Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewiadomkaaaaaa

powrót do byłego

Polecane posty

Gość niewiadomkaaaaaa

Witam! Wiem, że zaraz tutaj częśc ludzi na mnie nawrzeszczy wirtualnie, że po raz setny zakładam taki temat, ale uważam, że każda sytuacja jest inna... Byłam z facetem 6 lat. Rozpoczęliśmy nasz związek od przyjaźni, potrafiliśmy gadać całymi dniami i nocami, dogadywałam się z nim lepiej niż z przyjaciółkami. Po dwóch latach takiej pięknej przyjaźni zostaliśmy parą. Nie było fajerwerków- wiadomo, znaliśmy się bardzo dobrze, nie było zauroczenia i motyli w brzuchu, przynajmniej z mojej str. Nasz związek na poczatku był średnio udany, głównie z tego powodu, że nie odpowiadało mi jego towarzystwo (picie, palenie, wieczne imprezy). W prawdzie on nie był typem takiego "menello bum bum" ale miał kolegów z takiego kręgu i opinia za nim "odpowiednia" szła. Po jakimś roku ciągłych awantur dojrzał na tyle, żeby ograniczyć z nimi kontakt, cały swój wolny czas spędzał ze mną, a potem dziękował, że tak reagowalam, bo jeden kumpel zaczął ćpac i nic z tego dobrego nie wyszło. Oczywiście moja wredna natura odezwała się ponownie. Jestem bardzo zazdrosną i zaborczą osobą, może dlatego, że mu nie ufałam przez wszystkie przykre syt? Nie chce się usprawiedliwiać. W między czasie zaczęliśmy studia w dwóch różnych miastach, ja dostałam prace, która wyczerpuje mnie psychicznie... i on zaczął mnie denerwować. Jest naprawde czułym, opiekuńczym facetem, w sumie nie miałam powodu... ale wkurzał mnie wszystkim... na maksa... Postanowilismy się rozstać. Nie jesteśmy para od pół roku. W tym czasie kontaktowaliśmy się sporadycznie, ale zawsze serdecznie. On walczył. na początku był bardzo upierdliwy, co mnie zrażało do niego, bo chciałam mieć czas. Oststnio dowiedziałam się, że ma jakaś koleżankę. Nie dziewczynę- tylko koleżankę- nie sa parą, nie wychodza razem... no i oczywiście znów się we mnie odezwał wredny instynkt, bo przecież ON JEST MÓJ!! W tym samym czasie On zaczał się do mnie oddzywac i mówic o powrocie. Mam mieszane uczucia. Chcę tego, wiem, że będzie dla mnie cudowny, ale boję się, że swoim perfekcjonizmem znów wszystko schrzanie. Nie oczekuję gotowych recept. Wiem, że to moja decyzja... ale może podszepnijcie co sądzicie o tym wszystkim... bo ja się kompletnie pogubilam...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e53wplay
Postaraj się troszeczkę wrzucić na luz....Byliście ze sobą bardzo długo. Może warto spróbować jeszcze raz? Nie wiem co Ci poradzić... Jeżeli go kochasz to nie wiem na co czekasz:) Zycie jest tylko jedno. Dajcie sobie jeszcze jedną szansę. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e53wplay
Przepraszam za te nieskładne zdania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cierpisz na syndrom psa ogrodnika - pojawiła się koleżanka na horyzoncie, więc stałaś się zazdrosna o eks. Wrócicie do siebie, dalej będzie Ci przeszkadzało to co Ci w nim nie pasowało, i znowu z nim zerwiesz. Chcesz mu fundować taką jazdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiadomkaaaaaa
może faktycznie jestem psem ogrodnika... ale to on w tym samym czasie zaczął się oddzywać... czyli jednak ta koleżanka niewiele dla niego znaczy, nie wiąże z nią przyszłości... może po prostu potrzebowałam kopa, żeby coś zrozumieć... a z drugiej strony- jak SIĘ zmienić? czy możena w ogóle się zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiadomkaaaaaa
e53wplay- dziękuję za wsparcie... czasem jest taki dzień, że kocham na zabój... myślę o nim... a czasem... jest chłodno... nie wiem co o tym myślec.. czy można wszystko zwalić na rutynę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×