Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kurcze, mam pietra przed spraw

Alimenty na dziecko

Polecane posty

Gość Kurcze, mam pietra przed spraw

Witam. Chciałabym usłyszeć kilka słów od Was, tych które przeszły to co mnie dopiero czeka. Mam 25 lat i 5-letniego synka, za miesiąc czeka mnie rozprawa alimentacyjna, pozwałam męża w styczniu (odeszłam od niego w kwietniu zeszłego roku) a termin jest dopiero na sierpień. Mąż w tym czasie (od kwietnia zeszłego roku) przekazał mi na dziecko łącznie może ok 400 zł, przez jakiś czas byłam bez pracy, potem znalazłam pracę za ok tysiąc złotych miesięcznie, opłacałam sama przedszkole,zywiłam nas oboje, musiałam kupić ubrania, kosmetyki (wyszłam z domu z jedną walizką i mąż nie pozwolił mi później zabrać żadnych innych rzeczy), wzięłam na siebie kredyt w providencie na ok 120 zł miesięcznie, opłacałam telefon itp. Generalnie strasznie się zadłużyłam u znajomych, posprzedawałam wszystko co miałam (pierścionki, obrączkę itp), kiedy w końcu podpisano ze mną normalną umowę, wzięłam kredyt, teraz go spłaca. Mąż uwazał, że zostawiłam go z długami, biednego i pogrążonego (w rzeczywstości nie wzięłam z domu nic co miało jakąś wartość a zostały mu normalne opłaty za wynajem mieszkania), uważal, że to ja jemu powinnam placić gdy brał dziecko, kupowałam mu jedzenie, rzeczy potrzebne itp, płaciłam za bilety itd. W czasie widzeń z dzieckiem mąż był dla mnie agresywny, przywoziłam mu syna, odbierałam, dzwoniłam, umawiałam się, inicjowałam spotkania, proponowałam nawet, że jak nie ma pieniędzy to ja pójde do dodatkowej pracy a on niech mi tylko pomoże w opiece nad dzieckiem, próbowałam podać mu plan rodzicielski, chciałam żeby mi pomagał tyle, ile może. Ale on nie znał umiaru, poniżał mnie, wyzywał na ulicy jak odierałam dziecko, bił, popychał i twierdził, że specjalnie mu oddaje dziecko zeby się go pozbyć, że powinam iśc na ulice zarabiac na syna, albo niech mi kochankowie płaca. Mąż to alkoholik-ma swoje wyimaginowane historie na mój temat. Po pewnym czasie miarka się przebrała, złożyłam pozew o alimenty, mam obdukcje ze szpitala po ostatniej wizycie synka u niego ze stycznia o od tamtej pory powiedziałm mu, że dam mu dziecko jak będę miała nakaz z sądu lub on przyjdzie z kuratorem. On stwierdził, że nie będzie z siebie durnia robił i ciągał po sądach. I od tej pory nie interesuje się synem w ogóle. On zarabia ok 2 tyś, na zaświadczeniu ma najniższa krajową ok 800zł, aktualnie mieszka z rodzicami, za nic nie płaci. Ja tez mieszkam u matki bo nie stac mnie było na nic, ale nie mogę tu zostać, musze coś wynając. Płace jej ok 300 zł miesięcznie. Zarabiam ok 1500zl do reki. Złożyłam wniosek o 650 zł (zawyżyłam b wiem, że tyle nie dostanę) i o zwrot kasy za pół roku wstecz ( w styczniu). Powiedzcie mi, czy jak złożylam pozew w styczniu a termin jest na sierpień to za te siedem miesięcy czekana on też dostanie zasądzone alimenty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
Moim zdaniem masz bardzo roszczeniową postawę, przynajmniej tak wynika z Twojej wypowiedzi. Postawa roszczeniowa jest postawą agresywną. Nie oczekuj, zatem postawy pogodnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, nie słuchaj tego kafeteryjnego trola Zniecierpliwionego. To wariat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmm
o jejku jakaś ty męczennica, że utrzymujesz WŁASNE dziecko! kudę ale wyczyn! normalnie nagrodę powinnaś za to dostać! nie bądź śmieszna i do roboty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma_xx
Zaległe alimenty dostaniesz od momentu złożenia pozwu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Założycielka tego topiku
Moja droga hmmmmmm uważam cię za mało empatyczną osobę, nie rozumiesz mnie i nie znasz. Otóż aby w naszym kraju utrzymać własne dziecko na przynajmniej podstawowym poziomie trzeba czasem naprawdę nieźle się nagimnastykować. I owszem, uwazam, że dla jednej osoby to jest wyczyn. Może, jeśli ty zarabiasz sobie pare tysięcy to nie rozumiesz problemów prostych ludzi a jesli tak jest - nie wypowiadaj się. Ja jednak zarabiam mało, mam wiele długów i koszmarną sytuację mieszkaniową, to naturalne że chciałabym by ojciec dziecka pomógł mi w tym by nasz syn żył na normalnym poziomie, nie nosił ubrań z lumeksu i nie zazdrościł kolegom zabawek. Każda matka tego chce. A jeśli ojciec dziecka uznał, że "problem" ma z głowy, dlaczego mam nie oczekiwać od niego pomocy? To chyba normalne, że matka która bierze na siebie pełną odpowiedzialność za dziecko, wydatki, koszty utrzymania i wychowanie ma prawo oczekiwac pomocy od ojca, który przecież tak samo jest rodzicem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Założycielka tego topiku
A co do "roboty" to bardzo cięzko pracuje na każdy grosz jaki mam!.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja111-1989
mam takie pytanie. mianowicie mojemu chłopakowi sąd przyznał alimenty na jego dziecko z byłą w kwocie 450 zł z zarobków 1800zł brutto(średnia roczna). Teraz napisalismy pismo do sadu o zmniejszenie alimentów ponieważ dostał wymówienie z pracy i zatrudnil sie na umowe zlecenie z wynagrodzeniem 400 zł BRUTTO! czy jest możliwe ze sąd przyzna alimenty na dziecko w wysokości 250 zł tak jak chcieliśmy w piśmie do sądu?? dodam iż zanim matka jego dziecka podała go do sądu o zabespieczenie alimentów płacił jej na małą 350 zł dobrowolnie. I jeszcze jedno, czy można powiedziec w sądzie ze matka dziecka obciąza go dodatkowymi kosztami, podając go do komornika, ponieważ nie zapłacił jej kosztów zastępstwa procesowego( koszty jej adwokata które nie były oznaczone terminem spłaty) za poprzednia sprawe w 3 ratach tak jak chciala tylko w ratach 100 zł miesiecznie? koszty te wyniosły 1080zł. prosze o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×