Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Krwawa_Merry

Prawko, POMÓŻCIE! ;)

Polecane posty

Mam pytanie do tych, którzy zdawali/zdają na prawo jazdy ;) Poszliście solo na wykłady czy byliście z kimś znajomym? Mam taką głupią fobię, że martwi mnie, że wejdę do sali jak sierotka marysia, taka sama, nikogo nie znam ani nic :D pierwszy raz, zielona w temacie :D ktoś z ośrodka będzie po mnie przyjeżdzał, co zrobić jak wejdę do samochodu? i co, siedzieć cicho jak ruszymy? :D ale mnie stresują takie sytuacje! A jeśli w dzień, w którym są wykłady i o tej samej godzinie mam ważne np urodziny bliskiej osoby, można raz nie iść na wykład? Dzięki za odpowiedzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie nie bylo wkykladow a w samochodzie to zawsze bylo mi glupio ze nie mam o czym z facetem rozmawiac bo on zawsze cos tam zagadywal a ja nie wiedzialam co odpowiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jednak wolę iść, chcę się perfekcyjnie przygotować. Poza tym, będę pisać egzamin wewnętrzny przed jazdami ;) Ale mam istną fobię, takie banalne sytuacje mnie stresują, słabo mi się robi na samą myśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dokładnie, facet pewnie zagada, żeby ciszy nie było, a ja ze stresu czy skrępowania nie będę wiedziała co odpowiadać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mialam stresa jak na miasto wyjechalam bo nie wiedzialam co mam zrobic facet musial mi wszystko mowic zrob to zrob tamto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
nie ma co sie stresowac. na wykladach nie musisz gadać, a w aucie instruktor sam moze zagadywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jarecka, a zdałaś prawko? ;) Samej jazdy nie mogę się doczekać, wykładów też, ale początki są najgorsze tym bardziej, że jestem mało komunikatywna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie tak się pocieszam, na wykładach to będę robić notatki i słuchać tych wykładów, a gadać. Na instruktora mam szansę wybrać sobie starszego faceta, który podobno cały czas żartuje. Ale co z kwestią tego, że ktoś będzie po mnie przyjeżdzał na te wykłady i mnie odwoził? Dziwne uczucie, wsiadać do czyjegoś samochodu, jechać z osobą którą widzę pierwszy raz na oczy :O krępujące. Instruktor to co innego, bo ma mnie uczyć jeździć, a taki "kierowca" co ma za zadanie dowieźć mnie do ośrodka... dziwne ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam wykłady obowiązkowe i mogliśmy raz nie być. A na kurs poszłam z koleżanką, ale były osoby które same przychodziły. A w samochodzie nie musisz rozmawiać, chyba że cisza Cię krępuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmawiaj z instruktorem o przepisach pytaj go o to czego nie wiesz np o predkosc o znaki i takie tam duperele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie krępuje. Jak jeżdzę z tatą, to też mało się odzywamy bo lubię słuchać radia, ale z obcym facetem nie będę radia słuchać :O i ogólnie czuję, że będę skrępowana. Mam jedynie nadzieję, że sam coś zagai, gdzie do szkoły chodzę czy coś takiego, a potem to już będzie z górki. Ale się pocieszam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłam na
jednym wykładzie dotyczącym pierwszej pomocy, bo mój instruktor powiedział, że na to iść muszę bo to mi się może przydać... Pech chciał, że służyłam za żywy manekin dla wykładowcy-na mnie pokazywał jak i gdzie uciskać osobę której utknęło ciało obce, pozycja była dość dwuznaczna, więc choć teraz się z tego śmieję, to wtedy byłam czerwona ze wstydu- dodam, ze nie należę też do osób śmiałych... Co do samych jazd to nie miałam problemu z brakiem tematów, bo jeździłam z dość młodymi instruktorami którzy byli bardzo w porządku nie wydaje mi się, zeby takie wykłady coś Ci dały... nie ma to jak praktyka, więc jeśli nawet chcesz na nie chodzić, to jak opuścisz jeden to nic się nie stanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiec, ja podchodziłam do prawka kat.B i kat.D(masz w stopce filmik czym zdawałam na kat.D:D) Na wykłady sama dojeżdżałam i byłam bo podobnie jak ty chciałam się perfekcyjnie przygotować. Poznałam na wykładach koleżankę z którą mam kontakt do dziś( a minęło 2 lata od rozpoczęcia mojego prawka). Nie wiem czego tu się bać, tam niemalże wszyscy jesteście sobie obcy:) Co do kontaktu z instruktorem,jak wsiądziesz za kółko, na początku będziesz myślała jak tu wyjechać żeby nikogo nie zabić a nie o instruktorze:) będzie dobrze, tylko trochę odwagi:) pomyśl ze te osoby na wykładach w większości czują to co ty:)|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za słowa otuchy :) jak powiedziałam, jazd z instruktorem się nie obawiam, bo jak wiadomo, będzie mnie bardziej ciekawiło, jak opanować to cholerstwo, jak jednocześnie panować nad nogami, dłońmi i oczami :D ale jak trafię na fajnego instruktora, to myślę, ze sam będzie zagadywał w przerwach tłumaczenia mi wszystkiego. A tych dojazdów z obcym człowiekiem na wykłady to się panicznie boję :O to naprawdę będzie krępujące! należę do osób raczej średnio śmiałych. A do wykładów pocieszyliście mnie, zawsze może się zdarzyć, że ktoś się dosiądzie do mnie, a jak nie, to jestem tam po to, żeby się uczyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie miałam wykładów,dał mi książkę,testy i już :) a miałam świrniętego instruktora,już przy pierwszej jeżdzie śpiewał i nie mogłam się skupić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na wykłady chodziłam sama, zresztą jak wiele osób z grupy. Dość szybko sie zintegrowaliśmy :) A co do rozmów w samochodzie... ja miałam tylko 4 lata starszego od siebie instruktora, złapalismy szybko kontakt, w trakcie jazd żartowaliśmy,śmialiśmy się, świntuszyliśmy ;) miło to wspominam :) Już minęło kilka lat od zrobienia prawka, a do dziś utrzymujemy ze sobą kontakt. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee nie masz co sie bac
Ja tez poszlam na kurs sama, wiec oczywiscie na zajecia z teorii tez chodzilam sama - jak to okreslilas jak sierotka marysia :) , naprawde nie ma co sie zastanawiac, bo i tak przez cale zajecia slucha sie tego co osoba wykladajaca gada lub ew. odpowiada na pytania ktore zadaje i tyle ;) . A same jazdy to juz super bylo :D . Mialam 4 roznych instruktorow, kazdy w innym wieku, ale nie bylo krepujacej ciszy. Jeden byl wyjatkowo rozrywkowy i klepał non stop :) . Naprawde nie zawracaj sobie tym glowy, bedzie fajnie zobaczysz, pozniej fajnie sie to wspomina :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki :D Osobiście wolałabym starszego instruktora, mam 18 lat i przy takim dwudziestoparoletnim czułabym się nieswojo :D Ale zdania są podzielone co do tego, jakich instruktorów wybrać, więc który będzie to będzie ;) Co do tych wykładów to skupię się na swoim i tyle. A co do podwożenia mnie przez obcego osobnika... :D przywitam się grzecznie i zamilknę :P jak zagai to spoko, nie, to też spoko :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krwawa--- co Ty taka nieśmiała jesteś? Rozmowa się sama rozwinie, nie martw się :) Jak poznajesz kogoś to też się martwisz, że będzie cisza? W czasie jazdy będziesz dyskutować o sytuacji na drodze, o pogodzie, o egzaminach, o anegdotkach z życia kursanta... spoko, tematy się znajdą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki charakter :O martwi mnie nawet takie coś, jak "przyjdzie na czas? jak go rozpoznam? a jak ich nie zauważę, co zrobię?" :D nie potrafię nad tym zapanować. ZAWSZE jakoś to jest, wiem o tym, zawsze ktoś zagada, jakoś to poleci, ale ja i tak mam już problem gotowy, to naprawdę jest uciążliwe :O Najlepsze jest to, że jak poczuję się pewniej w danej sytuacji to nagle mam pazurki i większą pewność siebie :D ale z początku to taka myszka niepozorna ze mnie jest :O skrępowana :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttiiititit
a to Ty szofera tez wynajęlas sobie który Cie bedzie na wyklady woził??? :D Czy to w cenie kursu?? hehehe o czyms takim jeszcze nie slyszalam :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest w cenie kursu właśnie :D Powiedzieli mi, że kursantów przywożą i odwożą na wykłady/z wykładów i to samo z jazdami, instruktor podjeżdza po mnie do domu/szkoły i odwozi do domu/szkoły, w zależności od godziny jazdy. Wygodne to jest, ale ja widzę problem typu kumunikacyjnego z moim "szoferem" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież bez notatek zapomnę, co oni mi tam gadają przez 2 godziny :O Moja koleżanka robiła notatki :O teraz to jestem skołowana :D potem wyskoczę z zeszytem i będzie klops... ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież zeszyt
możesz wziąć a na wykładzie zobaczysz czy inni coś notują, jeśli tak to wyciągniesz i też będziesz notować, jeśli nie- będzie leżał na dnie torebki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ja
nie rozumiem tu czegoś jak obca osoba ma cie dowozic na wykłady?? to ty sobie sama nie dojdziesz czy jak a tak wogóle to jaki jest cel tego dowożenia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, co tu jest nie do zrozumienia. Po prostu ta szkoła jazdy oferuje takie coś, że odwożą kursantów do domu i po nich przyjeżdzają. Nie trzeba z tego korzystać, ale skoro płacę tyle kasy, to czemu mam nie korzystać? A pieszo bym nie doszła, tak czy siak ktoś z rodziny musiałby mnie podwieźć bo aż tak blisko to nie jest, żeby sobie spacer zrobić ;) Już jest pewne, idę w tym tygodniu na pierwszy wykład :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×