z kobietą z dzieckiem. nie było go na moich urodzinach, zostawił mnie nawet w wigilię. i wtedy coś we mnie pękło, wtedy poczułam się na prawdę samotna, poczułam że bardzo potrzebuję kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
* nie miesiac temu tylko miesiąc później oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
z mężem oficjalnie sienie rozstaliśmy, ale nasz kryzys był bardzo poważny i oczywisty. sądzę, że gdyby nie nasze rodziny a szczególnie jego konserwatywni rodzice, z którymi sie zawsze liczył, rozstałby się ze mną i oficjalnie związał z tamtą kobietą.. a tak , tylko ja i pare bliskich znajomych wiedziało, co sie dzieje. czasem ze sobą sypialiśmy mimo wszystko, ja miałam nadzieję że przez to wróci, on pewnie sądził że to stłumi moje podejrzenia. nie chciałam być z facetem, z którym wdałam sie w romans, to była tylko terapia, balsam dla psychiki, pomagał mi to przezyć i nie zwariować. jednak nigdy nie przestałam wierzyć, że nasz związek przetrwa. dlatego kiedy zaszłam w ciążę pomyślałam ,że to ostatnia szansa. zakończyłam romans nie mówiąc o ciąży. doprowadziłam do tego, ze spaliśmy z mężem. kilkanaście dni później powiedziałam mu o ciąży. tak to wyglądało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23...................
Smutne jest to co napisałaś, zdradzić kobietę po poronieniu to jak dobić umierającego. Ja pewnie nie chciałabym ratować takiego związku w ogóle. Ale żyć w kłamstwie nie potrafię. Bo im później się wyda tym krzywda będzie większa. Twoje ryzyko, ale cierpienie innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecka tylko szkoda
bo ono na pewno nie chciało być owocem zdrady matki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anetka- a nie boisz się, że twojemu mężowi, w razie jakichkolwiek problemów znowu palma odbije? Wiesz, ja nie wyobrażam sobie, że facet, mąż, najbliższa mi osoba po tragedii jaka jest poronienie wdaje sie w romans!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
tak, już od czasu ciąży znów zaczęło być dobrze. rodzina nic nie wiedziała o naszych kłopotach ( moi rodzice coś podejrzewali, ale tłumaczyłam to zawsze jakoś - jestem smutna bo przeżywam jeszcze stratę dziecka, jego wciąz nie ma bo w pracy dużo do zrobienia itp. ) wiec nikt do tematu nie wraca, nie ma żadnych spięć w rodzinie. on znów stał sie czuły i kochający. ja do sprawy jego zdrady już nie wracałam. bardzo mi na nim zależało i stało się to, na co czekałam od miesięcy, za czym płakałam , znów byliśmy prawdziwym małżeństwem. nie, nie boję sie że znów coś mu odbije. jakos w ten sposób nigdy nie myślałam. majka ty nie chciałąbyś ratować takiego związku, ale dla mnie to była jedyna opcja na przyszłośc. zrozum, że my byliśmy ze sobą praktycznie całe moje nastoletnie życie, ja nigdy nie patrzyłam na przyszłość nie widząc w niej jego. dla mnie to , ze z nim będe było tak oczywiste jak to że mam na imię tak a nie inaczej. bez niego nie poradziałbym sobie. on zawsze był częscią mojego życia, ona zawsze podejmował trudne decyzje, zawsze doradzał, zawsze decydował ostatecznie. ja nawet tego nie potrafiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anetka- sorry za szczerość, ale Wy nie jesteście prawdziwym małżeństwem. Przecież żyjecie w kłamstwie, oboje zdradziliście. Ty nie masz w nim oparcia a on w Tobie. I tak szczrze mówiąc to szkoda mi Ciebie skoro uważasz, że ten mężczyzna to Twoja jedyna opcja na przyszłość. "bez niego nie poradziałbym sobie. on zawsze był częscią mojego życia, ona zawsze podejmował trudne decyzje, zawsze doradzał, zawsze decydował ostatecznie. ja nawet tego nie potrafiłam"- co to za tekst? Bo ja się pogubiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
a czym jest prawdziwie małzeństwo??kiedyś w takie wierzyłam, teraz wiem że to tylko idea. wacale nei twierdzę, ze jesteśmy super szczęsliwi, nie. mamy za sobą przeszłość, którą chętnie wymazałabym z pamięci. i nie dziwie isę ,ze mi współczujesz .sama sobie współczuję i wiem ,ze przeżyłam coś bardzo przykrego co sie za mną ciągnie. ale trzeba żyć dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23...................
Mam dwadzieścia parę lat, więcej niż w nicku, jestem też w związku od 18 roku życia, z kimś kto od początku był dla mnie najważniejszy. Mieliśmy w zeszłym roku kryzys, poprzedzony jego problemami z rodziną, finansami, parę kłamstw doszło, zaniedbań, słów, ale nie było zdrady czy też pozostawienia kogoś w rozpaczy. A i tak nie mogę się z tego otrząsnąć i pomimo całej miłości, gdyby zrobił mi coś takiego ja po prostu nie mogłabym z nim być, ponieważ można sobie wiele wybaczyć, nieporozumienia zdarzają się wszędzie, ale coś takiego jak zadra tkwiłoby w sercu i powodowało powolne obumieranie uczucia. Bo jeżeli ktoś nas nie kocha, to czymże jest nasza miłość jeśli nie ciężarem. Mało tego śmiem twierdzić, że całą ta jego miłość to miłość do obrazka, który stworzyłaś, czyli żona+dziecko, ale gdy to się wyda licz się z tym, że zabraknie go w Twoim życiu, jak go zabrakło gdy cierpiałaś. Nie zmusi się nikogo do miłości. Ale jeżeli Ty umiesz nie pamiętać, szanujesz samą siebie za tą decyzję i czujesz się w tym układzie dobrze, to życzę Ci abyś nigdy nie cierpiała z powodu tej decyzji, bo istotnie wtedy możesz się nie pozbierać, gdy to nie związek, a cała rodzina się rozsypie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
ty byś nie potrafiła z nim być, ja nie potrafiłabym nie być. widocznie jestem inna, moze słabsza. ale jest jak jest i się z tym pogodziłam mimo wszystko jestem szczęsliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomuś Piękny
ja nie zdradzam mojego ramona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23...................
Jesteś póki: -się nie wyda -on znowu nie zawiedzie Nie żyjesz w strachu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettkaaa28
cream nie grozi cie, ja juz jestem zajęta majka nie, nie żyję.moze powinnam,ale jest ianczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23...................
Bo jeżeli potrafisz tak żyć, to jesteś silna, bo życie z taką świadomością to cholerny ciężar, bo to jest pewne, że gdyby się wydało wszyscy obróciliby się przeciwko Tobie, nawet Twoje dziecko, gdy było na tyle duże by rozumieć co zaszło. W tym momencie jeżeli Ci naprawdę zależy, to Ci nie zazdroszczę. Ja bym tego nie umiała wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko na takie gówno jak ty to bym nigdy nie spojrzał i na twojego smierdzącego jebanego bachora 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23...................
Jeden mężczyzna, gdy dowiedział się, że dziecko nie jest jego nie tylko zerwał z nim kontakt (dziecko płakało za tatą, a on ją porzucił, bo nie mógł na nią patrzeć), zażądał zwrotu pieniędzy za utrzymywanie dziecka i kobietę dosłownie chciał zniszczyć. Ale najgorsze jest i częste całkowite wyparcie się dziecka. Ja o tej świadomości mówię. Ty sobie możesz spieprzyć życie, ale niszczyć je dziecku to już jest odpowiedzialność nie do przejścia jak dla mnie. I choć wydaje Ci się to dziwne, to było o tym kiedyś wiele programów i zdziwiłabyś się jak łatwo i w niespodziewanym momencie wychodzą takiego rzeczy. A wystarczy włos dziecka i badania dna, z łatwością je można dziś przeprowadzić. To nie kosmos, robią to zwykli ludzie, tu i teraz. Oczywiście jakieś tam procent nigdy się nie dowiaduje, ale to jest poker.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×