No dziś się już nie zmieściłam pod parasolem

Dziś sobie podążałam żwawym krokiem na przystanek. Deszcz lał jak z cebra. Więc siłą rzeczy wyciągnęłam parasol. I co? Połowa mnie się nie zmieściła pod nim. Dobra motywacja, żeby się odchudzać?

Jestem po prostu tak gruba, tak strasznie gruba, że aż żygać się chcę, jak siebie widzę w kałuży. W lustro nie patrzę, bo nie chcę go uszkodzić swoim odbiciem. Musze się odchudzać. Bo jak tak dalje pójdzie, to umre jak nic.

no to do dzieła kobitko :)

ja tez jestem otyla. nie mam sile na walke, prawdopodobnie aby skrocic te marna wegetacje, zabije sie:o

w sumie doprowadzając sie do otyłości ot chyba mozna to podciągnąc pod samobójstwo :S a to grzech... sie nie bede spowiadac. a zreszta ja to bym chciala jeszcze troche pożyć. fajnie tu nawet. ale nie wiem, w jaki sposob sie zabrac do tej diety.

mnie troche smieszy slowo dieta :) tzn ja nie wierze w jakies diety. jesli ktos jest otyły to zadna dieta nie pomoze tylko calkowita zmiana trybu zycia: wysilek fizyczny, mniej jesc, a jesli juz jemy to rzeczy zdrowe. etc.a nawet jesli ktos nie jeste otyły albo ma nadwage albo nawet jesli jest szczupły- polecam zdrowy tryb zycia :) powodzenia:)

a Ty jagoda swoboda to mogłabyś opisać co jesz i jak długo ćwiczysz?? O ile jestes na diecie...

jesli chodzi o cwiczenia: 30 min rano gimnastyki, wieczorem 20 min skakanki, pomiedzy tym rower czy cos. jesli chodzi o jedzenie, trzeba duzo poczytac i wprowdzic zdrowe nawyki a wyrzucic te stare i niezdrowe (typu: woda, zero fast foodow, zero batoników, zero tłustego mięska etc). jesli tyczy sie kwesti otyłości- oczywiście trzeba sie udac do specjalisty; ok, ide poskakac.

dzięki otyła jeszcze nie jestem. BMI przynajmniej tego nie wskazuje. ale jesli tak dalej pojdzie to doprowadze do tego. od jutra zaczne cwiczyc. rano. wieczorem nie mam sil. a jedzenie... fast foody- nie pamietam kiedy jadlam. batony- patrze jak inni jedza. tluste mieso- miesiac temu (inauguracja sezonu grillowego) JUZ NIE BEDE!!!!!!!! gazowanego nie znosze, wiec nie pije. sokow slodkich musze sie oduczyc. ale nadal jestem gruba.

dajesz radę 20 min. na skakance? może ja za szybko śmigam albo co bo po 3-4 minutach jestem deska. dziwne, bo na rowerze mogę śmigac jak piorun a ważę 58 kg przy 167. skakanka mnie zabija po prostu

heh no ja powiem, że skakankę też. lubię. jak już raz na ruski rok się za nią wezmę, to skaczę 1000 podskoków. robię przerwy kilkusekundowe co 250 podskow

ja zmieniam sposob skakania co okolo 50 skokow- bo inaczej zanudzilabym sie :) wiec tak sobie 20 min, poskacze, oczywiscie nie bez przerwy bo skakanka czasem sie placze ;/ tzn ja sie w niej platam :)

wiesz co jagoda??ja chyba też spróbuję. a co tam. niech się hajza zawali :P

swietnie dziala na boczki :)

więc postanowiłam pisać sobie tutaj codziennie. i wieczorem dnia każdego pisać plan co będę jeść i robić. więc zaczynam. START: 13.05.2010 BMI: 29,3 :( śniadanie: jogurt naturalny + 2 pomarańcze (250 kcal) II śniadanie: jabłko (50 kcal) obiad: zupa z ryżem (700kcal) podwieczorek: jabłko + herbata z miodem + serek homo (250 kcal) kolacja: pomarańcza + 3 kiwi + banan + jabłko (50+120+150+50=370 kcal) Suma: 1620 kcal godzina ćwiczeń. Uda się.

Owoce na kolację (i ogólnie tyle owoców w diecie, zastąp je kaszą, razowym makaronem, płatkami) to nie jest dobry pomysł. Ser biały plus warzywa o niebo lepszy. I nie wierzę, żebyś zjadła zupy z ryżem na 700 kcal, 100 g przeciętnej zupy to jakieś 60 kcal, na 700 kcal musiałabyś zjeść co najmniej ze 4 talerze "w czub" ;) POza tym jabłko to też nie posiłek, dodaj do tego jakąś szynkę z kurczaka czy jajka.

fatalna dieta... sam cukier. zero bialka... zupa z ryzem to juz w ogole jaks zart chyba

ta dieta to jakis zart?? pomijam juz owoce na kolacje bo niwecza caly efekt diety ale ta zupa????? zupa z ryzem??? 700 kcal??? matko świeta, przeciez to mozna na jakies białko przelozyc i byłyby przynajmniej dwa posiłki..np ryba i piers z kurczaka.... szkoda słów, nie schudniesz na tej diecie nigdy....

swoja droga to w zyciu nie widzialam głupszej diety...1600 kcal zmarnowane na slodkie dziadostwo.....

gratuluję decyzji, natomiast: - godzina ćwiczeń jak na początek, nie sądzisz że trochę za dużo, możesz się zrazić po 2 czy 2 razach,więc lepiej zacząć czasem od 15 min. i przedłużać po troszku. -jeśli chodzi o tą dietę, to rzeczywiście zbyt dużo tych owoców- i jeszcze na kolacje...brakuje warzyw, rybki, chudego mięska, białka- samych ważnych wartości. zmien co tam trzeba- i do dzieła. :)

napisz co tam u Ciebie :)

kup parasol ogrodowy po co sie odchudzac tak czesto nie pada

jak mozna sie nei zmiescic pod parasol ale sie usmailam haaha