Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość noelee

Pediatra powiedziala, ze moje dziecko jest rozpieszczone.

Polecane posty

Gość noelee

Synek skonczy niedlugo dziewiec miesiecy i generalnie jest kochanym, bezproblemowym maluchem. Zdarza mu sie jedynie glosno protestowac, gdy klade go do lozeczka albo do wozka. Ostatnio na wizycie u lekarza troche mnie zaskoczyl, bo zaczal wierzgac i plakac, domagajac sie, by wziac go na rece i najlepiej chyba zabrac stamtad. Lekarka obserwowala reakcje moje i babci malego, ktora przyszla ze mna i uznala, ze za bardzo skaczemy nad malym i ze on juz sobie ustawil domowa hierarchie i siebie na jej czele. I jesli nie chcemy miec klopotow z wychowaniem, powinnismy zmienic nastawienie. No i teraz - spedzam z dzieckiem caly dzien, lubie zajmowanie sie nim, zwykle rzeczywiscie albo jest u mnie na rekach, albo np. pelza na moim widoku. Nie jestem osoba, ktora latwo zdobywa jakis autorytet, ale jednak dla synka chcialabym nim byc, przede wszystkim ze wzgledu na jego poczucie bezpieczenstwa. Do konkretow - jak reagujecie, gdy dziecko glosnym placzem wymusza i protestuje? Uspokajacie czy zostawiacie w spokoju, zeby sie wyciszylo? Jak w praktyce zmienic swoje postepowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fyjfjfj
musisz przyzwyczajać je do tego że ty rządzisz. Jesli płacze a nic złego mu się nie dzieje ignoruj go. W końcu się nauczy że nei jest pępkiem świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie martw się lekarze czasem mają takie wyskoki i zapominają ze dzieci po prostu nie lubią szpitali i gabinetów lekarskich i inaczej zachowują się w takich sytuacjach niż w domu a tym samym wymagają więcej troski i czułości ze strony rodziców. Mnie nagminnie opieprzali w szpitalu ze lulam swoje dzieci. Ciągle słyszałam ze sobie robię krzywdę, ze pożałuje bo się przyzwyczają, a ja po prostu byłam zdenerwowana i u mnie automatycznym odruchem kiedy brałam na ręce maluszka było przytulenie i kołysanie. Pomagało nam to i nie mogłam pojąć dlaczego komuś przeszkadza. Jak malutka miała 2 latka wylądowałyśmy w szpitalu i tam znów personel byl zbulwersowany ze nie zostawię dziecka samego w sali w łóżeczku i nie pójdę na rozmowę z ordynatorem tylko zarządzam zeby albo przyszedł do mnie albo biorę dziecko z sobą. Nie wiem czy im się na prawdę wydawało ze moje dziecko nie czuje i nie rozumie, ze nie potrafi wyjść z tego łóżeczka, albo co gorsza wypaść na głowę. Zauważyłam już nie raz że środowisko medyczne spycha uczucia dzieci na margines (nie wszyscy oczywiście) i traktuje je jako "dodatek do dorosłego". Bez możliwości wyrażania swoich pragnień, złości itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noelee
Dzieki za Wasze odpowiedzi. No, domyslam sie, ze maly, zwlaszcza w tm wieku, zle reaguje na obcych i to jeszcze takich, ktorzy go probuja zbadac :) Ale jesli chodzi o takie codzienne, domowe sytuacje - chcialabym znalezc rownowage miedzy odruchowym tuleniem malego a wejsciem sobie na glowe :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślę, że lekarce nie chodziło
o zachowanie Twojego syna, ale o Twoją reakcję na jego płacz. Po tonie głosu (matki często zmieniają ton głosu mówiąc do dziecka), zachowaniu, wypowiadanych słowach można ocenić, jak będzie przebiegało dalej wychowanie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noelee
wiem, ze chodzilo jej omni, dlatego wlasnie pisze, ze powiedziala to na widok moich reakcji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaby
Ja potrafię odróżnić płacz żałosny (czyli taki, gdzie dziecko ma konkretny powód do płaczu), a takiego udawanego (kiedy dziecko jest znudzone, chce coś wymusić, zwrócić na siebie uwagę domowników itd.). Ten ostatni powinno się ignorować od samego początku, to się dziecko wreszcie uwarunkuje - tj. przekona się, że to nie jest najszczęśliwszy sposób na zdobycie tego, co się chce (zazwyczaj uwagi - czyli prostej drogi "na rączki"). :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kornelkowa mama Ja sobie też nie wyobrażam zostawić 2 letnie dziecko samo w szpitalnym łóżku i iść na rozmowę z ordynatorem :O Kurcze w tych szpitalach czasami panuje taka znieczulica i brak zrozumienia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze i glupio, ale poprawnie
bez przesady, a do szpitalnej ubikacji tez szlybyscie z dzieckiem, czy "zarzadalybyscie", zeby Wam przyniesiono do sali basen?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój dziś skończył 9 miesięcy i też potrafi wrzeszczeć, ale jeśli wiem ze to wrzask którym chce coś wymusić to go ignoruję i czekam aż przestanie, rozpieszczam go zabawkami itp ale nie uleganiem jego wrzaskom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ubikacja jest w sali i wyobraź sobie ze chodziłam z dzieckiem, albo czekałam jak przyjdzie ktoś z rodziny, ewentualnie prosiłam pielęgniarkę o przypilnowanie malucha. Jakby dziecko miało 3 miesiące to bym je ewentualnie mogla zostawić (choć i to nie bo bym się bala ze się zakrztusi, zaniesie itd) ale nie kombinującego 2 latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noelee
Ja tez wiem oczywiscie, ktory placz co oznacza, ale rzecz w tym, ze chyba za miekka jestem :D Co do szpitali - to okropne miejsce dla dzieci, tez bym dziecka nie zostawiala, jesli nie ma takiej koniecznosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak się zasunie łóżeczko
to żadne małe dziecko nie wyjdzie. Wiem bo pracuję na dziecięcym i wkurzają mnie juz czasami rozhisteryzowane matki. Jedna to nawet nie potrafi sobie poradzić z utrzymaniem dzieciaka przy inhalacji albo matka, któa ma już dwoje dzieci, a prosi żeby jej pomóc dzieck wykąpać, no kurwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaby
Noelee, bądź twarda. :) Miej "jaja". :P Dzieci nie są takie biedne i kruche jak ci się wydaje. Wiele z nich to świetni manipulatorzy - pamiętaj o tym następnym razem jak będzie marudzić bez konkretnego powodu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co co innego jest wykąpać dziecko (nigdy nikogo nie prosiłam o to bo po to z nim zostaje żeby je kąpać, ubierać, czesać, przytulać, trzymać podczas pobierania krwi, zakładania wenflonu itd, utulać po tych zabiegach, pilnować żeby dziecko nie psociło i organizować mu zabawę.) Nie zostaje natomiast po to żeby podawać leki, podpinać lub odpinać kroplówkę (a takie prośby ze strony pielęgniarek się zdarzały), przynosić sobie z domu swój termometr i prowadzić pomiary- wpisywać na kartę choroby. Jeśli chodzi o łóżeczko to uwierz mi ze można z zamkniętego wyskoczyć. Już mi to pokazał mój synek we wrześniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potwierdzam 2latek moze wyskoczyc z lozeczka :D moj to umie bezblednei D: ja mojego zsotawiam zcesto samego w roznych syt i miejscach i nie zaluje bo tym sposobem jest samodzielny :) w szpitalu na pewno bym 24/24 nie siedzila przy lozeczku zwlaszcza z 2 latkiem a cod o autorki to nie pytaj na forum tylko popytaj tych ktorzy cie widza zajmujaca sie dzieckiem, czy faktycznei przesadzasz czy nie, jesli pzresadzasz to musisz wyluzowac i ignorowac zachcianki dziecka i placze, moze to byc dla ciebei trudne, widze po mojej kolezance ze ejj corka sie non stop spodnicy trzyma a mam jej :/ i tak nei umeija sie rozlaczyc, dla mneit o zalosne, dziecko zapomina, np idzie sie pobawic do 2 pokoju z moim synem i jzu zapomina o mamie ale mama biegiem leci za nai bo ona musi ja widziec, a niby po co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×