jak dlugo jeszcze??

czuje się bezsilna.to jak walka z wiatrakami.jestem samotną matką.obecnie przebywam na zasiłku dla bezrobotnych.chcę podjąć prace.ale dla mojego dziecka nie ma miejsca w żłobku,nikogo nie obchodzi,że zostanę bez środków do życia,pomijając alimenty.teraz jest ciężko więc później będzie jeszcze gorzej.nie dość,że sama zmagam się z problemami związanymi z wychowaniem i utrzymaniem dziecka to na każdym kroku spotykam się z nieżyczliwością,jakby to moja wina,że ojciec dziecka okazał się nieodpowiedzialny.nie mam rodziny,więc nie mogę liczyć na czyjąś pomoc.nie mam już siły.czasami myślę,że lepiej będzie jak zniknę z tego świata.może jak dojdzie do tragedii to wtedy ktoś zapewni mojemu dziecku byt

"rozczarowanie oznacza,że nadzieja i wiara umarły w jednym momencie"

płac za grzechy młodości

dlaczego ja mam płacić za grzechy młodości?nie uważasz,że to ojciec dziecka powinien za nie płacić skoro nas zostawił?za to,że chce dla dziecka jak najlepiej mam cierpieć?

no płaci alimenty

on*

i myślisz,że o wystarczy?marne grosze,gdzie ja z dzieckiem spędzam 24 godziny i nie mam możliwości pracować

Może są mamy,które wiedzą jak walczyć z biurokracją,znają się na przepisach??