Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szprota999

kocham ale musze zerwac

Polecane posty

jestesmy razem prawie 2 lata. byly juz wspolne plany, slub, dzieci itd. on mnie zawsze szanowal, mimo ze wiedzialam ze ma do zycia raczej olewczy stosunek. nie mogl znalezc u nas w miescie pracy wiec wyjechal do holandii , mowil ze bedzie oszczedzac, bo chce zaczac zyc jak dorosly facet. skonczylam studia i do niego pojechalam. na poczatku bylo wszystko ok, poza jednym-ziolo. jeszcze w polsce obiecywal ze bedzie jaral malo. po pol roku w holandii nie zaoszczedzil nic, wszystko idzie na trawe. mial sie zmienic, ograniczyc-nic z tego nie wychodzi. ale teraz jestem juz przerazona, to ziolo totalnie zrylo mu umysl-opowiada o rzeczach ktore nie mialy miejsca, snuje jakies teorie spiskowe-zupelnie inny czlowiek, zero normalnego kontaktu z nim. boje sie o niego, ale co ja moge innego zrobic, niz go zostawic( rozmawialam juz z nim o tym wiele razy-zero poprawy) i wrocic do polski. nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale chyba nie mam innego wyjscia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Upokorzonaaaa
Powiedz mu, że go zostawisz jak się nie weźmie w garść może dotrze to do niego. Spróbuj namówić go do powrotu do Polski i zaproponuj terapię, nie wiem sama ale nie zostawiaj go w takim stanie samego. Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz wiele razy z nim rozmawialam, prosilam, mowilam ze wyjade i go zostawie. zawsze mu powtarzalam ze nie bede z nikim ktos codziennie jara trawe. wiem ze nie pojdzie na zadna terapie, on ma swoj swiat i wierzy ze z nim jest wszystko ok:( sa chwile ze jest jak dawniej, robie sobie nadzieje ze sie ulozy, a potem wszystko sie pier****. nie chce go zostawic samego (mieszkamy z jego siostra cioteczna i jej mezem- ale oni juz machneli na niego reka) ale wiem ze dla mnie on sie nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Upokorzonaaaa
Więc wyjedź może słowa nie działają bo on nie wierzy w to, że go zostawisz ale jak to zrobisz to kto wie... a jeśli nie, no cóż spróbuj żyć dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze jestem naiwna, ale gdzies tam w sercu mam nadzieje ze jak wyjade to sie ogarnie. bardzo mi na nim zalezy i nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale moje slowa i prosby na niego nie dzialaja, a ja widze jak z dnia na dzien coraz bardziej tracimy kontakt, a on sie zamyka w swoim swiecie. z drugiej strony rozum mowi mi ze skoro teraz nie potrzebuje mnie, to nawet nie zauwazy jak odejde:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem ze trawa szkodzi, jak wszystko przyjmowane bez rozsadku. sama widze najlepiej co robi z czlowieka, i wiem ze musze go zostawic bo innego rozwiazania chyba juz nie ma. ale nie dziwcie sie ze nawet zostawienie ,,cpuna" ktorego sie kocha nie jest latwe.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie dziwię. Zbyt często widziałem jak ćpuny manipulują i wykorzystują ludzi dla których są bliscy. Dokąd ktoś przy nich trwa dotąd mają kogo wykorzystywać i dobrze im w takim układzie. Przykro mi, bądź dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz.. dziekuje, mam nadzieje ze dam rade i ze on kiedys sie ogarnie... szkoda tylko ze nie jest w stanie zrobic tego dla mnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest granica po której osoba przestaje być tym kimś kogo znaliśmy. To raczej umysł zdominowany przez narkotyk. Całkowicie zniewolony. Wszytko podporządkowane jest tylko tej jednej rzeczy. Skłamie, wykorzysta, oszuka, okradnie tylko po to żeby zaćpać. Naprawdę współczuję. Kurcze i nic nie mogę pomóc. Będziesz w tej drodze sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt mi juz nie wmowi ze ziolo jest lekkie, dla relaksu... nienawidze tego gow**!! rozwalilo mi naprawde fajny zwiazek. wiem, to nie wina samego ziola, ale raczej osoby naduzywajacej go, ale jest we mnie teraz tyle emocji, zlosci i rozczarowania. najgorsze ze dopiero na wekendzie bede mogla z nim porozmawiac, bo pracujemy na rozne zmiany i sie mijamy. chyba mnie rozniesie do tego dnia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też jestem w związku gdzie mój chłopak jarał. Teraz już trawy nie chwyta stanowczo postawiłam warunek Ja albo trawa. Gadaliśmy i gadaliśmy o tym, on w końcu wszedł na pewien pomysł, na który się zgodziłam, mianowicie 2 razy w roku może zajarać, już raz zajarał... został mu jeszcze raz. I nie chwyta trawy, nawet o niej nie wspomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×