jestem tępa jak łycha.

w mojej grupie z angielskiego są ludzie, którzy siedzieli w anglii po kilka lat, wymiatają w języku, że nie ma chuja, a ja nie wiem jakim cudem się znalazłam w takim poziomie zaawansowania skoro po rocznej przerwie w angielskim spadłam do poziomu zero. mam przebłyski wiedzy i to wszystko, czasów nie pamiętam, słowa mi wypadły z głowy, dramat i poruta. w grupie jest też chłopak, zajebisty zresztą, przed którym nie mam czym zaszpanować, a teraz zrobiłam zadanie z angielskiego, które polegało na wypowiedzeniu się na publicznym forum szkolnym i jak ci ludzie przeczytają te moje wypociny z pojebanymi czasami to mnie chyba wyśmieją, na czele z chłopem, jak ja się w szkole pokażę :(

nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo, parafrazujac kazda porazka da Ci doswiadczenie.

niby tak, ale zanim przyjdzie doświadczenie, które docenię to muszę się zmierzyć ze wstydem, ło matko

z angielskim też nie mam łatwo ;P

Agg. czyli znasz mój ból :D jeszcze ze mnie taka głupia cipa, że jak była szansa zmiany poziomu to stwierdziłam, że całe życie stawiam sobie wysokie poprzeczki to co mi szkodzi i teraz. no pojebało mnie :o

znam, a pojutrze matura z angola xD i krzyż na droge :D

o ja pytole lypa jak luj, troszku ciulowo chłe chłe

czyli masz gorzej, trzymam kciuki za jakiś tajemniczy napływ szałowych umiejętności anglistycznych :D dasz radę

nie dziekuje :D, mam nadzieje na uzbieranie 15pkt dzięki moim snajpierskim strzałom :D