Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

deszczowa r8j

szanse na odbudowanie związku

Polecane posty

Postanowiłam napisać, żeby posłuchać Waszych rad i wypowiedzi na moją sytuację bo sama nie wiem już co mam robić, a wiem że bardzo emocjonalnie do tego wszystkiego podchodzę, co być może nie jest dobre:/. Także bardzo proszę o rady... Jestem z chłopakiem prawie 4 lata. Pierwsze półtora roku było cudownie, mało nieporozumień, praktycznie w ogóle się nie kłóciliśmy. Ale niestety zdarzały się kłamstwa z jego strony, zwykle dotyczyły błahostek, ale i zdarzyło się jedno poważne... Wybaczyłam mu, zawsze rozmawialiśmy o tym i myślałam że wszystko jest jasne. Niestety te drobne kłamstewka się powtarzały:/ a ponadto pojawił się po tym 1,5r kolejny problem- był u mnie, a rzadko się widywaliśmy, i nie poświęciłam mu całej swojej uwagi, nawet nie wiedziałam że jemu to przeszkadzało bo nic nie powiedział. Dopiero za jakiś czas jak zadzwonił, nie wytrzymał i nakrzyczał na mnie, a dla mnie to był szok bo nigdy tego nie robił a poza tym nie wiedziałam że on ma jakiś problem... od tego momentu zaczęło się miedzy nami psuć i to bardzo... byłam zacięta, nie chciałam wiecznie wszystkiego rozumieć i wybaczać,bo wydawało mi się że on tego nie szanuje,stwierdziłam że to on powinien się teraz starać żeby to wszystko naprawić bo przez niego zawsze się psuło... za drobne przewinienia potrafiłam się bardzo czepiać i robić ogromne awantury, nawet jak coś było nie tylko przez niego to on miał mnie przepraszać, on miał zawsze pierwszy wyciągać do mnie rękę... teraz wiem że bardzo źle go traktowałam:(. Skończyło się omawianie problemów, bo stwierdziłam że to nic nie daje...jak coś było nie tak po prostu się nie odzywałam, wył tel. Do tego wszystkiego doszła jeszcze niepewność z mojej strony, nie wiedziałam czy go kocham, czy to jest dla mnie właściwa osoba, czy będzie mi z nim dobrze...zaczęłam go olewać, przestaliśmy rozmawiać, bo ja nie potrafiłam z nim rozmawiać:(. Zamknęłam się całkiem na niego, ale wiedziałam ze chce z nim być... widziałam że bardzo się stara, a ja chciałam jeszcze więcej... nie wiedziałam co robić, cierpiałam przez to że nie wiem czego chce, czy go kocham, jemu nawet nic o tych dylematach nie powiedziałam, często traktowałam go tylko jak zwykłego kolegę. Myślałam że on będzie ze mną bez względu na wszystko, bo bardzo mnie kochał...Tak źle było przez rok...aż do momentu kiedy się okazało ze on się zmęczył, ze bardzo bolało go moje zachowanie, nawet chciał coś sobie zrobić żebym go zauważyła... prawie się rozstaliśmy... wtedy zrozumiałam ze go bardzo kocham, wszystkie wątpliwości zniknęły, wiedziałam że chcę z nim być na zawsze, ze chce o niego walczyć i się starać... poprosiłam o szansę i się zgodził... ale później się okazało że on nic do mnie już nie czuje, a przynajmniej tak mu się wydaje, bo nie jest tego pewien...ale twierdzi ze mu na mnie zależy... teraz on nie umie ze mną rozmawiać...nie wie czy chce ze mną być... nie wie czy da radę znów się o nas starać... olewa mnie, nie ma dla mnie czasu, czasem nawet nie chce mu się ze mną widzieć...można stwierdzić że sytuacja między nami odwróciła się o 180 stopni...ostatnio znów o mało się nie rozstaliśmy... cierpieliśmy i płakaliśmy przez to oboje... on nie wie czego chce, co będzie dla nas obojga lepsze... to wszystko jest bardzo trudne:/... Jak myślicie czy warto się jeszcze starać o ten związek??? Czy mamy szanse na to żeby nam się udało to wszystko naprawić i sobie wybaczyć? Proszę wypowiedzcie się obiektywnie co o tym wszystkim myślicie... Z góry dziękuje za wszelkie komentarze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaw czesnie sie związaliscie
niestety nie ten czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przezywam wlasnie cos podobneg
dzis jestesmy na skraju rozstania, tez nie mozemy sie dogadac. Czuje sie zmeczona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może i za wcześnie...nie byliśmy doświadczeni... Tylko co teraz robić??? Od tak to wszystko zostawić? Bo jeżeli tak długo byliśmy ze sobą to musi mieć to jakiś sens... Tym bardziej że uczucia się same nie wypaliły,a stało się to przez różne wydarzenia...często nie mające większego znaczenia patrząc z perspektywy czasu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczególnie zależy mi na opiniach osób które były w takiej sytuacji i jak sobie z nią poradziły...i czy okazało się, że podjęli dobre decyzje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobna sytuacje
jestesmy 4 lata i mamy dziecko... ale maz tez mnie wkurza i tez nie chce mi sie juz rozmawiac o problemach bo wydaje mi sie ze to ja musze wszystko naprawiac.. dlatego ostatnio ciagle jestem zla nie chce mi sie z nim rozmawiac bo nie wiem jak.. nie mozemy sie dogadac chociaz chce z nnim byc ale nie wiem co z tego bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy ktoś mi coś doradzi ? ? ? zależy mi na tym, żeby poznać obiektywne opinie na temat mojego problemu... może wtedy spojrzę z innej strony na to wszystko i wtedy znajdę odpowiednie rozwiązanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
jak bym czytała swoją historię!!! niemal że identyczna tylko on ze mną zerwał i juz nie jestesmy ze sobą 3 msce. I ja wiem ze robilam duzo bledów niestety jestem bezsilna bo go nie odzyskam juz niczym ! mielismy po 15 lat kiedy to się zaczeło a skonczyło sie przed maturą tez 4 lata razem! mimo ze mlodzi jestesmy ja wiem czego chcem problem w tym ze on nie wiem i wolał wolność no ale co zrobić moze bedzie nastepny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×