Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie-wiem-co-robić

proszę, pomóżcie....

Polecane posty

Gość nie-wiem-co-robić

mam ogromną prośbę, ponieważ mam obecnia takiego doła, że jedyne na co mam ochotę to rzucić się z okna albo coś w ten deseń..... nie mam przyjaciółki, której mogłabym podzielić sie całością swojej historii, bo każda z nich jest w jakiś sposób w to zamieszana. zacznijmy od skrótu. jakiś rok temu spędziłam namiętny poranek u boku brat swojej najlepszej przyjaciółki (bez seksu, bo jestem dziewicą), on strasznie mi sie podobał, wiec jak największy zdrajca przychodzilam do niego za kazdym razem, gdy u niej nocowałam. zakochałam sie, a on pomiata dziewczynami jak mało. oczywiście uprzedził, mnie, że nic a nic z tego nie będzie, ale myślałam że chodzi w ogóle o związek. po ostatniej imprezie owy chłopak zapoznał się z moją drugą przyajciółka, która o całym naszym mało fajnym ukaldzie wiedziała, wiedziała też co do niego czuje. żeby zrobić mu na złość na tej samej imprezie, namietnie podrywałam jego kolegę. brat przyjaciółki i moja druga przyjaciółka obecnie są parą. moje marzenie spełniło się jej, bo chlopak który poniewierał dziewczynami obecnie jest zakochany, stara sie itd. o tym dowiedziałam się 2 tygodnie temu. tydzień przeryczałam, rozmyślaja co by było gdyby tak sobie najnormalniej w świecie wejść pod samochód. wtedy napisal do mnie tamten kolega z imprezy, powiedziałam czemu nie, też sie mogę zabawić. spędziliśmy bardzo fajnie caly tydzień, spotykając się codziennie. ten chłopak ma dziewczynę, ale powiedział, że poważnie sie zastanawia, czy jej dla mnie nie zostawić, bla bla bla. ogólnie byłam w stanie go zrozumieć, bo nie naraziłabym swojego poważnego zwiazku dla kogoś, co do kogo mam wątpliwości. leczylam zlamane serce, i powoli zaczełam się zakochiwać, żyć w przekonaniu, zę tylko kwestią czasu jest, żebym zakochała się tak naprawdę, że go uwielbiam, że moge z nim spędzić calutki dzień i nie poczuć się znudzona jego towarzystwem. on też wykazał zaiteresowanie, bo pisał bardzo fajne smsy, rozmawialiśmy poważnie.... dzisiaj jednak w trakcie rozmowy stwierdził, że jednak jej dla mnie nie rzuci, bo już się do niej przyzyczaił. a ja ryczę, nie mam siły zastanawiać sie co dalej. w trakcie 2 tygodni straciłam 2 facetów, na których zależalo mi najbardziej na świecie. nigdy wcześniej nie byłam w związku, ani nie bylam nawet zakochana. wiem, że ten chlopak bylby dla mnie idealny, ale co zrobić..... powiem jeszcze, że jestem normalną 18 letnią dziewczyną, ktora po prostu zastanawia sie, co jest z nią nie tak, że każdy facet traktuje ją jak zabawkę... może macie jakis pomysl, bo ja chyba zwariuję, w zyciu nie bylam w takim letargu jak teraz, lzy plyną od paru godzin bezprzerwy, a ja nie mogę nawet opowiedzieć tego żadnej z przyjaciółek.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest tak ze tych dwoch sie zabawilo, ten drugi mial po prostu dziewczyne, nie rozumiem czemu mialas plonne nadzieje, za zlego faceta sie zabralas, ja w Twoim wieku mialam identyczna sytuacje, facet mi naobiecywal ze zostawi dla mnie laske i nie zrobil tego, po 3 latach sie odezwal i stwierdzil ze kochal mnie ale nie chcial jej zranic i to by najwiekszy blad w Jego zyciu. To nie znaczy ze jestes gorsza, to znaczy ze on nie moze tak po prostu kogos zostawic jak jest zaangazowany. A ten pierwszy: moze zbyt moco pokazalas ze Ci zalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-wiem-co-robić
ten pierwszy jest zupełnie bez sensu, bo to nie we mnie się zakochał i koniec, nie będę psuć związku, bo oni bardzo do siebie pasują. nie pokazalam, że zalezy, jak już to ma mnie za wspaniały ideał, który bez zobowiązań może sprawić przyjemności ,obustronna zabawa, nie wiedział, że chcialam czegos wiecej bo sytuacja od razu byla jasna i przejrzysta. teraz strasznie żal mi tego drugiego, bo to co czuję to nie chamskie porządanie, które minie jak mijało zawsze, ale wiem że z tego mogłoby coś wyjść, cos dobrego i poważnego.. jestem tak zupelnie bez sił do dalszej egzystencji, że szok, w życiu tak nie miałam, a już na prawdę sporo problemów przezyłam. myslisz, że nie ma szans by jakoś go odbić? że tak powiem, wyraził chęć spotykania sie dalej, bo dobrze się ze mną czuję, a ja naiwna chyba wierze, ze któregoś dnia weźmie mnie w ramiona i stwierdzi, że tamta to koniec, że chce mnie i tyle... wiem, że tak i tak będę cierpiec, ale nie mam siły, by zostawic go z dumą, i powiedzieć że nie chcę być pseudo kochanką... znamy się tydzien, a ja bym sie za niego zabić dala, jego szczęście jest najważniejsze, a ja na prawde bardzo długo obdarzam ludzi zaufaniem i jakimkolwiek pozytywnym uczuciem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-wiem-co-robić
napisałam, że w tamtym to zakochana od roku, a dopiero w tym tak przez tydzień. nie wiem dlaczego, bo z zasady jestem nieśmiała i dużo czasu mija nim zobaczę w kimś kogos naprwdę wartego uwagi, a tu? po jedym dniu czułam, że tego faceta moglabym pokochać jak jeszcze nikogo, że chcę poznać każde jego wpomnienie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem facetem i powiem Ci ze musialas wyjatkowo zle trafic... 2 razy z rzedu pudlo. A tamten co ma dziewczyne to tez jest nie wporzadku wobec swojej dziewczyny bo jak sie jest w zwiasku to sie siedzi na d...e i kocha ta jedna jedyna a nie chodzi wyrywac nowe laski..., ewentualnie razem mozna chodzic na imprezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warum?
o! O! ja mam podobny problem, dokładniej taki jak ty masz z tym drugim.... ludzie! help!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×