czy sprzedałabyś swoje dziecko?

jeśli tak to za ile?

nie wiem jak można myśleć o dziecki jak o przedmiocie z półki.

oddam darmo jakiejs sensownej kobitce i dopłace do slubu

za 10 milionow euro chyba tak, ala takie tuz po urodzeniu zanim czlowiek by sie przywiazal.

jedziesz do afryki i łapiesz sobie jakieś pełno ich tam ....

Peggy: a słyszałaś kiedyś o surogatkach?

albo do Chin, Korei, Rumuni,.......

a ona zrezygnuje zaraz po tym jak jej zapłacisz i dziecka nie będzie...

w sierocińcu jest wiele dzieci które czekają na rodziców i swój dom adopcja to też miłość...

tyle że taka adopcja trwa nie wiadomo ile i potem w papierach będzie że adoptowano. a jak sobie para z niemiec czy szwecji czy skądś przyjeżdża (a często nie para żeby nie wystraszyć biologicznej matki, gdy np. homoseksualiści chcą dziecka), tutaj załatwiają badania, akt urodzenia, wszystko na nazwisko już późniejszego "odbiorcy". no i do polski wystarczy przyjechać tylko 3-4 razy a ile czasu oszczędzono. dla nich to już nie tak duże pieniądze jak dla nas.

szkoda ze matka Ciebie nie sprzedala,co za durne pytanie..............