Czy jesteście zadowoleni ze swojego życia

nieznana black => Zmieniaj robotę. W najgorszym wypadku zawsze możesz zestresować jakiegoś maszynistę :P

śmierć na torach? mało romantyczne... wolałabym to zrobić bardziej kameralnie ;) nie chcę, by przypadkowi pasażerowie oglądali moje wrażliwe wnętrze :) zmiana pracy - to ma sens... próbuję od lat

a ja mam zarąbistą pracę, całkiem niezłe dochody, mieszkam z rodzicami i psem, tylko kogos do kochania brakuje :(

Nie jestem...:(((

Słowem kloszard to jest gostek w naszej zakichanej rzeczywistości, bo za nic nie musi płacić, mieszka wszędzie, utrzymanko ze złou tudzież innych "surowców wtónych" których ci u nas nie brak. Może by tak przestroić myślenie, a i ciuch jakiś oryginalny się znajdzie, w sobotę po słotówce, a jakie kreacje można wyszukać.... ale żarty na bok. Chyba brak ciucha za 99.99 nie powinien spędzać snu z powiek młodym dziewczynom, to prze cież nie koniec świata, w ciucholandach ubiera się pół (jeśli nie więcej) Polski i sobie chwali. Ja obserwowałam jak ubieraja się elegantki na zachodzie i wierzcie mi, sporo ich właśnie kupuje na wyprzedażach bąź właśnie w takich ciucholandach. Nie powiem, że jestem zadowolona z naszej rzeczywistości, ale dziewczyny, jeśli macie co jeść, gdzie mieszkać i choćby jakąś pracę na początek, to nie załamujcie się. 25-latka pisze, że przergała życie, matko jedyna, to co mają powiedzieć np. powodzianie, którzy utracili cały dorobek życia, obciążeni kredytami hipotecznymi, z rodziną na głowie i perspektywą...ba, bez perspektyw na najbliższą przyszłość. Zastanówcie się trochę nad sobą i nie żądajcie od życia od razu wszystkiego. Jakbyście tak mieli czy miały wszystko w zasiegu ręki, to jakie byłyby Wasze pragnienia i dążenia? Jeszcze wszystko przed Wami, dobre również, a może przede wszystkim

Narazie moge nie narzekać, bo mam prace, ostatni rok studiów, dziewczyne... wszystko fajnie ale nie jestem szczęsliwy :(. Dołuje się tym że zarabiam mało ( około 2,6 tys zł miesiecznie ), że nie stać mnie na mieszkanie, sportowy samochód ( Audi R8 itp. ), wkurwia mnie to że jakieś gówniarstwo z Ameryki zarabia w miesiąc kilkakrotnie więcej niż ja bede w stanie zarobić przez całe życie. Rodzice wybrali mi kierunek studiów który mi się całkowicie nie podoba.. ale to już końcówka 3 roku i za rok o tej porze jak się uda to będe bronił pracę inżynierską. Moja praca niby przyjemna i miła a niemiłosiernie mnie wkurwia, kierownik, dyrektor, wsółpracownicy. Łatwo powiedzieć zmień prace, narazie jest bieda na rynku a nie pojdę do pracy za 1,2 tyś złotych bo pracowałem za taką kasę przez 2 lata i cięzko było cokolwiek oszczedzić nawet mieszkając z rodzicami. Dziewczyna też mnie wkurwia bo nie rozumie moich uczuć i problemów... jej się wydają błache bo pochodzi z bogatego domu.... ;/ Wiec powiem wam jako Anonimowy człowieczek że zyję sobie tak z dnia na dzień, od weekednu do weekednu i od wypłaty do wypłaty... bedąc zawieszonym w tym swiecie.... Jedyne co kocham to muzyka.... ale jak to mówią moi rodzice z brzdękania na gitarce na chlebek nie będzie... ciekawe czy tak rodzice mówili członkom zespołów takich jak Metallica...

mam 24 lata prawie 25 lat skończone państwowe studia i nic z tego, a poza tym gigantyczny kredyt, nieuleczalną przewlekłą chorobę, bezrobotnego brata i matkę. Nie będę miała swojej wymarzonej pracy, bo stan zdrowia mi nie pomaga. Aby wiązać koniec z końcem mam też dodatkową pracę.