problem z mieszkaniem!!!

mój ojciec zmarł dwa lata temu, był właścicielem mieszkania w innym mieście. Ja, moja matka i siostra dziedziczymy to mieszkanie. Jest problem-nie chcą załatwiać żadnych formalności (nie bo nie), a ja chciałbym poprostu sprzedać je i podzielić kase, bo potrzebuję pieniędzy na przyszłość (założenie rodziny, kredyt na mieszkanie itp) Nie mam do nich sił, nie rozumieją mojej trudnej sytuacji materialnej (siostra ma 2 mieszkania), nie liczą się z moim życiem i moimi planami. Czy jest jakiś sposób żeby odzyskać moją część?!

złóż wniosek w sądzie o spadek i jego podział

czy mogę zrobić to sam bez ich udziału, podpisów itp?

wniosek możesz złożyć we własnym imieniu, oni dostaną powiadomienie o rozprawie, na które chyba nie muszą się stawić osobiście.

dzięki, zastanawia mnie co potem jesli zechce sprzedać mieszkanie, czy będzie potrzebna ich zgoda, albo czy będe musiały mnie spłacić jeśli chcą je zatrzymać...

kwestia dogadania się lub ponowna sprawa w sądzie...

w takim razie jakaś nadzieja jest jeśli mogę sam złożyć wniosek w sądzie bez ich udziału, bo myślałem ze ich obecność jest niezbędna...

o ile się nie mylę to nie muszą być na rozprawie (wtedy też nie zgłaszają żadnych zastrzeżeń) i automatycznie sprawa jest rozstrzygnięta. oni dostaną później listem powiadomienie o wyniku rozprawy i tyle.

odziedziczyła 3/4 wartości mieszkania a ty z siostra po ćwiartce, więc się zbyt nie obłowisz

z tego co czytałem to chyba po równo dziedziczymy, ale w końcu nie wiem. Podobno matka miała się na nas zrzec swojej części. Dzięki za radę!

twoja mama dziedziczy połowę mieszkania, ty z siostrą dzielicie się drugą połówką (jakkolwiek to brzmi (: )

jak mama się zrzeknie, to masz z siostrą po połowie ale może też zrzec się tylko na twoją korzyść bo jak piszesz siostra ma 2 mieszkania, wtedy będziesz miał 3/4 wartości mieszkania:)

mama dziedziczy połowę plus 1/3 z drugiej połowy

wiem ale matka uważa ze musi być sprawiedliwie czyli ja i siostra po równo :| Tylko że siostra miała jeszcze jedno mieszkanie-po babci (ale straciła je bo się nie zameldowała, a ja wtedy byłem dzieckiem...straciła je z własnej głupoty-i gdzie tu sprawiedliwość)