Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość biuasdbui

miłość i związki

Polecane posty

Gość biuasdbui

Nieustannie wraca w topikach temat miłości w związkach. Nieustannie wraca temat nieporozumień, zdrad, rozstań. To wszystko wynika z zupełnego niezrozumienia miłości. Kolorowe czasopisma, TV, psychologowie, poradniki prezentują handlowy model związku. Ty mi dasz to, ja tobie tamto i jeśli jest równowaga, jeśli bilans jest zrównoważony, to związek uważany jest za udany. Jeśli jednak ta chwiejna równowaga zostanie zachwiana, to natychmiast w związku pojawia się kryzys, często prowadzi to do rozpadu związku, albo przestaje być on satysfakcjonujący, czasami udaje się przywrócić równowagę. To nie jest miłość i nie ma z nią nic wspólnego. Oszukujecie się i jak długo będziecie to robić, to ciągle tak będzie, ciągle będą achy, ach kiedy ten ślub, a jaką suknie, ojej, a potem proza życia i albo związek rozpada się, a na ogół, w najlepszym przypadku, szarzeje, wyparowuje miłość, zostaje wspólnota interesów, doświadczeń, przyzwyczajenie, czasami może trochę przyjaźni. To jest frustrujące i ile tu na cafe słychać sfrustrowanych głosów! Nie przyjdzie Wam do głowy, by zamiast oglądać TV, czytać bezsensowne czasopisma, powielać te same schematy, zastanowić się dlaczego tak się dzieje? Wolicie powtarzać jałowe, słyszane od pokoleń: takie jest życie, i tkwić we frustracji i zakrywać je krótkimi chwilami szczęścia i małymi radościami i nigdy nie być naprawdę szczęśliwymi? Lubicie tak? To jest naprawdę przyjemne? To ma dla Was jakąś wartość? Zrozumcie miłość, ona jest w każdym z nas, zakryta schematami wtłaczanymi nam do głów od dziecka. Beznadziejnymi schematami, które niszczą życie, radość, szczęście. Czym jest miłość? Miłość to nie bilans handlowy, to nie równowaga sił, miłość to dawanie. Jeśli wchodzicie do związku z ideą, że to Wam ma być dobrze, że to Wasze potrzeby mają zostać zaspokojone, to skazujecie miłość na porażkę. Zaczyna się od ślubu. Chcecie sukien, ozdób, wystawnych przyjęć. Co to ma wspólnego z miłością? Nic? Miłość chce kochać, a nie stroić się w pawie pióra. I wszystkie te nastawienia, te schematy co Wam, Wam, Wam, ma dać związek. Bo chcecie handlować, a nie kochać. Miłość jest dawaniem. Co jest radością kochającego? Szczęście i radość kochanego i bycie z nim w komunikacji. Ale nie oznacza to, że w miłości jest poświęcenie. Prosty przykład: ja chcę do kina, partner/partnerka chce na spacer. Rezygnuję z kina. Ale jeśli jest we mnie poczucie poświęcenia, to nie jest to miłość! Nie, jeśli kochana osoba chce iść na spacer, to chcę by była szczęśliwa i z radością wybieram spacer i cieszę się jej radością spacerowania. Nie ma żadnego poświęcenia. Jest radość dawania. Każdy wchodzi do związku z ego, z tym nastawieniem: ja, dla mnie, moje potrzeby. Z tego punktu początkowego miłość jest słabo widziana i rozumiana i trzeba wykonać dużo pracy. Pracy porzucania ego, bo ono jest przeciwnikiem miłości. Bo miłość to nie motylki w brzuchu i zauroczenie. Miłość to dawanie. Gdy w związku jest choć promień prawdziwej miłości, to uda się. Bo jeśli zaczniecie tą pracę, to partner/ka zauważy tę pracę, bo nikt nie jest głuchy na miłość. Ale pamiętajcie, jeśli robicie to z uczuciem poświęcenia, to nie uda się, bo to nie jest miłość. W końcu praca przynosi efekty, a motylki i zauroczenie są niczym w porównaniu z prawdziwą miłością. Dalej ona prowadzi sama, do zupełnie innego świata, cudownego i pięknego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda slow sama sie
poswiecaj i widac ze nie jestes dlugo w zwiazku.Jedna osoba nic nie zdziala bo do tanga trzeba dwojga i nawet jakby jedna flaki wyprola to nic z tego nie bedzie.I wiesz jak dziala takie cos,poswiecanie i wybieranie zawsze zeby ta druga strona sie ucieszyla.Mialam tak i do niczego dobrego to nie doprowadzilo,bo jak caly czas rezygnujes ze siebie,z tego z ety tez cos chcesz to nie dzieje sie tak ze faceta olsni i sobie mowi ohhhh jaka ona dobra,tyle dla mnie robi,to teraz ja bede dla niej taki i jest sielaneczka.Dzieje sie tak ze facet przyzwyczaja sie ddo tego ze zawsze jest to co on chce,ze ktos zawsze zmienia swoje plany dla niego i takim sposobem stajesz sie niewolnica,przestajesz sie liczyc,jestes tylko popychadlem. I autorko zapomnialas jesczze o tym ze zwiazek to nie poswiecanie,ze kazdy jest odrebna osobowoscia,i kazdy ma swoje zycie i potrzeby i nie widze powodu ze mialby z nich wiecznie rezygnowac np dla dobra zwiazku.A ty sie nacczytalas za duzo romansow,naogladalas za duzo seriali i teraz pieprzysz tu od rzeczy a gowno wiesz o prawdziwym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biuasdbui
Jestem w 15letnim związku. Nie rozumiesz co piszę. Bardzo wyraźnie podkreślam, że w miłości nie ma poświęcenia. Tak często robią kobiety, poświęcają się i równocześnie nie są w stanie z partnerem zbudować prawdziwej komunikacji. To nie jest miłość!!! Czytaj ze zrozumieniem, choć jest to trudne, gdy człowiek jest oślepiony przez kulturowe, społeczne, religijne schematy. Ego, które jest wrogiem miłości, przybiera różne maski. Od maski tyranizującej, człowieka, który dba o siebie, po maskę poświęcania się i użalania nad sobą, jaka to ja dobra, zrezygnowałam z siebie, a on taki zły. To nie ma nic wspólnego z miłością. To trudno jest to pojąć zniewolonym umysłom, którym uczciwość wobec samych siebie przychodzi z najwyższym trudem, o ile w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biuasdbui
I jeszce jedno. Bądź miła.Jakie g....? mam 40 lat jestem facetem. Jestem w długoletnim związku i wiem śiwetnie czym jest praca w związku. Nie masz pojecia o czym piszesz. Na zrozumienie miłości i sensu związków strawiłem swoje życie, bo to było dla mnie najważniejsze. Przedtem byłem w kilkuletnim związku. I gdy rozpadł się, powiedziałem sobie, ze muszę zrozumieć miłość i zrozumiałem. ALe Ciebie to boli, gdy słyszysz, że jest inaczej, niż myslisz. Twoja gniewna reakcja pokazuje, po jak bardzo kruchym lodzie stąpasz. Nie rozumiesz wiele z tego co dzieje się w Twoim życiu, jestes sfrustrowana, i musisz mieć ofiarę. Ktoś musi być winny za ten stan rzeczy. Do głowy Ci nie przyjdzie, że to Ty. I Jeszcze jedno, z pierwszą żoną, z którą rozstałem się w złości, mam taki kontakt, że jak ma doła to dzwoni do mnie, po wsparcie, które mogę jej dać bo rozumiem wiele rzeczy. I moja obecna zona wie o tym i nikt niczego sie nie boi, bo wszystko jest przejrzyste i uczciwe. Ale to nie spadło z nieba. Tyle, że ja nie obwiniałem ludzi dookoła. Szukałem przyczyn w szytskich, wszytskich swych porazek w sobie. Przestan się oszukiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apapka
to jak wytłumaczyć poświęcenie i rezygnację ze swojego życia dla osób chorych lub umierających w hospicjach ? skoro w miłości nie ma poświęcenia to czy to znaczy że ci którzy to czynią robią to nie z miłości tylko dla podbudowania swojego ego aby inni myśleli o popatrzcie jaka ona dobra i jak się poświęca ? ojciec Kolbe też poświęcił swoje życie za innych czy uczynił to dla siebie samego czy z miłości do innych ludzi ? chyba jednak miłośc i poświęcenie są ze sobą nierozerwalnie związane tylko osoby które czynią coś z miłości nie odbierają tego jako poświęcenie tylko jako rzecz naturalną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stwierdzam uroczyscie ze
autor jest nawiedzony!!!!!!!!!jeszcze po przeczytaniu poczatku tak nie myslalam ale jak przeczytalam to co odpisal tej osobie to mnie wrylo.Szkoda slow jakim capkiem trzeba byc zeby tworzyc tutaj te swoje farmazony.Facet,o ile jestes facet,zamiat pisac tutaj te durnoty idz do zonki i sie milujcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×