Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ktoś zaczernił mojego nicka

TAK BARDZO O TYM MARZĘ, ALE NIE WSZYSTKIE MARZENIA DA SIĘ SPEŁNIĆ...........

Polecane posty

Gość ktoś zaczernił mojego nicka

Mam dwoje dzieci, męża. Pracuje tylko on, bo ja póki co zajmuję się dziećmi. Mąż zarabia 3tys na miesiąc. i to starcza nam tak na cyk...mieszkamy z moimi rodzicami. ze strychu zrobiliśmy małe mieszkanko, ale miejsca mało, rodzice choć chcieli żebyśmy z nimi mieszkali teraz narzekają....marzę o własnym małym domku z ogródkiem....ale to w naszym przypadku nierealne,....a może? co wy o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my oboje razem
zarabiamy ok. 3 tysiace, mamy 40 m mieszkania , 2 pokoje, dwoje dzieci, w perspektywie zamiana na 4 pokoje, by kazdy miał swój (dzieci), my swój i salon. Z tego co mamy jeszcze odkładamy, a oszczędzić się nie da, jedzenie nie z najniższej pólki, zrożnicowane, ale nie homary i krewetki. Domek i ogórdek nam też się marzy, a jakże, ale z takim dochodami ... wiadomo:-o Cieszę się wiec z tego co mam, ze mam swoje małe, ale własne M i w niedługim czasie opcję zamiany na wieksze M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś zaczernił mojego nicka
ZAZDROSZCZĘ wam chociaż mieszkania. my nawet namieszkanie nie mamy widoków. u nas dochodzą jeszcze koszty leków, bo dzieci baaaaaarzdzo dużo choruję. czasem w miesiącu idzie 500 zł na lekarzy i lekarstwa, do tego jeszcze moje studia, bo robię zaocznie magisterskie. późno się za nie wzięłam , ale mam nadzieję , że dzięki temu znajdę jakąś pracę, bo u nas ciężko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś zaczernił mojego nicka
a czym się zajmujecie ty i maż , w jakim wieku macie dzieci i znasz jakieś sposoby na oszczędzanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my oboje razem
musze chyba nieco rozjaśnic, bo jak sama przeczytałam swój skrót myślowy, to zaprzeczenie wyszło. Oszczędzić na zyciu sięn ie da, ceny są jakie są, ale nie jemy samych pasztetów, kupujemy wszystkie sezonowe owoce, warzywa, mięso, wędliny lepsze gatunkowo (ale nie te po 40-50 zł za kg), nabiał, więc na jedzeniu nie oszczędzamy. Staram się oszczędzać na chemii, w sensie, ze chodze do sklepów, gdzie produkty dobre jakościowo są tańsze i wydajniejsze. I mimo wszystko po opłatach i zakupie jedzenia po każdym miesiącu udaje się zaoszczędzić kilka stówek, najczęsciej jednak jest to ok 1000 zł. Tę nadwyżkę odkładaliśmy na wiaodmy cel jeszcze zanim urodziło sięp ierwsze dziecko. Bo to mieszkanko kupowalismy będąc we dwójkę. No a jak przyszła pora na dzieci ... rozejrzeliśmy się i mamy chętnych do zamiany, oni chcą mniejsze jak nasze, a my większe jak ich. Układ dobry. No dodam tylko, ze opłat miesięcznych mam średnio 500 zł, jak jest gaz to 750.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my oboje razem
Dzieci mają 3,5 i 1,5 roku. Też chorują, zaczęło się jak strasza poszła do przedszkola. Koszmarne kwoty zostawiam w aptece. Więc koszty leków też są. Pytasz jak zaoszczędzić. No cięzko doradzać, ja generalnie kombinuję, alby jednak z tego co kupuję wykorzystać wszystkie produkty. Jak gotuję zupę to na 2-3 dni jest obiad (pracuję, więc czasu jest mało po południu, a wolę go poświęcić dzieciom, niż stać przy garach). Tak więc zupka jest zawsze, jak mąż jest głodny, to na szybko jakieś placki ziemniaczane, a często mam kotlety, jakieś udka, czy coś tam. Z reguły po weekendach jest wiecej zapasów drugiego dania. No i tu taniej wychodzi jednak niż iść codziennie coś kupować na obiad i cudaczyć. Niemniej zupy są pełnowartościowe, zawsze na wywarze/bulionie, dużo warzyw, oczywiście przy zachowaniu dobrego rozsądku,zeby nie lura bez smaku. Mąz nie narzeka w każdym razie:) Oboje pracujemy i wie, ze tego czasu jest niewiele popołudniami i lepiej poświęcić go na zabawy , spacer z dziećmi. NIe kupuję nie wiadomo ile wszystkiego, robię zakupy częsciej, w mniejszych ilościach, wtedy jedzenie sie nie psuje i móić krótko, nie wyrzucam kasy do śmieci potem. Jeśli chodzi o chemię - idąc do sklepu oceniam co mi jest najabrdziej potrzebne, wypróbowywałam różne płyny do naczyń np. i mimo, iz ten co wybrałąm ostatecznie tani nie jest, to jest bardzo wydajny, kupuję 2 butelki na miesiąc, a najczęsciej jest tak, ze jedna 1 l. wystarcza na 2,5-3 tygodnia. Zmywarki nie mam (jescze), w nowym mieszkaniu będzie na bank, bo raz, ze oszczędzi się wodę i energię, to jeszcze i czas. Proszek do prania - wydam raz w miesiącu na dużą pakę plus duzy płyn do płukania (a piorę często, przy dzieciach sie nie da rzadko). No i pilnuję w domu, zeby nie paliły sie niepotrzebnie jakieś swiatła, nie były uruchomione urządzenia, zeby komputer nie chodził na pusto, jak myje się zeby to woda nie leci ciurkiem w kranu, tylko się zakręca i odkręca, do kąpieli nie lejemy pełnej wanny, tylko mniej, a i tak po ew. kąpieli spłukuje się prysznicem. Ubrania - kupuję nowe w wiekszości (dla dzieci i dla nas), mało kiedy upoluję coś w lumpku. I nie dlatego, ze gardzę używanymi, ale dlatego, ze u nas ceny w lumpkach porażające nieraz, a nauczyłam się łapać okazje na allegro i nie raz za małe pieniążki zaopatruję dzieciaki w ubrania dobrej jakości, w polskie bawełniane ubranka. Ot, miesiąc do tyłu zakupiłam synkowi 7 par bodziaków bawełnianych na lato (i nie tylko lato), z przesyłką wyszło 9 zł sztuka. U nas , i w okolicznych miastach ceny bodziakó przekraczają 13 zł. W lumpku średniej jakości (albo wręcz szmatławe body) to około 5-6 złotych. Podobnie koszulki letnie, jeśli u nas nie znajdę czegoś tanio, to grzebię na allegro, analizuję ceny, porównuję i ew. kupuję. Oszczędzanie to też sztuka, niestety. Mamy czasy takie a nie inne, no i nie na wszystkim da się oszczędzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my oboje razem
A, oboje z mezem jesteśmy pracownikami biurowymi, ale nie urzędasami. Mąż jest inżynierem, ale tu gdzie mieszkamy generalnie zarobki są niskie, on zarabia 2 tys. , ja 1100 na reke. Marnie, no ale nie biedujemy strasznie. Owszem, nie szastamy na lewo i prawo, nie imprezujemy co weekend, nie pijemy piwa za 6 ale za 3 zł, chociaż to nie wszystko, to tylko takie przykłady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś zaczernił mojego nicka
nawet jak uda się nam w jeden miesiąc coś zaoszczędzić to w drugi są duże wydatki, a to się samochód zepsuje a to jakiś egzamin trzeba opłacić a to kupić coś nieplanowanego ehhhh. zaczynam tracić nadzieję na lepsze życie...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×