Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mam dosyć swojego życia :(

Mam dosyć swojego życia :(

Polecane posty

Gość Mam dosyć swojego życia :(

witam :( Jestem załamana . Staram się jak mogę a mój mąż mnie nie docenia !!! Czy jestem aż tak beznadziejna ???? Mam 25 lat jestem ładna i kilka lat po ślubie . Wstaje o 6,30 ide z psem , robie śniadanie , ide do pracy . Wracam po 16,00 gotuje codzienie obiad , sprzątam , piore , zmywam i wszystko w domu robię ja . Wieczorem się uczę bo studiuje zaocznie . Dbam o siebie , codzinnie się kąpie, codziennie myję włosy , jestem czysto ubrana . Nie awanturuje się ...więć może faceci możecie mi powiedzieć dlaczego mój mąż jest wiecznie niezadowolony ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem. głupi jest i tyle w temacie. ;) a tak poważnie to jest właśnie to znudzenie w związku. ma Cię "od zawsze", teraz już "zaobrączkowaną" jesteś jakby jego własnością. przynajmniej wydaje mi się, że on tak uważa. jesteś za dobra i w niskiej cenie. tego nie ma nawet w biedronce- jeśli wiesz co chcę powiedzieć. myślę, że jakaś pani której się udało "zmienić" nieco męża/faceta powinna Ci poradzić jak to zrobić. może zacznij od tego, że raz TY, raz on wyprowadzacie psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dosyć swojego życia :(
Codziennie dostaje śniadanie do łóżka i jeszcze słyszę tekst : ja tego jadł nie będe bo kakao za gorące !! Rozmowy nic nie dają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dosyć swojego życia :(
Powiedział , że niechce mieć nic wspólnego z psem bo on go nie chciał tylko ja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to odpowiedz mu, że Ty nie chcesz mieć nic wspólnego z obiadem, bo on go chce nie TY. Ty możesz zjeść na mieście. dziewczyno, zrobił sobie z Ciebie służącą. uważa, że należy mu się, jak pensja na koniec miesiąca. nie szanuje Cię. kobiety w takich wypadkach radzą przeczytać książkę - "dlaczego mężczyźni kochają zołzy". zawsze to jakiś pretekst do niezrobienia obiadu mężulkowi. - książkę czytam. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dosyć swojego życia :(
Mówi mi , że za mało zarabiam :( a mam miesięcznie 2500-3500 na ręke . Kiedy mu mówie , że jak się nie zmieni to poszukam sobie innego wmawia mi , że nikt mnie nie zechce albo , że bedzie mnie inny facet zdardzal itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopóki nie masz dziecka, myślę że po samym opisie(bez foto) znajdziesz wielu adoratorów. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dosyć swojego życia :(
Moja koleżanka tez jest w zwiazku od kilku lat .. nie pracuję, czasem gotuje , sprzata raz na tydzień i ma super faceta i on jest zadowolony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dosyć swojego życia :(
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dosyć swojego życia :(
nie sądze , żeby mnie juz nie kochał gdyż mowi ze mnie kocha i ciagle ma namnie ochote ... chyba trafilam ostatnio po pracy lepiłam pierogi i mi przykro zrobiło bo niechcial jeść bo nie miał ochoty :( nawet nie podziękował za starania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatas28a
masz dosyc swojego zycia?? a gdybys zachorowala na smierlena chorobe nadal bys tak twierdzila? ludzie zastanowcie sie co piszecie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba za bardzo poświęcasz się dla swojego faceta. Nie macie jakiś wspólnych pasji, zainteresowań, to was może do siebie zbliżyć. On powinien czasem zrobić obiad lub tobie podać śniadanie do łóżka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpusc sobie
odpusc sobie i jemu nie staraj sie tak bardzo bo go zaglaskasz zrob cos dla siebie - umow sie z kolezanka do knajpy, wyjdz na impreze, znajdz jakies zainteresowanie - kurs tanca, jogi. czlowiek jest tak skontruwany ze4 najczesciej docenia cos co stracil albo widzi ze traci i nie chodzi tylko o zabawe w kotka i myszke ale o to zebys zaczela patrzec na siebie jako na samodzielna istote i kobiete a nie tylko jako na wzorowa zone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra możecie o mnie powiedzie
ć że jestem patologia ale jestem tu anonimowo. Ja miałam taką sytuację zaraz po ślubie że przykładowo jak umyłam okna to wytknął mi smugę na szybie. Zrobiłam obiad. Wytknął mi że nie posprzątałam po obiedzie. Ubrałam się ładnie, wytknął mi wadę postawy. I tak było tego coraz więcej. Zrobiłam się nerwowa. Obawiałam się jego powrotów z pracy, humorów. To trwało tygodniami, miesiącami. Wpadłam w stany nerwicowe, w depresję. Czułam że go już nie kocham. Zaczęłam coraz częsciej przesiadywac na necie. Przestałam się starać. Okien potrafiłam nie myc cały rok. Obiadu w ogóle nie gotuję. Przestałam tez się ładnie ubierać, chodzić do fryzjera, depilować nogi, taki był skutek mojej depresji, w niczym nie widziałam sensu. Co najwyżej zakupy czasem zrobiłam i pranie czyli to co było niezbędne do egzystencji, więcej nic. Wracałam z pracy i na necie tylko siedziałam. Coraz częsciej robiłam mu awantury o różne sprawy, że powinien to robic, tamto, że beznadziejnie wygląda, że jest porażką, że nie jest dla mnie facetem, tylko nieudacznikiem i takie tam. O seksie mógł zapomnieć. Tak minęło ze 2 lata. Jaki jest dzisiaj ? żyjemy jak studenci w akademiku. Dzieci nie mamy. Mąż gotuje obiadki. Jest milszy. Nie czepia się juz o drobiazgi. Może nie że sam sprząta ale nie wytyka mi juz smug na szybach bo zwyczajnie nie myje okien hehe. Teraz jakby zobaczył że choćby jedno okno umyłam nawet z 10 smugami to by był przeszczęsliwy, ale ja i tak nie będę ich myć. Mąz nie awanturuje się juz o bałagan bo przywykł już że on jest ciągle. Odkąd mu mówie jaki jest w moich oczach beznadziejny i jakim jest dla mnie nieudacznikiem to jest dla mnie lepszy, bardziej martwi się naszym małżeństwem, cieszy sie jak dziecko jak w ogole usiąde blisko niego, nie mówiąc już o seksie. Morał z tego taki, że im bardziej traktujesz faceta jak psa, rzucając co jakiś czas ochłapy uczucia to tym bardziej cię ceni i cieszy się z tych nielicznych dobrych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co racja to racja:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolaaaaa
Dzieki za powyzsza historie,mysle,ze wszystkim kobietkom moze pomoc zastanowienie sie nad nia.Tak bardzo czesto cierpimy z powodu niedocenienia przez czlowieka dla ktorego otwieramy serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SPAYK
Może ma kogoś, i dlatego się nie interesuje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swedenaga
Ja wlasnie siedze w szafie..chowam sie przed moim...awantura ze malowanie scian w naszym mieszkaniu to dla mnie,tylko dla mnie?! I jeszcze kolega go wkreca,no i wyrzuty o kase,gdzie ja od 6 lat place 10 tys koron bo w szwecji mieszkamy,co miesiac,no i ciaza,nie moglismy zajsc w koncu zaszlam i okazalo sie ze to ciaza pozamaciczna,huj ,nie pomysli jak ja sie czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szpila_w_oko
popierdol go :D nie ten, to tamten.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety tak bywa
Ze im bardziej sie starasz tym bardziej facet sobie olewa, tez to przechdzilam, ale ja nie dam sie tak traktowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamka 2
przepraszam, gdzie wy spotkacie takich leniwych debili. Nie da się tego inaczej nazwać. podajesz mu śniadanie do łóżka, z jakiej kurde przyczyny, jest obłożone chory, wyjątkowo na to zasłużył? i on jeszcze tekst, że nie będzie jadl?? jakbym mu jebnela ta taca to by nie wstał. a kogo to obchodzi czy on będzie jadl czy nie jadl? Dziewczyno pozwoliłas zrobić z siebie służącą. Myslisz że to będzie sukcesem w związku? partnerstwo, jakieś wspólne rzeczy, porozumienie dusz może nim być, a nie coś takiego. zacznij żyć tak jak zylas przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak radzić to dobrze
znajdź sobie kochanka to poczujesz się doceniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też żona
Z niektórymi facetami jest dokładnie tak jak pisze dobra możecie o mnie powiedzieć . W moim małżeństwie jest podobnie. Czepiał się o wszystko , a ja płakałam. Przepłakałam 2 lata . Później powiedziałam dość. Robiłam co chciałam, wychodziłam gdzie chciałam , wracałam kiedy chciałam, nawet przestałam niekiedy wracać na noc nie tłumacząc mu się . Zrobiłam się wulgarna wobec niego , przestałam pracować na jego ukochanej działce . I dopiero zaczął przeplatać uszami jak zobaczył że nie ma na mnie wpływu że jestem nieobliczalna i go totalnie olewam. Dziś po raz pierwszy od 2 lat zawołałam go na obiad . (Zaangażował się w kupno samochodu dla mnie ) niech tam sobie zje. A kiedyś ! Zadręczałabym się co on powie na to że chcę sobie kupić samochód. Teraz po prostu powiedziałam że kupuję sobie auto i już . On już wie że może mi nagwizdać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Morał z tego taki, że im bardziej traktujesz faceta jak psa, rzucając co jakiś czas ochłapy uczucia to tym bardziej cię ceni i cieszy się z tych nielicznych dobrych chwil. moral z tego jest taki ze wychodzi sie za maz za mezczyzne ktory potrafi byc naszym partnerem przyjacielem wspanialym ojcem i boskim kochankiem .powiesz ze nie ma taich -alez sa ale to sa normalni inteligentni mezczyzni a jak idiotka jedna z druga za chama buraka wyszla to sie tak konczy . cos mi sie wydaje ze drogie panie poziomem od swoich mezow nie odbiegaja zbytnio MORAL pokarz mi swojego meza a powiem ci kim jestes gdzie sie takich burakow poznaje ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sija
Ja myślałam że mój mąż jest inny, przed ślubem było cudownie tylko że szkoda ze po ślubie już tak nie było :( pokazał swoje różki, urodziła nam się córeczka nie powiem bo bardzo ją kocha i chociaż z tego się cieszę. Zaczął podnosić na mnie ręce i to zawsze po alkoholu wybaczałam bo go kochałam bardzo mocno i myślałam ze to sie zmieni, dwa lata później urodziło nam się drugie dziecko synek i wydaje mi sie ze dopiero teraz zaczeło się piekło, nie możemy sie dogadać w cale, ja robię mu awantury o picie alkoholu bo się po prostu go boję i to bardzo że znowu dostanę, wiem nie mogę sobie na to pozwalać żeby mnei tak traktował codziennie ma obiad zawsze ma kanapki do pracy zrobione, głodny i w brudnych ciuchach nie chodzi w domu zawsze posprzątane, jest pytanie dla czego on mnie tak traktuje, wiem nie jedna osoba napisze mi odejdz od niego ale nie potrafie dla dzieci bo strasznie jest za nimi a oni za nim, czy go kocham sama nie wiem co teraz do niego czuje na pewno żal bul za takie traktowanie ale jednak martwię się o niego, bardzo lubię na niego patrzeć jak śpi czyli myślę że jednak go kocham, chciałam popełnić samobójstwo żeby sie uwolnić ale jednak nie mogłam nie dla niego tylko myślałam że moje dzieci nie sa niczemu winni żeby sie bez matki wychowywać. Dzisiaj była awantura wiem może przesadziłam może powinnam znim grzecznie porozmawiać ale tak wyszło jak wyszło zabolały mnie bardzo jego słowa żebym poszła na ulice jak kurwa i przyniosła mu w tydzień tysiąc zł, jak mąż może tak powiedzieć do swojej żony a może on po prostu nic już do mnei nie czuje ? nie wiem dzisiaj po tych słowach chodza mi bardzo głupie pomysły po głowie mam chęć sie na pić ( ja w cale nie pije alkoholu) i zapomnieć o tym wszystkim czy z robić z siebie kurwę i dac mu te pieniądze ? nie potrafiła bym go zdradzić nie mogła bym potem spojrzeć mu w oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takisobiektoś2
sija , ostatnimi słowami twojej wypowiedzi tylko utwierdzasz mnie ze ty sobie kpisz ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozalinda R.
To jakaś katastrofa a nie małżeństwo. I nie wygląda żeby miałoby być w przyszłości lepiej, a raczej gorzej. Za 5-10 lat to dopiero będą między wami chore stosunki. A jak się zestarzejesz i zbrzydniesz, będzie miał do ciebie jeszcze gorszy stosunek. Ale jak chcesz to tak dalej ciągnąć - twoja wola. PS. Swoją drogą, to materialistyczne nastawienie do życia, tylko kasa i kasa, to robi z ludzi jakieś potwory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×